Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy to możliwe, że jeszcze kiedyś będziemy razem?

Polecane posty

Gość gość

Ostatnio rozstałam się z facetem z którym byłam bardzo szczęśliwa. Tworzyliśmy idealną parę, kochaliśmy się wzajemnie. Niestety, przez dzielącą nas dużą odległość i możliwość zamieszkania w jednym miejscu dopiero za dwa lata postanowiliśmy się rozstać. Obydwoj***ardzo to przeżywamy ale uważamy,że to słuszna decyzja. Obiecalismy sobie, że jak spotkamy się za dwa lata i oboje będziemy sami to spróbujemy jeszcze raz- razem w jednym miejscu. A wiec, uważacie,że to w ogóle możliwe żeby po dwóch latach móc się do siebie ponownie zbliżyć? Mieliście kiedyś taką sytuację w życiu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle ze to bardzo mozliwe ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego nie mozecie byc na odleglosc ze soba spotykajac sie 1-2 na miesiac (czy wedlug mozliwosci)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To głupota co robisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie? czemu nie możecie tego ciągnąć, spotykając sie co jakiś czas? jaka odległość was dzieli? Szkoda marnować fajna miłość i dobre dopasowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam wielki dylemat, ale ostatecznie wyszło jak wyszło. Mój facet jest okropnie zazdrosny o mnie kiedy nie jestesmy razem to po pierwsze a po drugie ma na głowie prace, uczelnie i jeszcze chorą matkę którą musi się opiekować, wiec ciezko byloby o spotkanie. Ja tez mam prace i studia na głowie. Ponad Pół roku temu jak się wiazalismy to oboje sobie powiedzielismy,że albo uda nam się zamieszkać razem albo po prostu się rozstaniemy bo nie chcemy żyć na odległość. No i niestety wyszło na to drugie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto nie odrzucaj miłości, nie wystawiaj jej na próbę, nie stwarzaj przeszkód, nie rezygnuj z niej bo potem możesz nigdy takiego uczucia nie doświadczyć. Takie pisanie, że spotkamy się za 2 lata i spróbujemy to świństwo. Nigdy nie wiadomo co nas spotka danego dnia i może już nie być drugiej szansy. Życia nie odkłada się na później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wielkiego uczucia miedzy wami to nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wielkiego uczucia miedzy wami to nie ma X Dokładnie. Gdybyście się tak bardzo kochali, to bylibyście razem mimo dzielącej was odległości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile km was dzieli? bo to ważne. Powiem Ci, że mam podobną sytuację. Musiał wyjechac daleko, ma ciężką prace na glowie, nawet w sb, ja podwójne studia..ostatni raz widzialam go w kwietniu, kolejna możliwość będzie we wrześniu, ale to, że go nie widzę, niczego nie zmienia. Niczego. Mamy ciągle kontakt. Ostatnio napisał mi, że nikt mu tak jeszcze nieba nie pokazał jak ja, dosłownie i w przenosni. To były najpiękniejsze słowa jakie uslyszalam w życiu i po prostu nie chcę innego. Też nie wiem, kiedy on wróci do naszego miasta. Ale czym są (jak w Twoim przypadku) takie dwa lata w stosunku do całego życia? Nawet nie wiesz jak to szybko minie. Tyle, że gdybyście wciąż byli razem, mogłabyś się przeprowadzić za dwa lata. A jak nie będziecie razem, nie będziecie mieć kontaktu, nie powiesz mu nagle za chwile(czyli za te 2 lata) "ej słuchaj, przeprowadzam się". Bo wtedy to nie wiesz, czy uczucia nie miną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mysle, ze za dwa lata jedno z was będzie kogos miało a drugie obejdzie się smakiem i będzie rozpamiętywać. Jeżeli byłoby miedzy Wami takie czyste prawdziwe silne uczucie to byscie cos z tym zrobili a nie czekali dwa lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I powiem Ci jeszcze, że gdyby była miłość między Wami, nie dalabys rady się rozstać. Tak jak ja nie daję rady rozstac się i przestac kontaktować się z tym moim. Inni się nie liczą, co ma być, to będzie, ale na pewno nie bez niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co do zwiazkow na odleglosc to mogą się kobiety starsze tez wypowiedzieć, mam taka kolezanke która już przywykla do nieobecności meza ( widuje go zazwyczaj na wakacjach , czasami na swieta przyjedzie a czasami nie) nie rozwiedli się on jej pomaga finansowo, maja dorosle corki, on tu nie wroci a ona nie przeprowadzis ie do niego.. sasiadka moja tez zyje tu a facet za granica, na początku było jej mega ciężko bo mowila, teraz przywykla stać ja na więcej rzeczy ale meza ma raz na kilka miesięcy wiec.. raczej na dluzsza mete związek na odleglosc nie ma szans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
owszem jest wielkie uczucie, mimo tego ,że może na to nie wygląda. Były rozmowy o związku na odległość ale ja powiedziałam definitywnie nie, później jak się opamiętałam i doszłam do wniosku,że jednak można spróbować to on powiedział, że na odległość nie ma sensu.. i ostatecznie rozstaliśmy się, widziałam, że bardzo to przeżył bo pierwszy raz w zyciu widziałam jak płakał, z resztą oboje płakaliśmy.. Byłam jego pierwszą dziewczyną którą pokochał, wcześniej spotykał się z różnymi, ale nigdy z żadnej nie powiedział, że ją kocha..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a myślisz,że ja daję radę? nie potrafię patrzeć na innych facetów nawet, i nie chce innego. Ostatnio coś mu napisałam o tym, żę szybko znajdzie sobie pocieszenie na co on: " Do tanga trzeba dwojga. A póki co Twojego klona nie znalazłem i nie znajdę, a za inne podziękuję "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przecież to maminsynek i dobry aktor, on cię nigdy nie kochał idiotko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
maminsynek dlaczego? dlatego, że opiekuje się ciężko chorą matką która wymaga stałej opieki? rzeczywiście.. to ja już wole takiego maminsynka, niż takiego który olałby swoją matkę i zajął by się swoimi sprawami ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli jest ktoś w podobnej sytuacji, albo ogólnie w związku na odległość i chciałby pogadać to zapraszam na gg 59802382

