Rodzina ma mi za zle, bo nie przejmuje sie na zapas

ciagle robia mi jakies wymowki ( zarowno moja strona, rodzice, jak i np tesciowie). Np maz byl teraz tydzien w delegacji n a drugim koncu swiata. Przezywal ten wyjazd bardzo, jakby mial leciec na Ksiezyc:P Troche go sprowadzalam na Ziemie, wiec sie na mnie obrazil, ze sie nim nie przejmuje.Ludzie, czy ja jestem jaka dziwna czy to On przesadza ? To samo w tygodniu. Codziennie telefony od rodzicow i tesciow, czy cos wiem, czy dolecial, czy zyje itp. Mialam dosyc tej paniki.Pojechal do cywilizowanego kraju, do hotelu 5 gwiazdkowegi, to co mogloby mu sie przytrafic. Wracal dzis w nocy, przelot z przesiadka itd. Wczotaj juz modlityw tesciowej , aby tylko dolecialal.Dzis wszedl do domu i 5 minut pozniej telefony, czy aby szczesliwie dolecial. Na moje prosby, aby nie panikowali wszyscy sie na mnie oburzaja.Jak ja moge tak spokojnie siedziec... Czy to ja czy Oni przesadzaja ?

Jesli chodzo o mnie, to mam taki charakter. Nie przejmuje sie na zapas, nie zakladam najgorszego scenariusza. Dla mnie to byla zwykla podroz, spalam bardzo dobrze i nie zamartwialam sie czy np samolotu nie porwa terrorysci. A nasze mamy do rana na rozancu chyba jechaly :D

Myślę, że dla naszego pokolenia lot samolotem i podróże międzynarodowe to norma i dlatego tego tak nie przeżywamy. natomiast dla starszych osób to równie niebespieczne jak wyruszenie na front, stąd ich obawy. Oczywiście to nie tylko kwestia wieku, ale również charakteru.

no chyba charakteru, niz wieku. Moi rodzice oboje maja 69 lat i sami duzo podrozuja po swiecie.

dziwna jesteś