Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy to przyzwyczajenie tak działa?

Polecane posty

Gość gość

Witam, Temat aktualny i zapewne nie jestem jedyną osobą, która go tutaj porusza. Od dłuższego czasu usiłuje uporać się z moim życiem. Sprawa wygląda mniej więcej tak: Byłam z chłopakiem 2 lata i 3 miesiące. Rozstaliśmy sie rok i dwa miesiące temu. W tym okresie próbowaliśmy do siebie wracać dwa razy("związki" trwały mniej wiecej po 2-3 miesiace), po każdym kolejnym rozstaniu moje serce rozwalało się na coraz mniejsze kawałki. Kiedy tylko dawał nadzieje, że się zmieni, że znowu będzie jak dawniej czułam, że obydwoje jesteśmy w stanie to poskładać. Za każdym razem, gdy się rozstawaliśmy stawialiśmy sprawę jasno: Nie potrafimy się dogadać w związku, ale czasami możemy odzywać się do siebie jako kumple. Niestety jak to bywa z małej rozmowy potem przechodziło się znowu do codziennego dzwonienia, rozmawiania na każdy temat i decyzji o powrocie. Ostatnie rozstanie było inne. Postawiłam sprawę jasno, zero kontaktu, żadnego wysyłania życzeń urodzinowych/świątecznych, niech każde z nas idzie w swoją stronę. Chłopak był dość zmieszany, ale uszanował moją decyzje.. Okres ten trwa juz ok.3 miesięcy, bardzo często śni mi się po nocach, też nie będę ukrywala, ze często zdarza mi sie o nim myślec w pracy czy na uczelni. Pozbyłam się wszystkich rzeczy które by mi o nim przypominały, ale to i tak nie pomaga, bo dalej tkwi gdzieś we mnie w serduchu. Nie był moim pierwszym chłopakiem, z poprzednim "szkolną miłoscią", to było zupełnie co innego. Absolutnie nie staram się idealizować naszego związku, bo wiem co było nie tak, ale ta świadomość jeszcze bardziej dobija. Zwykłe niedogadywanie sie, bezsilność wobec braku kompromisu z jego strony. Chyba to nie jest "to cos",jeśli nie potrafimy dać z siebie wszystkiego i zawalczyć o wspolną przyszlość. Tak chce zapomnieć, a nie wyobrażam sobie życia z nikim innym. Ja już zgłupiałam sama nie wiem, czy to przyzwyczajenie działa w ten sposób. I prawdę mówiąc chyba juz nie potrafie spojrzeć tak na żadnego innego faceta. Podobno czas leczy rany. Jakie macie doświadczenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facec****eprzą takie jak ty na pęczki. Takie mamy doświadczenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przejdzie Ci. Ja po byłym dwa lata płakałam... Szkoda czasu. On Cie i tak nie kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×