Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ZałamanaSklepikowa

Stażysta z urzędu pracy a dotacja na otwarcie działalności gosp.

Polecane posty

Gość ZałamanaSklepikowa

Witam Od prawie czterech miesięcy prowadzę mały sklepik odzieżowy. Niestety sklep ledwo ciągnie. Na reklamę mnie nie stać. Wszystkie możliwe chwyty reklamowe nie wymagające nakładów finansowych wykorzystałam. Chciałabym wziąć stażystkę z urzędu pracy abym sama mogła pójść gdzieś dorobić do budżetu domowego... Ale na otwarcie tej działalności wzięłam dotację z urzędu pracy i teraz moje pytanie czy to nie przekreśla możliwości wzięcia takiej stażystki??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystko w tym chorym kraju komuchów pada i bankrutuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy ktoś może mi pomóc? proszę o odpowiedź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też prowadzę swój sklep odzieżowy od listopada 2014 roku, również brałam dotację na ten cel,aczkolwiek miałam też swoje oszczędności bo otwierając swój biznes trzeba liczyć się z tym,że przez jakiś czas trzeba dokładać do interesu,u mnie dokładanie trwało prawie rok,później zaczęłam wychodzić na zero z czego już byłam zadowolona a od kilku miesięcy dopiero liczę zyski,które i tak nie są jakieś powalające ale jest coraz lepiej. Ludzie otwierając swoje małe sklepy naiwnie myślą ,że będą zarabiać już po pierwszym miesiącu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dodam jeszcze do swojej wypowiedzi jeszcze to,że przecież na początku musisz zorientować się w tym,czego poszukuje klient,czasy się zmieniły i klient nie kupi tego co ty akurat masz na sklepie tylko chce to czego szuka,więc co ci da reklama jak zapewne nie masz pożądanego towaru,stąd ciągłe dokładanie do interesu przez p;ierwsze miesiące,jak zainwestujesz w towar jaki poszukuje klient po jakimś czasie zaczniesz liczyć zyski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam 10 tys. oszczędności co poszło częściowo na towar na start oraz na pokrycie pierwszych dwóch czynszów i kaucji. Nie sądziłam, że znikną w tak szybkim czasie. Jeszcze nie dokładam. Ale kupuję znikome ilości towaru. Zakupy na miesiąc robię max za 1000 zł. Rownolegle ze mną otwarła sklep inna dziewczyna i sklep jej hula, że szok. Gdybym wiedziała, że kobieta z doświadczeniem kilkuletnim w takim sklepie otwiera swój to bym tego nie zrobiła w tym samym czasie. Nie wiedziałam. A ona ma grono klientek, które znają ją z butiku w którym pracowała...Ja ruszyłam od zera więc leżę i kwiczę. I już nie wiem co robić. A korzystać też muszę z utargów inaczej nie mielibyśmy chwilami co jeść. Mąż wszystkiego ze swojej wypłaty nie ogarnie sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale skąd Ty kobieto możesz wiedzieć jaki ja mam towar? Mam towar taki jaki jest dostępny w Łodzi. Mam na wieszakach to samo co tamta panna i jej idzie a mi nie. To co 2 km dalej ludzie inaczej się ubierają? Dziwne by to było nie sądzisz? wiedziałam co kupić zanim otworzyłam sklep i nawiozłam towaru. Orientowałam się co się nosi, co mają w butikach w moim mieście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obok sklepu przechodzi multum ludzi a nikt do środka nie zagląda. Nawet głowy nikt nie odwraca. Wystawiam przed sklep manekiny. Mam witrynę i sporo rzeczy w niej pokazanych. Ten miesiąc jest już do tego stopnia tragiczny, że opłaty za chwilę trzeba robić a ja nie mam na to nazbierane...zainwestowałam w towar i wisi bo ja tu nie mam nawt komu go oferować. A to jak ludzie są wybredni to też druga strona medalu... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to może obniż ceny, ja mam 50-60% marży na sztuce i mi schodzi, wiem,że sklepy narzucają po 100 % i bujają się z towarem,a póżniej jak nie modne to wyprzedają za grosze i jaki w tym sens?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No kurde ja mam niskie ceny. W jakim butiku kupisz kieckę maxi z bawełny za 69 zł? Powiedz mi. Bo ja wiem jakie ceny ma moja konkurencja. Tego typu małe butiki. W jakim butiku kupisz jeansy za 90 zł? Nie sprzedałam ani jednej pary. Wiszą dwa miesiące. W końcu je puszczę po cenie hurtowej :o a to porządne spodnie, jedne wzięłam sobie od razu, noszę od dwóch miesięcy i nic się z nimi nie dzieje. Nie naciągnęły się. Większości osób przeszkadza, że to rurki :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spódnice rozkloszowane za 59 zł. Wiszą a na ulicach pełno tego widzę. Dlaczego u mnie nie zeszły od dwóch miesięcy? Parę razy mi się udało w miesiącu przywieźć parę rzeczy, które poszły jak świeże bułki. Teraz od trzech tygodni mam wyprzedaż. Ciuchy po 40 zł. I wiszą!! To już nie wiem co robić, za darmo mam to rozdać? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sukienki letnie bawełniane włoskie też mam po 69zł a jeśli chodzi o dżinsy to mam max 75 zł, takie z dziurami albo przetarciami na przykład, bluzki włoskie po max 49 zł ,a spódnice rozkloszowane " babcine" 39 zł a takie długie do kostek damskie przewiewne 45-55 zł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja za te spódnice rozkloszowane dałam w hurcie z vatem nie całe 37 więc trudno żebym je miała za 39 zł to brakłoby na zapłacenie podatku od sprzedaży tego. Poza tym one nie są babcine. Ja tu nie mam wcale babcinych rzeczy. Wprowadziłam ciuszki dziecięce polskiego producenta. Świetna jakość, bawełna, certyfikat. I g****o :o też wiszą. Daję takie ceny żeby chociaż 20 zł na tym zarobić no nie mogę robić tak że zarobię 2 3 zł na sztuce bo w ten sposób to na opłaty nawet bym nie nazbierała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bluzki włoskie też kupuję z vatem w granicach 40 zł więc też trudno sprzedawać je za 49...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to nie wiem gdzie ty je kupujesz, ja kupuje z vatem za około 30 zł i sprzedaje po 49

