Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

3 dniowe kotki bez matki

Polecane posty

Gość gość

Witam, mojej sasiadce okocila się kotka wszystko pięknie, ale wczoraj wrócił jej chłopak pojechali gdzieś, przyjechali wieczorem wypuścili matkę wzięli co chcieli i pojechali w pi*du.. kotka oczywiście została na dworze, od wczoraj przeraźliwie płacze i prosi żeby ją wpuścić, sprawdzałam i drzwi zamknięte, okna też, myślałam że może chociaż będą uchylone i delikatnie wsadze kotke do środka, ale nic z tego, kotki są bez matki już ponad 24 godziny jeśli się nie mylę, nie wiem co robić, sąsiadka ma to gdzieś, nie odpisuje, nie odbiera.. boję się że maluchy umierają lub umieraly z głodu, same, na zimnej podłodze, Boże nie mogę o tym myśleć, jest jakaś szansa że przeżyją? Ze jeśli oni dziś wrócą i wpuszcza kotke to ona da radę je uratować? Nie wiem co mogę zrobić... gdybym wybiła okno to zaraz policja, awantury, sąsiad by się napil i jeszcze mnie pobił... ale kogoś innego myśląc że to on, gdyby pomyśleli że to kotka to zrobiliby krzywdę jej, więc nie ma żadnego wyjścia co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze? One mogą być już martwe. Kiedyś wykarmiałam kotki 2-tygodniowe i wiem, że takie maluchy długo nie wytrzymają bez pokarmu. Ja bym dzwoniła do OTOZU to jest jawne znęcanie się nad zwierzętami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12 h na bank przeżyją. Wiem bo moja kotka potrafiła być wyrodną matką i zostawiać dzieci na pół dnia. Po takim czasie były już wygłodniałe, ale w dobrej kondycji. Takie maluchy często jedzą. Myślę, że jeszcze żyją, ale jeśli chcesz je uratować to musisz zareagować teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzwoń na policję/straż miejską/otoz oni przyjadą wybiją okno zgodnie z prawem, a te mendy jeszcze dostaną może sprawę za znęcanie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz pierdolniętych sąsiadów. Zadzwoń na straż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wybiłam deski ze swojej klatki (pod moimi schodami jest już ich mieszkanie) że schodów bo była tam dziura po tym jak kiedyś zostawili psa i kota na 2 tygodnie i pies próbował wygryzc żeby wyjść i zrobiłam wtedy taka dość spora żeby ich wyciągnąć, potem przybilam deski żeby moje koty tam nie chodziły, oderwalam je dziś kotka weszła ale okazało się że drzwi do pokoju gdzie są koty zamknięte :( Gdy zadzwonię na policję to raz ze wygonia kota, lub zrobią jej krzywde, sąsiad pewnie wróc***ijany i może ja nawet zabić... boję się o kota bo wiem ze mogą zrobić jej krzywdę, tak samo mi lub moim zwierzęta, najgorsze ze w zemście mógłby pójść do domu który kończymy budować, i wybić okno, drzwi tarasowe i nie byłoby to straszne, ale są tam małe kotki i ich mama, muszą tam być bo w domu mam bardzo agresywnego kocurka i bechawiorsyta kazał aby kotka na którą się rzuca była tam, i gdy przyjdziemy z moim kocurkiem na jesień (bo wtedy się wpowadzamy) poczuje jej zapach który będzie tam zostawiać przez parę miesięcy i będzie to jakby jej terytorium a on nie powinien wtedy się rzucać, i gdy już też się zaklimatyzuje to powinno być ok, ale to długa historia. Moje maluchy mają 3 miesiące, są tam razem z mamą, wiem że sąsiad jest na tyle nie obliczalny że byłby w stanie pójść tam i zrobić krzywdę i kotka i psa w "boksie" od strony garażu (psy i koty są od siebie odseparowani, oczywiście psy mogą swobodnie wychodzić na dwór i wchodzić do srodka), to że mógłby pobić mnie to już rzecz oczywista, ale mnie by raczej nie zabił, po za tym wiadomo że gdyby tu przyszedł tato lub chłopak by zareagowali, na budowie niestety nie ma nikogo na noc, a boję się narażać ich kota moich kotów i psów, a to że ja zadzwoniłam to wiedzieli by na bank bo od rana wydzwaniam do nich i wypisuje żeby wrócili bo kotki są same :( idę na dół zobaczyć czy może wrócili, zobaczymy, oby tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma ich nadal.. siostra sąsiadki napisała mi że niby już się zbierają ale potem jak jej powiedziałam co zrobili to napisała " zostawiła mi dzieci na 2-3 godziny o 16 a dalej tej wywloki NIE MA" więc już sama nie wiem... .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:( dzwoń na straż pożarną, kiedyś dzwoniłam na miejską, bo gołąbek się zaplątał o taki kabel i się dusił, do s*******ny darmozjady nic nie zareagowali, a strażak tak:( straszna historia, rozdzielona rodzina. trzeba odebrać te kocięta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co im zwierzęta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zadzwoń na policje ,trochę ale TYKLKO TROCHĘ naściemniaj że to niby niep ierwszy raz itp ,zadzwoń do schroniska dla zwierząt w tej miejscowości - !! Znajdziesz namiary w necie ! I rób to szybko !! JUŻ !Decydujące czy tam cieplo jest -jak tak to moga przeżyć .Jak by zdechły to i tak zadzwoń do schroniska żeby zabrali kotke bo moze dostać zaplenia sutków czy czegos gorszego ..niech ją tam wezmą i zbadaja .