chyba się zakochałam

poznanilsmy się przez internet. on jest starszy ode mnie i ma żonę, ja tez mam partnera. na poczatku były to tylko głupie erotyczne żarciki. z czasem zaczeliśmy pisac o wszystkim, o problemach, słabościach, co robimy itp. korespondencja trwa praktycznie cały czas. jakiś czas temu zdzwoniliśmy się... bardzo się nam spodobało wiec jak tylko jest chwilka czasu to rozmawiamy przez telefon. mój partner nie ma bladego pojęcia co się dzieje, a ja się chyba powoli zaczynam zakochiwać w internetowym...są rozmowy na temat spotkania się... ja wiem ze nasze spotkanie na bank zakończy się w łózku, jestem pewna na 1000%... boje się ze po tym spotkaniu bede juz tak zabujana ze bede gotowa odejsc od mojego faceta, ale z drugiej strony wiem ze moj internetowy nie odejdzie od żony, kocha ją, spedzili ze sobą wiele lat, mają dzieci.... co ja mam zrobic?? zerwać znajomość zanim zniszczę sobie życie???

skoro go jeszcze nie widziałaś na spotkaniu na żywo może być koniec chemii i totalne rozczarowanie

widziałam na zdjęciach, z resztą mnie nie interesuje w nim wygląd, wykształcenie, pieniądze itp. on jest cudownym ciepłym człowiekiem, nie wiem już sama co mam myśleć ale wariuje jak nie mam wiadomości od niego, jak nie rozmawiamy jeden dzień ze sobą... znamy się krótko a czuję, jakbym go znała z 5 lat...

zdjęcia to jedno a wygląd na żywo to drugie i wszystko może się zmienić o 180 stopni z tego powodu wiem co mówię

głupia jesteś jak snop. facet cie wkręca a ty sie podniecasz. głupie baby

cudowny ciepły człowiek zdradzający żonę wow... a ty romansująca z żonatym z dziećmi... musisz być taka samo cudowna jak i on.

no może i racja, ale ja tak bardzo chcę się z nim zobaczyć... porozmawiać, poznać jeszcze bliżej. ja już sama nie wiem co mam ze sobą zrobić. gość dziś [16:51- piszesz ze wiesz co mówisz. miałaś taką sytuację? jak to się rozwiązało? była chemia i nagle czar prysł?

wow chyba stad odejde. szok i niedowierzanie