10 miesięczne niemowle nagle nie chce jeść

Syn ma 10 miesięcy i z dnia na dzień przestał jeść. Dostaje butlę, ale jeszcze trochę karmię piersią (raz dziennie); nie chcę jeszcze całkowicie rezygnować z piersi, choć już się do tego szykuję. Syn jest dorodny. Ostatnio wyszedł mu nowy ząbek, ma już 6 i coś tam się w jego buzi jeszcze dzieje. No, ale nie wiem czy ten brak apetytu jest związany z ząbkami, czy nie i czy apetyt mu wróci. Jadł pięknie i zupki papki i takie z grudkami, kaszki, miękkie warzywa i owoce, jogurty, oraz pieczywo; choć to wszystko w niewielkich ilościach- jedynie zupki i kaszki mogły zastąpić cały posiłek, po innych pokarmach trzeba było "dopełnić" butlą. Teraz uznaje tylko butlę, pieczywo i banany, no i czasem trochę jogurciku. Na inne pokarmy nie chce patrzeć. Zamyka buzię, zaciska wargi, odsuwa głowę, wydaje swoje yyyyynnnneeeeeeeeeeeee, a jak nawet przemycę mu coś do ust, to wypluwa. Zupki odpadają, gotowane warzywa odpadają, rozgniecione produkty odpadają. Ostatnio na talerzyku przygotowałam mu chyba z dziesięć produktów o różnych smakach (większość znał i kiedyś wcinał ze smakiem), konsystencji, kolorze itp. Próbowałam je podać łyżeczką, palcami, lub podać mu w rękę. Nic z tego. To szaleństwo trwa już ze dwa tygodnie. Co mam w tej sytuacji robić? Nie mogę dawać dziecku tylko bułek i mleka modyfikowanego. Dodam, że ostatnio gorzej sypia, wierci się jak szalony, zwłaszcza nad ranem. Syn ma nietolerancje laktozy, dostaje specjalne mieszanki, a laktozę dostaje tylko wraz z moim mlekiem. Już nie mam pomysłu, maści na dziąsła nic nie dają, a nurofen czasem tak, czasem nie, więc staram się nie dawać jeśli nie mam 99% pewności, że to znowu zęby i że bardzo go boli.