Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moje najgorsze wspomnienie z dzieciństwa..?

Polecane posty

Gość gość
Ale patologia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lekcje matematyki. Kobieta mnie nienawidziła i poniżała przy każdej okazji komentując nawet ubranie czy uczesanie. To było w czasach, kiedy uczeń i rodzic mieli traktować nauczyciela jak świętość, więc rodzice olewali temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Całe dzieciństwo, nie było miłości w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdecydowanie kłótnie rodziców . Jako dziecko marzyłam żeby sie rozwiedli .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Całe dzieciństwo... matka chlala, ciągala mnie na różne pijackie imprezy. Często były tam awantury, bijatyki. Ojciec z nią nie żył, tylko mieliśmy wspólne mieszkanie. Pracował dużo i był znerwicowany ale nie pił. Lał mnie przeokropnie. Bił mnie za złe oceny. Byłam głupim dzieckiem i zle się uczyłam. Pamietam jak podczas tłumaczenia mi matematyki walił moja głowa w stół, bo nie rozumiałam. Chodziłam spać notorycznie zapłakana. Gdy wstawałam nie myłam się, szlam brudna do szkoły. A najgorszym wspomnieniem jest to, ze zawsze byłam upokarzana. Nigdy dobrego słowa nie usłyszałam, zawsze wszystko złe. Ps. Mam swoją rodzine i jestem szczęśliwa. Powodzi nam się swietnie. Z matka nie utrzymuje kontaktów. Nie chce jej w swoim życiu. Ani w życiu moich dzieci. Ojciec, mamy kontakt, przychodzi ale nigdy nie wybaczę. Ps2. Jestem psychicznym wrakiem. To ci w głębi siedzi jest i zawsze będzie. Smutek i zal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Był kiedyś podobny temat i miał dużo stron, ale później umarł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:03, wiesz co jest najgorsze? Ze napisalas o sobie ze bylas glupim dzieckiem:( glupich to mialas rodzicow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnóstwo ale pamiętam trzy rzeczy. Pierwsza, jak miałam jakieś 7-8 lat i pojechałam z rodzicami na cmentarz samochodem. Rodzice stwierdzili, że jeszcze chcą się przejść po nowej części, znaleźć grób dwóch lub trzech znajomych ze szkoły a nie znali dokładnego miejsca pochówku. Po kilkunastu minutach zapytałam czy mogę iść koło samochodu, tam jest ławka a ja usiądę i poczekam bo bolą mnie nóżki. Pamiętam dokładnie że matka się zgodzila, a ojciec tylko pokiwał głową. Więc poszłam grzecznie, usiadłam koło auta i czekałam, bawiłam się potem na trawniku obok, kamykami ale coś długo nie wracali. Poczekałam chwilę i wróciłam za bramę cmentarza i widzę rodziców którzy nerwowo chodzą wokół grobów i wołają moje imię. Myślałam że wołali bo mnie zobaczyli, uśmiechnięta podbiegłam i pytam czemu tak długo ich nie ma bo czekam koło samochodu tak jak mi pozwolili. A matka zaczęła tłuc mnie na oślep, po głowie, twarzy, plecach, nogach. Przy ludziach, którzy nie zrobili nic. Ojciec też nie zrobił nic, ona biła że miałam potem wielkie siniaki na plecach i wstydziłam się przebierać w szkole na wfie. Druga sytuacja, to była zmiana czasu na letni, czyli godzina do przodu, pamiętam dokładnie. Mialam 7 lub 8 lat. Matka pozwoliła iść mi na podwórko po obiedzie i wrócić około 18 do domu. Zawsze wtedy zakładałam taki mały zielony zegarek elektroniczny aby sprawdzać godzinę. Bawiłam się w najlepsze, nagle patrzę na zegarek a tu zbliża się ta 18, będzie za kilka minut. Więc zaczynam kończyć zabawę, żegnać się z kolegami i koleżankami, no i nagle widzę moją matkę która biegnie do mnie i ma groźna minę. Zaczyna wrzeszczeć, szarpać mnie że nie tak się umawiała ze mną. Nie rozumiem o co jej chodzi i dostaje po głowie, plecach parę razów, koleżanki uciekają a przechodnie nie robią nic. Pokazuje jej zegarek że zaraz będzie 18 a ja się już wybierałam do domu a ona krzyczy dalej że przecież jest już prawie 19 a czas to pewnie szybko zmieniłam w zegarku i jej kit wciskam. A ja po prostu nie zmieniłam godziny, nikt nie przypomniał aby to zrobić a byłam tylko dzieckiem... Trzecia sytuacja to czas gdy byłam w pierwszej klasie liceum. Bylo piątkowe popołudnie, wcześniej poinformowałam rodziców o dyskotece i dostałam zgodę. Ojciec pojechał wtedy w delegacje, matka była w domu. Ogólnie szykowałam sie, jakieś prasowanie bluzki, spódnicy bo miały przyjść koleżanki i koledzy z osiedla i mieliśmy