Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 1Jak to jest możliwe

Jak to się dzieje że dzieciom jesteśmy w stanie dać wszystko co mamy i odjąć

Polecane posty

Gość 1Jak to jest możliwe

sobie, zaniedbać się byleby dzieci miały? Ja mam tak samo a przecież nigdy dzieci nie lubiłam za bardzo i nie chciałam ich mieć. A swoim potrafie sie dac tak wykorzystywać że sobie nie kupię, sama nie zjem, odmówię sobie wszystkiego a im niczego ma nie brakowac i spełniam każdą ich fanaberię? O co w tym chodzi? Wie ktoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miłość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestesmy. Na szczescie ja umiem zachowac zdrowy "egoizm" i dziecko nie jest sensem mojego zycia tylko jednym z jego elementow. Moze bym sobie od ust odejmowala jakby byla wojna i kleski i faktycznie brakowalo srodkow do zycia. Ale na pewno w normalnych czasach nie rozpieszczam i nie spelniam zachcianek, bo to nic zdrowego ani dobrego dla dziecka nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś glupota raczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 10:07 - mądry wpis w odróżnieniu do tego co napisała autorka tego tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak. Mnie niestety tak właśnie wychowywano więc ja się poczuwam że też tak muszę. Ale może faktycznie to nie jest dobre... Mój mąż stale powtarza że nie ze za dużo kupuję...Ale jak ja nie kupię to on biegnie kupic i gdzie tutaj logika? Potem jest głupie tłumaczenie że a wiesz bo to bo tamto bla bla bla Mam postanowienie że do Bożego narodzenia nie kupię juz zadnej lalki A znając życie kupię ze dwadzieścia ale kurna nie chcę-no i o co tutaj biega?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest miłość. I to jedyna miłość w czystym wydaniu. Nie oczekujesz wzajemności ani nic w zamian.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:14 gołym okiem widać że sama siebie chwalisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no niestety sama się nie chwali to ja napisałem, facet a nie kobieta. niestety pudło gościu powyżej. :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:19 Jesteś hejtem a tacy nie chwalą nikogo. Więc nie ściemniaj bo inteligentni będą wiedzieli co o tym myśleć nawet gdybyś padł na kolana i się zarzekał że to nie ty!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat wpis 10;07 jest głupi. Autorka miała zapewne na myśli odjąć sobie a facet dziecku w sytuacji kiedy dla wszystkich nie starczy. Wiadomo ze jak nam się przelewa to nie stajemy przed takimi dylematami. Poza tym czy zdrowy egoizm każe Ci ratować siebie czy dziecko w ekstremalnych sytuacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gregreger
To proste: moje dziecko świadczy o mnie. No i ogólnie chce się je jak najlepiej odchować, żeby niczego nie brakowało. Tyle o instynkcie społecznym i opiekuńczym. (A swoje potrzeby znamy i odczuwamy lepiej niż dziecka - które jest odrębnym organizmem jakby nie patrzeć - więc nie musimy inwestować w siebie z nadmiarem.) Ponadto no zobaczcie: gdy my, dorosłe, stajemy przed lustrem, przymierzamy nową rzecz to co mamy? Stres. Stres: czy nam pasuje, czy dobrze dobrane, czy wyglądamy ładnie (od razu widzimy wszelkie mankamenty, ba, na nich się koncentrujemy), co jeszcze trzeba dokupić, jak na ocenią. A gdy ubierzemy w coś nowego swoje dziecko, to nasze ośrodki nagrody w mózgu wariują z radości, bez żadnych zastrzeżeń. Ładnie ubrane dziecko wygląda ślicznie więc po prostu się cieszymy. Co więc wybierzemy na przykład przy kolejnych zakupach, stres czy nagrodę? A jeszcze możemy się połechtać jakimi to troskliwymi matkami jesteśmy i te słodkie, dziecięce "dziękuję, mamusiu". Ot i dlaczego tak nas ściąga do sklepów z artykułami dla dzieci. I widocznie tak ma być, i cieszmy się z tego, i nie martwmy że rozpieścimy dziecko bo i tak żadna z nas sułtanem Brunei nie jest i nie kupi dziecku prywatnej wyspy do zabaw w chowanego czy czego tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Mój mąż stale powtarza że nie ze za dużo kupuję...Ale jak ja nie kupię to on biegnie kupic i gdzie tutaj logika?" Hahaha, jak u nas. :D Swoją drogą zobaczcie, jak taka postawa pozwala ocenić, czy partner jest godny zaufania, czy czuje potrzebę dbania o dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
OOO! 10:23 i TO JEST MĄDRY WPIS! Brawo! Widać że to pisała osoba myśląca a nie hejter w przerwie pracy której nie znosi :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gregreger dziś serio kupno bluzki czy kiecki do dla ciebie stress??? Dla mnie kupno ciucha to kupno ciucha, czy dla mnie czy dla dziecka, tak samo dziala: podoba sie i pasuje to kupuje, nie to nie kupuje. Ty chyba prawdziwych stresow w zyciu nigdy nie mialas :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Poza tym czy zdrowy egoizm każe Ci ratować siebie czy dziecko w ekstremalnych sytuacjach." Mówisz o instynkcie samozachowawczym. U jednego przeważy tenże (t.j. ratujesz siebie kosztem dziecka). U innego, jak u mnie, przeważy instynkt zachowania gatunku lub opiekuńczy (t.j. ratuje się dziecko kosztem siebie). I jedna, i druga postawa ma biologiczny sens. Ba, fakt że możemy obserwować obie postawy (poświęcam dziecko żeby przeżyć albo poświęcam siebie żeby przeżyło dziecko) oznacza że gatunek łatwiej przetrwa bo w pewnych sytuacjach przynajmniej grupa osobników, podejmująca daną decyzję, przeżyje i przekaże geny, podczas gdy inna zginie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:31 nie wyobrażam sobie sytuacji gdzie rodzic ratuje siebie kosztem dziecka. Myślę ze przez resztę życia nie można być było sobie spojrzeć w twarz. Z resztą nie słyszałem o takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mało słyszałaś. Czytałam relacje z obozów zagłady. Niektóre kobiety, dowiadując się że z małym dzieckiem mają mniejsze szanse na przeżycie, porzucały je, uciekały mówiąc że to nie ich, choć dziecko wzywało. To zostało w relacjach świadków i trafiło do lektur. Widocznie w sytuacjach ekstremalnych bywa i tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gregreger
do osoby z 10:31 - jest stres i stres, o swoich "prawdziwych stresach" to ja ci opowiadać nie będę, to nie jest temat o śmiertelnych chorobach, śmierci, a choćby eksmisjach i podobnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gregreger
O, bardzo dziękuję za opinię, osobo z 10:27; pozdrawiam (i znikam).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś "Oto idzie szybko kobieta, śpieszy się nieznacznie, ale gorączkowo. Małe, kilkuletnie dziecko o zarumienionej twarzy cherubinka biegnie za nią, nie może nadążyć, wyciąga rączki z płaczem: – Mamo! mamo! – Kobieto, weźże to dziecko na ręce! – Panie, panie, to nie moje dziecko, to nie moje! – krzyczy histerycznie kobieta i ucieka zakrywając rękoma twarz. Chce skryć się, chce zdążyć między tamte, które nie pojadą autem, które pójdą pieszo, które będą żyć. Jest młoda zdrowa, ładna, chce żyć." Lektura szkolna, powinnas znac****amietac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×