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
spodnie jeansy kupuje za 35-50 zł i sprzedaje 60-75 zł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W Łodzi kupuję. U turków za 55 zł netto se można kupić jeansy. Bluzki włoskie jak kupowałam na długi rękaw w Łodzi to były po 33 36 zł NETTO. Dolicz vat wychodzi prawie 40. Włoskie jeansy też wcale w Łodzi tańsze nie są od tych tureckich. 45-50 zł netto plus vat do tego. Tańsze są owszem z zeszłego sezonu a ja nie będę tego kupować bo się nie sprzeda mi na pewno. Mam kilka takich rzeczy od startu i zero zainteresowania tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to drogo płacisz,ja też kupuje towar tylko z najnowszych kolekcji,włoski i turecki,tak jak mówię za bluzki płacę przeważnie 25 zł + 23% vat =30.75 więc sprzedaje po 49 i jest zbyt,a właśnie w sklepie nie daleko takie same są po 59 nawet do 69 zł!!! i widzę że wiszą ciągle te same

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kupujesz w hurtowniach internetowych? Ja wolę jednak dotknąć tego ciucha bo przez neta to szmaty można kupić taki, że szkoda słów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czasami jak mi pilnie coś potrzeba to wtedy zamawiam ale to rzadkość, przeważnie jeżdżę sama po towar raz na dwa tygodnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie pod warszawę jeździsz. Tam jest trochę taniej niż w Łodzi, ale mnie to się nie kalkuluje bo na jedno wyjdzie z kosztami paliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na Wólkę Kosowską

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I powiem ci tak, nie dziwię się ludziom bo sama w życiu bym nie dała za tą bluzkę ( włoską) powyżej 60 zł, tak jak mają tu w pobliskich sklepach, bo materiały są całkiem niezłe,ale nie oszukujmy się szycie niekiedy tragiczne, często wiszą nitki albo krzywo zszyta itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×