Jestem niski i idąc ulicą mam poczucie, że 70 % kobiet życzy mi śmierci na raka.

Jestem przekonany, że o mojej wartości w ich oczach kompletnie nie decyduje to, jakim człowiekiem jestem, ile osiągnąłem, jak bardzo rozwinąłem się intelektualnie, ile wysiłku w to włożyłem. Mogłem latami nad sobą pracować, ale kobiety i tak wydają o mnie osąd już na pierwszy rzut oka i nawet jeśli później jakaś mnie pozna to jestem w stanie w najlepszym razie zmienić jej opinię o sobie w 0,1 procent. Nie szukam kobiety, bo jestem w związku, ale chcę być odbierany przez przeszło połowę populacji tak, jak na to zasługuję i na podstawie tego, jaką jestem osobą, a tymczasem mam poczucie, że 3/4 mijanych kobiet, lub tych, z którymi będę miał interakcję w pracy, na spotkaniach ze znajomymi itd. życzą mi żebym zdechł w męczarniach. Boję się już uczestniczyć w życiu społecznym i chodzić po ulicach, mam wiele osiągnięć, zalet, nad którymi pracowałem, mam też rzecz jasna wiele wad, ale problem jest następujący. Jeśli ja przykładowo latami na coś tyrałem, rozwijałem się w różnych aspektach, mam jakieś wymierne osiągnięcia itd. to i tak idzie w niwecz, bo kobieta byle ćpuna, degenerata, lenia po prostu na pierwszy rzut oka ocenia lepiej niż mnie, jeśli ma on 10 cm więcej wzrostu. Ileż to ja znałem takich co do niczego porządnie się nigdy nie przyłożyli, zero samodyscypliny, byle tylko przejść przez coś lekkim ch*jem, kręgosłup moralny wątpliwy, ale to nieistotne, bo już w 1 sekundzie kobieta i tak oceni takiego, jako wartego 5 razy więcej ode mnie, nie znając ani mnie, ani jego.

Znów ten świr.

ja też lubię walić baby na raka i one to lubią.

Widmo, nie zmyślaj - po pierwsze jesteś dość wysoki i przystojny, po drugie żadna normalna kobita nie życzy niskiemu facetowi śmierci. Może się taki nie podobać, mogłaby nie chcieć się z nim całować itp. ale nie życzyć śmierci, zluzuj chłopie.

Widmo, po co jesteś w związku, wiedząc, że gdybyś był brzydalem niskim, to by cię kopnęła w tyłek ? Oszukujesz się chłopie i żyjesz w fałszywej obłudzie i zakłamaniu.

Widocznie związki na tym polegają. Jak faceci deklarują, że "kochają" za wygląd to jest cacy? Tak ma być i koniec - baba ma ładnie wyglądać, dawać tyłka, rodzić dzieci i siedzieć cicho, tak?