Dlaczego jak narzekacie na zmęczenie to nie położycie sie na kanapie tylko

dzwonicie po koleżankach i zawracacie im d/u/p/e swoimi pierdołami ? Myślicie że inne kobiety do których dzwonicie to nie mają tuzina spraw na głowie do zrobienia ? że nie mają marudzącego a często i chorego dzieciaka do zabawiania i wkurzającego męża do obsługi który sam jest niczym drugi dziaciar ? Nie rozumiem waszego zmęczenia. Narzeka to to że zmęczone ale jak ma chwile ciszy albo dziaciar sie akurat czymś zajął to zamiast odpocząć sobie w ciszy to dzwoni to to po ludziach i męczy bułe i myśli że ktoś nie ma nic do roboty tylko im przez godzine nawijać do słuchawki o d***e marynie.

To po kiego grzyba odbierasz telefon? A jak juz odbieradz, to bozia jęzora nie dała żeby po paru minutach rozmowy powiedzueć ze sie czasu nie ma zeby dalej gadac? Ludzie, jak nie mam czasu albo mi sie nie chce to nie odbieram, jak odebralam ale mam tylko 19 min a nie godzine na gadki szmatki to mowie asertywnie ze nie mam juz czasu. Ale widze ze niektorzy boją się odezwać tylko wylać żal w necie.

Mialo byc 10 min, a nie 19 min