jestem brzydsza w towarzystwie i faceci traktuja mnie

jak powietrze,zle sie z tym czuje

Nie martw się.Będzie dobrze

Hmmm.... A próbowałaś jakoś poprawić ten swój wygląd?Jeśli nawet tak to może nie do końca skutecznie czy o umiejętnie to zrobiłaś

umaluje sie ladnie ubiore zawsze wygladam gorzej od kolezanki ktora zalozy zwykly stroj lekki make up itp

Mogę Cie pocieszyć.Mi podoba sie kobieta niemalowana.Jestem ustawiony na inne cechy kobiety.Moze być bez makijażu.Nie ma czym się przejmować.

Znow spam i sciema.Mam tego dość

Wiem coś o tym. Ja niebrzydka ale przaśna z urody blondyna (w niefarbowanej wersji odcień: odcień mysi blond) o krępej sylwetce wydatnym murzyńskim tyłku i już mniej wydatnym biuście kontra brunetka o delikatnej urodzie, figurze modelki i druga z koleżanek bardziej przysadzista ale za to dość biuściasta o dość oryginalnej urodzie, w miarę szczupłych nogach i wyróżniających się niebieskich oczach. Przy nich też prawie zawsze jestem tą najbrzydszą i wiem o czym piszesz i jakie to uczucie. Z drugiej strony przy nich mam spokój od prymitywnych natrętów, chyba że jakimś cudem to ja najbardziej wpadnę w oko, co się stosunkowo rzadko zdarza. ;)

brzydsza tez potrzebna, by inne dziewczyny na tle ładniały a i brzydka to i po browara skoczy i szklanki umyje i ze stolu posprząta a jak ktory zapije to i nie dostrzeze brzydoty i palke do wypolerowania poda

naprawde ja im nie zazdroszcze , przykro mi jest po prostu przeciez to nie moja wina ,ze taka sie urodziłam

Chetnie zapoznam Cie/

brzydka to bedziesz dobrze obciagac bo jakie masz wyjscie

Potrafię ubrać Cie tak,że nie odpędzisz się od facetów.Będą zaczepiać na ślub /

Wiem o co chodzi (to ja przaśna blondi z wielką pupą), ja w takich sytuacjach czuję lekkie przygnębienie, też takie dziwne skrępowanie nawet kiedy faceci podwalający się do koleżanek to ostatnie buraki. Co innego kiedy do mnie też w danym momencie ktoś zarywa, wtedy czuję się na równi z koleżankami, nie czuję się gorsza. Poza tym dochodzi do sytuacji że koleżanki są gdzieś zabierane a ja zostaję sama i wtedy przygnębienie jest podwójne, plus dalej muszę sama znaleźć swoje miejsce mimo iż założenie było że bawię się z koleżankami. Powiem szczerze, że bywałam też w klubach sama i pomimo, iż może tak głupio i smutno samej nieraz lepiej bawiłam się niż z koleżankami, które potrafiły zniknąć na pół imprezy z jakimś napalonym nowym adoratorem. No stanowię dla nich niezłe tło, a nie jestem chyba jakimś wielkim kontrastem bo naprawdę nie jestem jakąś maszkarą, ale jednak dla większości mniej atrakcyjna i jak się o tym na własne oczy przekonywałam nie było mi z tym wesoło, to uwiera i źle wpływa na samoocenę. Większość kobiet już tak jest skonstruowana że przejmuje się takimi bzdetami a i facetom pewnie nie jest do śmiechu jak wysoki kolega o hollywoodzkim uśmiechu bez trudu wyrywa do tańca czy na rozmowę (i nie tylko) co i rusz inną ślicznotkę a oni już tak nie koniecznie...

autorko w książce "powstający prometeusz" jest napisane: "w cokolwiek wierzysz - masz racje" zastanów się nad tym...

Pierwszy wpis 20:23 ,w którym ktoś sie źle wyraża to nie ja pisze/

Wpis ,w którym ktoś sie podszywa źle i wyraża to nie ja/

mysle ze ty tak myslisz inni tez cie taka widza ,zmien nastawienie

kazemu podoba sie co innego

innosc jest fajna

wyglad rzecz nabyta