Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mojej teściowej b.zależy, bym więcej zarabiała. Jej syn zarabia dużo.O co chodzi

Polecane posty

Gość gość

Podsuwa mi bez przerwy jakieś czasopisma, w których były artykuły, jak przekuć swe umiejętności w sukces, jak zarabiać więcej, jak zostać bogatszą. Zarabiam 2000 na rękę. Mąż zarabia 5 razy tyle. teściowa o tym wie. Dlaczego tak "troszczy" się bym więcej zarabiała, skoro syn biedy nie ma? I skoro wiem, że na początku znajomości źle mnie traktowała jak i inne synowe źle trkatuje. O co jej chodzi, o to żeby syn się nie zaharowywał? Ale on i tak by tyle zarabiał bo jest specjalistą, zresztą on nawet na cały etat nie pracuje a tyle zarabia. Nie jest przemęczony więc. O co jej chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam że teściowa jest jak dla mnie średnio wiarygodna, bo sama zarabia niewiele więcej ode mnie ale po 30 latach pracy! A ja tyle dostałam na dzień dobry po studiach. Do tego ona dobrze wie, że w Polsce ciężko mi będzie zarobić więcej w moim zawodzie. To o co jej chodzi? Przecież nie stać mnie by robić nowe studia teraz. Też chcemy mieć dzieci niedługo i nie tylko pracować całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olej babsko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja tylko zapytałam Was o zdanie, co nią kieruje ;) Może uważa, że "mam za dobrze" i trzeba mi dać do zrozumienia, jak bardzo odstaję od jej syna, żeby mi tak dobrze nie było? Ona mieszka sama, nie ma partnera, z mężem się rozwiodła 30 lat temu, ma bardzo trudny charakter. Chyba chce mnie dobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie podobnie było. Mój facet zarabia średnio 3 razy więcej. Ja wyciągam nie wiecej niż 7tys i nie raz nie dwa słyszałam, że kobieta w związku jest niezależna gdy zarabia tyle co partner. Dobre sobie, na złość jej wspominam o drogich prezentach od jej syna, o zmianie auta budowie kolejnego domu. Widzę jej niezadowolenie, i aż mi weselej. Matki kwoki nie lubią szczęśliwych związków syneczkow, wolą by majatek zasilał rodzinbe biznesy. W sumie i tak mamy po cywilnym rozdzielniść majątkową, więc to chyba tylko zwykła chęć dowartosciowania się .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:07 rozumiem to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja zarabiam 1600netto.chyba jestem najbiedniejsza na forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż też zarabia 2-3 razy więcej ode mnie i też słyszę,że wszystko jest własnością jej syna, mimo,że oboje figurujemy jako współwłaściciele i auta i domu, kredyt też jest wspólny. Wiele razy słyszałam,że osoba,która zarabia w związku mniej musi usługiwać tej co więcej zarabia, żeby nadrobić braki...że muszę mu sprzątać i gotować, prać, prasować. Teraz jeżdzę do niej 2x w roku na 24h, wciąż słyszę to samo, po prostu mnie nie akceptuje i próbuje mnie ustawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:07 właśnie tak samo mam. Teraz już lepiej jest, ale też bez szału. Pamiętam dobrze jej teksty na mój temat, rzucanie aluzji do zarobków. Jest to przykre. Też chyba by wolała by za dobrze to mi nie było, może najlepiej niech syn cała kasę wpakuje w potrzeby mamusi. Tak by chciała. Nie mam nic przeciwko pomaganiu rodzicom, ale ona ma na co chce, zarabia, ma na jedną osobę zadowalający w tym kraju dochód, a i tak jej żal że syn pakuje pieniędze w rodzinę, którą założył. A wcale nie kupujemy dużo i nie mamy jakichś luksusowych rzeczy, samochodów drogich itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×