Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Errata11111

Nie czuję instynktu macierzyńskiego

Polecane posty

Gość Errata11111

Chciałam się czymś z Wami podzielić i poczytać opinię na ten temat. Terotecznie o dzieciach i ich wychowaniu oraz radzeniu sobie w trudnych sytuacjach wiem dużo, jestem pedagogiem i chciałabym niebawem zacząć doktorat na tym kierunku. 5 miesięcy temu urodziłam syna. Ta ciąża nie była planowana ale cieszyłam się z niej i nie mogłam się doczekać rozwiązania. Przyszedł na świat przez cesarskie cięcie, byłam zachwycona i szczęśliwa. O żadnej depresji poprodowej nie bylo mowy, nie marzekalam na wstawanie w nocy ani na dodatkowe obowiązki. Od 3 - go miesiąca wszystko się zmieniło... Zaczął mi przeszkadzać, zloscic, kiedy mam coś ważnego do zrobienia a on się wtedy budzi to mnie to wkurza, gdyby nie to ze mieszkam z tesciami to mogłabym do niego wcale nie podchodzić... Nie czuję instynktu, czasem uważam ze lepiej żeby go nie było, czasem się zastanawiam ze gdyby doszło do śmierci lozeczkowej to chyba bym nie płakała nawet. Zaczynam rozumiec mamę Madzi, naprawdę... Ostatnio bylam taka zla, kiedy uczę się do 2 w nocy a on się budzi o 3, że lulajac co do snu aż zaciskalam żeby i powtarzalam sobie w myślach żeby mu tylko nic nie zrobić, że najlepiej żeby ktoś co zabrał bo bałam się wtedy ze mogę zrobić coś nieracjonalnego... Zaczynam myśleć o wizycie u psychologa... Teraz jest różnie, często bawię się z nim i cieszę z niego całuje ale raz na jakiś cZas przychodzi dzień ze nie chciałabym żeby żył. Potem jeszcze parę dni obrażam się na niego i sama na siebie jestem zła za takie myśli. Uwielbiam być poza domem, wtedy odpoczywam, lubię też spędzać czas z moim mężczyzną i właściwie zapominam ze mam dziecko. Gdybym mogła cofnąć czas, nigdy nie dopuscilabym do tej ciąży...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idź się leczyć, zanim dojdzie do jakiegoś nieszczęścia, piszę poważnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zong

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość992929
Jeśli tak rzeczywiście jest to spróbuj to sobie w głowie jakoś pozytywnie przetłumaczyć. Pomyśl, że teraz dziecko jest małe i absorbujące, mało rozumne, wymagające uwagi ale za kilka lat będziesz miała już świadomego małego człowieka z własną osobowością, który będzie kreował wlasne życie i będziesz z dumą na to patrzeć. Już jako 7-latek nie bedzie taki wymagający a potem będzie tylko lepiej. Jak będzie dorosły to już w ogóle super sprawa. nie patrz na dziecko tylko przez pryzmat jego dzieciństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość992929
Postaraj sę też żeby dziecko Ci niczego na dłuższą metę nie odebrało- pracy, znajomych, dobrych kontaktów z mężem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ferfef
Hmmm... też tak miałam. Z czasem było lepiej. Co tu dużo mówić - im dziecko mniej absorbujące, tym łatwiej je kochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Errata11111
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Pomogły. W chwilach załamania właśnie tak myślę jak napisalyscie. Jest lepiej. Zrozumiałam ze wytrwale walczę o wykształcenie, wysportowana figurę to i macierzyństwo stawiam jako wyzwanie i prace nad sobą i swoim charakterem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×