Facet bluszcz czy ja nie teges?

Witajcie. Od kilku lat mieszkam sama w swoim mieszkaniu zakupionym na swój koszt i tak też żyję i pracuję. Mamy po 32 lat. Facet jest w identycznej sytuacji. Widzimy się średnio 3-4 razy w tygodniu. Czasami w weekend ale dopiero się poznajemy od 8-miu miesięcy. Niby wszystko wydawało by się być w porządku ale...No właśnie. On tak jakby ciągle mnie sprawdzał. Ja mam swoją rutynę (fitness 2 razy w tygodniu) a dni w weekendowe przeznaczam na znajomości. Może to być Piątek, Sobota albo Niedziela. On z kolei zostawia mi wiadomości w tych dniach typu gdzie jestem, jak długo i z kim POMIMO że go uprzedzam parę dni wcześniej co będę robić. Tak więc zaczynam myśleć czy ze mną jest coś nie teges czy on ma jakiś problem? Dziewczyny pomóżcie!

Ale przeciez nic zlego sie nie dzieje, prawda? A to ze pyta... pewnie po prostu jest troszke zazdrosny, dlatego pyta. Najlepiej z nim o tym pogadaj.

Dzięki za odpowiedź. Ja tylko nie wiem dlaczego miałby by być zazdrosny o cokolwiek? Nie chodzę na dyskoteki, do barów (nie lubię). Umawiam się u mnie w domu albo u którejś z koleżanek na typowo babski wieczory bez facetów i jak wypijemy trochę wina to taksówką do domu. Fitness też jest babski. Nie chciałam się za bardzo rozpisywać ale w zeszły Wtorek przyjechał pod klub gdzie ćwiczę. Mi się to niepodobało bo byłam spocona i jedynie o czym marzyłam to relaksująca kąpiel w wannie z książką, a tak, to on postawił mnie w niezręcznej sytuacji proponując wyjście do restauracji! No pomyśl sama! Ja, potargana, spocona i zmęczona, nie przewidująca żadnego wypadu a on...z pretensjami. Dlatego pytam czy ze mną jest coś nie tak czy co?