Wczoraj w klotni powiedzial ze

Jego rodzina nie wpada czesto do nas przeze mnie. Bo jestem zla i toksyczna.Wcale mi jakos nie zal ze jego mamusia nie wpada do nas. Kiedy wpadala to zachowywala sie jakby on byl kawalerem a nie mieszkal z rodzina. Chciala to podlala kwiatki, chciala to grzebala po szafkach, chciala to poprawiala moj wystroj.wiec zrobilam sie wredna i odbijala sie od klamki. Poczula sie urazona i nie wpada. Natomiast jego brat wpadalby ale ma kawalek z domu do pracy i poprostu wracajac o tej 17 (mija nasze miasto po drodze) nie bardzo ma czas kawkowac. A takto rozmawiamy sobie zarowno z nim jak i jego zina przez komunikator raz na 3 dni. Oczym cudowny maz nie wie wiec z lekkoscia rzucil ze jestem toksyczna.