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzwoń do TOZ-u albo na policję, NIE CZEKAJ! co za dranie :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Watpie by przezyly. Moja kotke przejechal samochod i wszystkie male pozdychaly :( a mialy wiecej niz 3 dni, byly pod opieka weterynarza i karmione zgodnie z jego zaleceniami. Mysle, ze jednie kocia matka zastepcza moglaby je uratowac, ale szczerze mowiac nie mam pojecia czy kotka zaopiekuje sie obcymi kocietami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety na policji powiedzieli ze nie interewnouja w takich sprawach bo jest za późno (?) I że być może sąsiadka zadbała o jedzenie, jeśli nie będzie jej jutro do 18 to "MOŻEMY ZAINTEWENIOWAC"... do toz u nie mogę się właśnie dodzwonić.. a do schroniska pisałam, powiedzieli mi że mogą mi dać karmę (? Nie wiem nawet po co), bo oni się kotami nie zajmują... ciepło raczej nie jest.. sąsiad zarabia 10 tysięcy miesięcznie a w domu dalej nie ma łazienki, w kuchni dziury w podłodze, jedynie "salon" i pokój dzieci, gdzie są kotki jest zrobiony w miarę, ale kotki są schowane za kanapa, na kocu, ale koło ściany, na podłodze panele na szczęście nie gola posadzka, ale ogrzewania nie mają, mają mały pięć typu koza który grzeje tylko "salon", bo przecież sąsiad woli przepic i wytracic na głupoty niż zrobić ogrzewanie.. jutro jak ich zobaczę to ich chyba zamorduje, Boże jak sobie pomyślę że mogłabym pójść do domu z budowy i zostawić matkę na dworze a kociaki same na prawie dwa dni to aż mnie serce boli.. kotka ma wielkie i wypchane piersi, jest mała i drobna (ma coś ponad rok albo niecaly) mam nadzieję że chociaż jej nic się nie stanie.. bo niestety nie ma w okolicy schroniska które przyjmuje koty, może stąd pełno ich wszędzie bezdomnych i głodnych.. w powiecie jest tylko jedno schronisko niestety, właśnie to o którym mówiłam... po co im zwierzęta? Powiem CI ze tez się zawsze zastanawiamy jAK wezmą jakieś nowe.. zawsze ten sam schemat : wezmą, bo fajne malutkie, trochę jest ok, potem mają gdzieś, zamykają, zostawiają na długo same, ja karmie, przychodzą i mieszkają już praktycznie u mnie na korytarzu. Ale tak jest ze wszystkim... ryby też potrafią sobie kupić i wozić cały dzień w worku w upał aż w końcu umierają, albo wezmą od szwagra i trzymają w słoiku, ale dwie duże ryby w czajniku na herbatę, nigdy nie zrozumiem tych ludzi, ja od małego byłam bardziej odpowiedzialna niż oni.. chyba każdy był. Ale dziś przegieli, już im chyba nie popuszczę, choćbym miała siedzieć na budowie całą noc****ilnować moich kotów to to się tak nie skończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie, zadzwoń po straż, bo ci ludzie są niepoważni. A kotki koniecznie zabierz do weterynarza na kontrolę czy wszystko z nimi w porządku. Ja mam zaufaną klinikę - http://weterynarz-szczecin.info/ . Chodzę tam z moim kotem, bardzo profesjonalni i pomocni ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie że tak ja mieszkam w wawie i kiedyś jak szłam na spacer to znalazłam w kartonie 3 małe koty ( ktos je tam poprostu zoastawił) nie mogłam odejść i zabrałam je do siebie do domu i odrazu z meżem pojechaliśmy do lecznicy na ursynów na Kulczynskiego czynne 24 h a była już 21 godzina . Wet je zbadał odrobaczył. Treaz mamy jednego kota z tego pudełka a dwa znalazły do m u sąsiadów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie że tak ja mieszkam w wawie i kiedyś jak szłam na spacer to znalazłam w kartonie 3 małe koty ( ktos je tam poprostu zoastawił) nie mogłam odejść i zabrałam je do siebie do domu i odrazu z meżem pojechaliśmy do lecznicy na ursynów na Kulczynskiego czynne 24 h a była już 21 godzina . Wet je zbadał odrobaczył. Treaz mamy jednego kota z tego pudełka a dwa znalazły do m u sąsiadów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Temat już stary ale dla wszystkich zainteresowanych powiem tylko ze kotki już są w nowym domku u wspaniałych ludzi :) jednego wzięło młode małżeństwo które już kiedyś zajmowało się kotem porzuconym przez matkę (umarla) a drugi u starszego małżeństwa które ma jednego czarnego, jednego burego i do "kompletu" jednego rudego :) matka została z właścicielami, gdy ich nie ma to po prostu ja karmie, ma gdzie spać, ale sytuacja już się na szczęście nie powtórzyła :) pozdrawiam i dziękuję za każdą odpowiedź :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobrze, że tak się skńczyło. Oj, pełno kociego nieszczęścia, dobrze, że chociaż tym udało się pomóc ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam podobnie ale je przygarnełam . Najpier poszłam do lekarza weta z przychodni 24 h na warszawskim ursynowie www.lecznica-ursynow.waw.pl i tam je odrobaczyli i zbadali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałam jeszcze tylko zaznaczyć że sąsiedka bardzo się sprawa przejęła. Jak już wróciła do domu powiedziałam że to nie odpowiedzialne itd. Że przecież mogła poprosić zajelabym się nimi, zawsze ktoś może pomóc. Teraz jak gdzieś jedzie na dłużej zostawia mi klucze, karme i mleko żebym kotke wpuszczala, wypuszczala i karmila. Bardzo się cieszę że trochę zmadrzala. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×