Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Winny

Destrukcja emocjonalna

Polecane posty

Gość Winny

Witam, nie wiem czy napisałem w dobrym dziale, ewentualnie proszę o przeniesienie tematu. Jestem facetem i mam 24 lata rocznikowo, gdy mam jakiś problem lub dylemat to zwykle wchodzę na to forum za pośrednictwem odpowiedzi z wyszukiwarki googla (nie szukam po działach). Mniejsza o to, drogie kobiety oraz ewentualni faceci którzy chcieli by wziąć udział w (mam nadzieję) spokojnej wymianie zdań, mam problem natury uczuciowej: Przez internet poznałem świetną dziewczynę starszą ode mnie o 2 lata, dziewczyna po przejściach (bardzo toksyczne związki), introwertyczka, w stanie depresyjnym który pogorszył się szczególnie gdy zmarł jej tata, minęło pół roku od nagłej i niespodziewanej śmierci w domu. (jest jedynaczką) a jej mama pojawia się w domu w ciągu roku raz na 2-3 miesiące (praca za granicą). Mieszkaliśmy od siebie około 250km i znamy się rok, rozmawiałem z nią za pomocą internetu czy telefonu przez pierwsze niecałe pół roku, już wtedy były sprzeczki co pewnie wychodzi z jej depresji i introwertyzmu, od pół roku się spotykaliśmy a od dwóch miesięcy mieszkam razem z nią, zwolniłem się z pracy w której mógłbym pracować spokojnie do emerytury, wyprowadziłem się od rodziców i od braci. Tutaj znalazłem pracę (z której mnie zwolniono a dlaczego co ważne, w dalszej części) wprowadziłem się do niej. Przez pierwszy miesiąc było miło a ostatni miesiąc to jakiś koszmar, codzienne sprzeczki nawet o głupoty, myślę że przez ostatni miesiąc coś we mnie pękło i tak jak wcześniej wiele razy milczałem na jej niemiłe odzywki tak przez ten ostatni miesiąc zacząłem odpowiadać. Zacząłem mówić co mi leży na sercu, co chcę żeby się zmieniło, chciałem żeby wyszła z pogarszającej się depresji mimo że ja kiedyś też miałem pogorszoną depresję (ale nie pamiętałem jak z nią wygrałem żeby ją odstawić w ciemny kąt i kazać nie wychodzić). Ja nie brałem leków, po prostu się "wkurzyłem" złapałem byka za rogi i zacząłem coś robić, zacząłem się uczyć, dużo lepiej pracować i wszystko jakoś samo się napędzało a w podświadomości mój duch stał i się uśmiechał :) Wracając do naszego związku, dwa dni temu minęło pół roku odkąd jesteśmy razem. Odkąd u niej mieszkałem to spałem po 4-5 no czasami i udało mi się po kłótni spać jakieś 6 godzin, a dlaczego? a dlatego że przywożę ją z pracy o 21:30 a ja sam o 4:45 wstaję do swojej pracy, wiadomo że zanim coś zje, umyje się czy odpocznie to minie z półtora godziny i już mamy 23 z groszem... a później w łóżku kiedy ja padnięty to ona chce seksu i spróbuj odmówić.... ona do pracy ma na 10:00 albo na 15:00 no to sobie spać może. Wiele razy się z nią o to sprzeczałem. Pewnego dnia zasłabłem i straciłem przytomność, była karetka i stwierdzono przemęczenie organizmu, za mało snu i witamin, zajechałem się po prostu, (po pracy zwykle pracowałem w ogrodzie do wieczora) No to dostałem chorobowe na 5 dni i to chyba była przyczyna zwolnienia mnie na okresie próbnym na 3 miesiące po dwóch miesiącach. w ten piątek dostałem wypowiedzenie. W ciągu tego miesiąca kilka razy powiedziała mi że nie chce ze mną być, że jej nie rozumiem, że ma depresję i że przeżyła coś okropnego (śmierć taty) kilka razy mi powiedziała że chce abym szukał pracy u siebie a nie tutaj... dzisiaj rano zapytałem się jej czy dalej tego chce to odparła że tak. To nie