samotna starość

Ten problem narasta takie czasy więzi rodzinne są coraz słabsze na razie mnie to nie dotyczy ale problem widzę u znajomych . dzisiejszy świat to ciągła pogoń za tym czy tamtym , z czasem zacierają się rzeczy ważne gdy przychodzi otrzeźwienie przeważnie jest za późno .ta reklama mówi sama za siebie https://www.youtube.com/watch?v=4COtJ_5-dPM kilkanaście lat temu jak zmarł mój tato zdałem sobie sprawę że tyle rzeczy mu nie powiedziałem . Obowiązkiem rodziców jest wychować i opiekować sie dzieci jak najlepiej potrafią z czasem ten obowiązek opieki powinien przejść na na dzieci by rodzice mieli godną starość , Muszę przyznać że dziś jest to efekt słabego wychowania brak nacisku rodziców na celebrowanie spotkań rodzinnych które powinny być obowiązkowe tego trzeba uczyć od maleńkości , nie zdajecie sobie sprawy jak wiele znaczy dla nich nawet ten obiad u rodziców w niedziele , gdy mieszkamy w innym miesicie to wystarczy raz na miesiac jak zagranica to co pare ale ważne jest by więzi były ciągle odnawiane bo z czasem zanikają pod nawałem własnego zycia zapominamy ile jesteśmy im winni i ze dziękować trzeba do puki sa tu z nami . I rada dla tych co nie maja czasu dla rodziców też kiedyś będziecie to odczuwać czym wieksza wasza miłość do dzieci tym będzie bardziej wam ich brak pozdrawiam

gość wczoraj Cyt: oddaje cała siebie & Ależ to mężowi oddaje się całą siebie, nie dzieciom, co ty pie/p/rzysz? Tobie matka oddała też całą siebie? A mężowi jego matka? I nie pozwoliła mu odejść do ciebie? & Tego nie pisał ten młody człowiek, który się wcześniej udzielał, to pisała kobieta niewiele młodsza od ciebie. Odpowiedz proszę na pytania. Dzieci nie potrzebują oddawania całej siebie. To raczej niektóre matki tego potrzebują.

Dajcie spokój, to czy ktoś na starość będzie samotny zależy głównie od jego charakteru a nie od stanu rodzinnego. Możesz mieć dziewięcioro dzieci i być samotna a możesz być starą panną otoczoną przez siostrzeńców, sąsiadów i wieloletnich przyjaciół, bo zawsze byłaś sympatyczną osobą. Całe życie trzeba pracować nad relacjami międzyludzkimi, a nie machnąć dzieciaka i liczyć, że sprawa załatwiona.

gość dziś to tylko część prawdy i nie tak oczywiste na to składa sie bardzo dużo czynników nie zawsze mamy wpływ na nie mimo dobrego charakteru . ważne sa też z kim wiążą sie dzieci i w jakim środowisku mieszkają ,jaka prace mają , dziś to jak wspomniał maxx są zabiegani rodziny wielopokoleniowe juz prawie nie istnieją są rzadkością ,ludzie wyjeżdżają i z czasem coraz mniej odwiedzają mimo chęci ich priorytety po prostu dziś sa inne , komunikować można mozna sie na wiele sposobów tel,internet czy inne ale to same namiastki nic nie zastąpi bliskiego kontaktu, rodzice nieraz tyrają nad miarę by syn czy córka miała studia wysyłaja do szkół często daleko , gdzie oni podejmują pracę najpierw przyjeżdżają na wakacje ,puźniej tylko na świeta z czasem i na nie coraz rzadziej , oglądam ludzi na osiedlu wiekszość starszych ,miłych spokojnych ludzi ich dzieci to często ludzie sukcesu ale czy kasa jest aż tak ważna . wychodzę z wnukiem często na plac zabaw zawsze blisko siedzą inni dziadkowie babcie widzę w ich oczach smutek ,nie mieli tyle szczęscia co ja że moje wnuki sa blisko mnie i mam to szczęscie patrzec jak dorastają , i nie mówcie że oni są żli lub mieli złe charaktery poprostu ich więź z wnukami bedzie nikła jak widza ich raz w roku a czasem rzadziej , jaki nastolatek przyjedzie do dziadków jak słabo ich zna gdy ma do wybory tyle innych opcji a jako dorosły to już wcale bedzie tylko wiedział że ma dziadków . brutalna rzeczywistość a ten kto myśli inaczej sam siebie oszukuje