iść razem i potem wieczorem wracać razem, zawsze tak robiliśmy. Wtedy modne było korzystanie z gadu gadu, koleżanka napisała mi że wychodzi i będzie za kilka minut pod klatką i pójdziemy dalej po resztę i do szkoły na dyskotekę. A moja matka nagle zaczęła gadać że w sumie to nie mogę iść, że się wystroilam dla jakiegoś chłopaka pewnie i że na pewno chce ją oszukać i na żadną dyskotekę nie pójdę. A zaznaczam że nie kłamałam, nie szwedalam sie, towarzystwo było w porządku i rodzice ich znali i ich rodziców zazwyczaj też, uczyłam się przyzwoicie, chłopaka nie miałam i żadnego na oku ani po kryjomu. Krzyczała że nigdzie nie idę, mam zakaz i że nie będzie komputera bo to gadu gadu jest złe i mam oddać komórkę. Pytam dlaczego, przecież nic nie zrobiłam złego a zgodę dostałam już jakiś czas temu. W ogóle była jedna wielka awantura, wyrwała mi komórkę z rąk, dostałam po twarzy. Zaczęłam płakać i pytać czemu to robi, że nic nie zrobiłam, że zaraz przyjdzie koleżanka. W ogóle to matka się szarpała, trzymała drzwi abym nie wyszła, zaczęłam ją błagać a ona sie śmiała. Koleżanka zadzwoniła domofonem to matka nie odebrała więc weszła na piętro i zapukała. Matka otworzyła i mówi że nie mogę iść, mam karę za to że KŁAMIE i OSZUKUJĘ. Płakałam wtedy cały wieczór i pół nocy, rano byłam strasznie spuchnięta. Ojciec jak się dowiedział że nie byłam, że była awantura, nawet się za mną nie wstawił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gośka35dl
Rety. Współczuję przedmówcom i dodatkowo, coś o tym wiem. Miałam strasznie zj****e dzieciństwo. Tak bardzo że od lat leczę się psychiatrycznie. Ojciec alkoholik. Matka co prawda nie ale potrafiła wyrzucić mnie z domu z tekstem, że żałuje że mnie nie wyskrobała bo np nie podałam jej łyżki, która była metr od niej. Awantury, głód. Rodzice nie pracowali. Matka do tej pory twierdzi, że praca za 1.5 tys miesięcznie i słuchanie poleceń szefa uwłaczałoby jej godności. W wieku 15 lat musiałam iść do pracy. Pomagać w utrzymaniu, dbać o dom. Do tej pory pół rodziny "wspieram finansowo". Molestwowanie w dzieciństwie, gwałt przez najbliższego i jedynego kumpla. Każdego dnia walczę o chociaż jeden mały uśmiech. Dolegliwości psychicznych mam ogromną ilość. Teraz mam swoje życie, ciekawe pasje ale trauma jakiej doświadczyłam zebrała potworne żniwo. Najgorsze jest to, że nie potrafię odebrać sobie życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Słowa "jak zwykle przynosisz mi wstyd, jaka szkoda że cię nie wyskrobalam" gdy okazało się że będzie świadectwo z czerwonym paskiem ale nie będzie najwyższej średniej w klasie... Ewentualnie sławetne "mogłam cię w d***e udusić jak cię rodziłam" :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gośka35dl
Gość 23:56 Tak mi przykro... Mam tylko nadzieję, że odciąłeś się od tej złej osoby i życie wreszcie się do Ciebie uśmiecha. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie, jak czytam te Wasze naraedę przykre historie to myślę sobie, że każda osoba, która Was skrzywdziła miała problem nie z Wami lecz ze sobą ... nie powtarzajcie ich błędu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od matki to nieraz uslyszslsm " ty ci...", raz dostalam taką cienkim patykiem po nogach swiezo zerwanym jak to pieklo i mialam pręgi. Innym razem dostalsm w twarz ze przeciela mi warge. Ojciec pił, raz ucieklam bez butów i spalam u kolezanki. Jak przychodzil pijany to mama mowila zeby lezec w lozku i sie nie odzywac. Raz zabral tv i rozwalil o beton przed domem a raz nam zabrał pegazusa i tez rozwalił. Duzo tego bylo... od 4 klasy podstawowki cale lato pracowalam. Chyba zle wspomnienie to moj dom i dziecinstwo. Pomimo tego jezdze do tego domu i odwiedzam matke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też odwiedzam matkę, ojciec już nie żyje od dwóch lat. Pomimo tego jak mnie traktowała. Mój mąż był i jest ze mną od ponad dekady więc od czasów liceum. Wspierał mnie, w jego oczach byłam mądra, piękna, chwalił że świetnie się uczę, że zdecydowalam się skończyć studia i tak jest do tej pory. Niedawno urodziło nam się dziecko, na miesiąc przed porodem okazało się że nie będzie różowo i zenie wszystko jest dobrze z malutką. Mutacja spontaniczna, tak bywa raz na kilkadziesiąt tysięcy urodzeń a z mężem jesteśmy zdrowi. Od matki słyszałam pod koniec