jest cała historia ale też myślę że ważne aspekty już wyczerpałem, w piątek w czasie pracy mnie olśniło i przypomniałem sobie te uczucie chorego na depresję, jak to ze mną było w relacjach w starym związku (który trwał 2 miesiące i to ja miałem problemy z depresją). Uważam że to ja jest winny całemu zajściu i że powinienem odejść aby już jej nie ranić... płakać mi się chce jak o tym myślę i jak to piszę, nawet pewnie dobrze sformułować wypowiedzi nie potrafię. Rozmawiałem o tym z braćmi starszymi o 5 i 6 lat którzy nie mają partnerów ale mieli kiedyś. Doradzali mi żebym się spakował i wrócił do nich i do rodziców, mama mi mówi żebym sam zdecydował bo ja tą osobę znam lepiej i to ja wiem co czuję, tata jest po mojej stronie tzn. powiedziałem mu że chcę wrócić to odparł że przynajmniej zebrałem doświadczenie życiowe itp. itd. Powiedziałem mamie i braciom też że w ciągu tygodnia wrócę a później poszedłem do mojej dziewczyny i powiedziałem jej że na tygodniu się wyprowadzę, ta milczała.. wyszedłem się przewietrzyć, ona powiedziała jej mamie a ta na to że chyba żartuję... Moja dziewczyna zapytała się dlaczego chcę wrócić, odparłem że robię to żeby jej już nie męczyć po czym po prostu się rozpłakałem, powiedziała mi że jak nie chcę to żebym nie wracał do siebie i żebym został przy niej i mnie przytuliła.... Myślę że to ja jestem winny tego że jej się pogorszyło a gdy to pojąłem to chyba już za późno, straciłem pracę, straciłem ją... mam taki mętlik w głowie że aż mi nie dobrze się robi. Boże... ja już nie wiem co mam zrobić, przerasta mnie to :( ludzie proszę, pomóżcie mi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćkata1
jejku jaką TY jesteś kochaną osobą,nie jesteś niczemu winny!! pamiętaj,masz do czynienia z chorą osobą a wiesz co to znaczy ? ze wszystkie chore rzeczy w jej głowie niepokoją Twoją ,obciążają wprowadzają zamęt,tu nie masz od niej tego co stabilne bezpieczne troskliwe poukładane tylko ciągła jazda,od tego można oszaleć,wiem bo ja też mam takiego przyjaciela ,może nie depresja ale neurotyczna osobowość,jeśli mogę Ci coś poradzić.hm ,z taką osobą nie można łagodnie w sensie że pozwalasz na kaprysy bo jest jak dziecko wejdzie Ci na głowę,zamęczy fizycznie co miałeś,nie da spać bo coś sobie uroi,czyli musiałbyś być silny stanowczy i dominować,o tej zasypiasz,od tej potrzebujesz spokoju,uspokoisz -tak,ale jak szaleństwa jej musisz się zdystansować ,Twój spokój przejdzie na nią,jak z alkoholikiem twardą ręką,wg mnie Twój stan jest zły teraz i powinieneś odpocząć psychicznie ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćkata1
jak chcesz czasem pogadać,czy słowa wsparcia zostaw maila ,i bądź spokojny ,jej wszystkie niepokoje to iluzja ,nie daj się w to wciągnąć ,sam oceń czy chcesz z nią być czy nie,wszystko na spokojnie ,łatwo nie będzie sam wiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Winny
Dziękuję za miłe słowa, skoro powinienem odpocząć psychicznie to raczej samemu... Jutro albo w poniedziałek zdecyduję, muszę się z tym przespać. Tutaj mail arczimilano@gmail.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćkata1
zapisałam,na razie pojedz odwiedzić mamę i tam się wyśpisz i pomyślisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po prostu ludzie będący w depresji nie nadają się do związków. Często są to osoby bardzo niestabilne emocjonalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×