ciąży że mogłam nie zachodzic albo się pozbyć, a jak urodziłam śliczna dziewczynkę która fizycznie może będzie potrzebować pomocy ale umysłowo wszystko super, to usłyszałam że zasłużyłam sobie na to :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim najgorszym wspomnieniem jest jak tata bił mamę. Wysypał na nią kubeł ze śmieciami, chciał ją zrzucić z balkonu, bił patelnią, zabierał pieniądze i znikał na tydzień i moja mama nie miała za co nam chleba kupic, byliśmy głodni. Miałam wtedy 6 lat, chodziłam do zerówko. Do tej pory mam tamten okres wyraźnie wryty w głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama dużo pracowała i nigdy nie było jej przy mnie. Prktycznie wychowywał mnie ojciec nauczyciel. Odbierał ze szkoły, odrabiał lekcje, gotował obiad... Mama wracała dopiero o 17 i usiłowała nadrobić stracony czas w godzinę. Zazdrościłam wszystkim co mają mamę w domu. Moja wracała z prac, wychodziła na godzinę z psem, zjadła obiad, chwilę się mną pozajmowała i szła spać. Pies był ważniejszy niż ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cale dzieciństwo. Bicie za nic i darcie mordy matki, bieda, na nic kasy nie było, chodzenie w tych samych ciuchach, kompleksy, problemy w szkole bo byłam strasznie nieśmiała, jąkałam się itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
godzina 17 to normalny czas powrotu do domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:15 Powiedz to smutnej, samotnej dziewczynce. Codziennie zastanawialam się, czemu inne dzieci odbierają mamy a mnie tato. Czemu innym mamy gotowaly a mi tato. Z psem to godzinę lazila ale dla mnie wcześniej z pracy nie wyszla nawet wtedy, gdy gralam Krolewne Sniezke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:20 i nikt mi nie powie że dzieci zostawiane w żłobkach czy z niania są szczęśliwe. Moja mama przestała pracować jak ja się urodziłam. Miała nas 3. Wszytko robiła dla nas. Zawsze była. Na każdym przedstawieniu na każdym balu. Zawsze był ciepły obiad i smaczny podwieczorek. Bawiła się z nami. Jeździła na wycieczki rowerowe. Poprostu była. Wiadomo że mogła iść do pracy. Ze mogła nas wychować babcia ale nie. Wychowała nas mama i jesteśmy jej za to bardzo wdzięczni..... A twoja mama chodziła godzinę z psem nie dlatego że pies był ważniejszy tylko zapewne dlatego że ja to odstresowywalo po całym dniu w pracy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:56 ale jestes beznadziejna, po co dowalasz komus opisem swojego cudownego dzieciństwa? najwidoczniej az tak wspaniale cie mamusia nie wychowala... hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja matka tez pracowała, ja byłam w żłobku i jakoś nie mam traumy, mamy super kontakt. To chyba jakaś propaganda matek siedzących w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z kolei mam za zle mojej matce, ze rzucila swoje zycie zawodowe dla mnie i mojej siostry. Na poczatku bylo fajnie, ale szybko nuda dnia codziennego ja pokonała. Nie chcialo sie jej juz ugotować nic smacznego na obiad (upichcila byle co), w domu nie chcialo sie jej sprzatac, prac, czas spedzala przed telewizorem. Mam wapomnienie zaniedbanej matki i zaniedbanego domu, ojciec rozkrecal wtedy wlasna firme (prosperuje do dzis) i tak sie podzielili obowiązkami. Zazdroscilam innym dzieciakom ambitnych mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:11 a komu dowalam? Bo nie rozumiem. A mama wychowała mnie bardzo dobrze tak jak moich dwóch braci zresztą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:08 Nie dowalaj. Ridzice się dzis dziwia że nie utrzymuje z nimi kontaktow... Mialam mamę raptem 2-3 godziny dziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Molestowanie przez ojca, wujka, nauczyciela i wychowawcę kolonijnego :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:54 to bardzo cie przepraszam jeśli urazilam. Nie chciałam tego. Naszczescie jeśli ty będziesz miała dzieci możesz być o niebo lepszym rodzicem. I nigdy nie popełnisz błędów swoich rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17;54 Nie popełnie. Mam dwoje dzieci: 2 i 1 i teraz trzecie w drodze. Mają mnie na wyłączność, corke zostawilam tylko jak szlam rodzić syna. Nie jestesmy bogaci, mąż tyra na 2 etaty- ale jestem z dziecmi w domu i bede z nimi zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×