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czemu nie chcesz walczyć o to uczucie? czemu nie chcesz powiedziec sobie kiedyś, nawet gdybyś przegrala "przynajmniej wlaczylam, zrobilam wszystko co w mojej mocy". Czemu tak łatwo odpuszczasz? Chcesz potem całe życie zastanawiac się, co by było gdyby? lepiej zerwac i w ogole nie mieć kontaktu, niż widywac sie co jakis czas chociaż i być szczesliwym? do pazdziernika nie ma studiow, moglibyscie sie widywac. A potem już zostanie tylko 21 miesięcy...z czego niedługo wolne na 11 listopada, potem wolne na święta.. potem wolne po sesji..potem wielkanoc, majowka, znów wakacje.. to tak szybko minie,nie wierzę, że w te wolne dni nie mielibyscie możliwości odwiedzic się. Walcz dziewczyno, bo potem możesz żałować, prawdziwa miłość zdarza się rzadko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie bredź idiotko. Jakby była taka ciężko chora to by musiał przy niej non stop siedzieć, a on ma i pracę, i studia, i z tobą się spotykał, więc taka ciężko chora to ona nie jest. Nie widzisz że to tylko pretekst żeby się Ciebie pozbyć? taka jest brutalne prawda. Maminsynek. Widocznie mamusia cię nie lubiła i dlatego udaje ciężko chorą, żeby synuś cie zostawił i nią się zajął. A synkowi to nawet dobrze bo i tak już mu się znudziłaś. Kochający facet by nie wytrzymał kilku godzin bez kontaktu z ukochaną. A ten twój ma zamiar 2 lata mieć ciebie w d.... zacznij mysleć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zajmuje się nią non stop bo zajmują się nią też pielęgniarki i jego ojciec który z resztą też pracuje!! a on w każdej wolnej chwili .. mimo wszystko dziękuję za wszystkie komentarze.;) czyli uważacie, że powinnam jednak zawalczyć o ten związek? macie jakieś pomysły jak to wszystko teraz odkręcić ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miłość miłością a związek na odległość czasami to wyklucza. Moj obecny zerwał dwa związki ponieważ nie uznaje zwiazkow na odległość. Dwa lata to nie jest tak dużo, moglibyście spróbować choć nikt gwarancji przetrwania Ci nie da a może się tez okazać , ze odległość zniszczy wasz związek np przez zazdrość i kłótnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przynajmniej macie sprecyzowane, kiedy odleglosc by się skonczyla. 2 lata to niedługo. Ja bym na Twoim miejscu walczyla. Pisz, kontaktuj sie, odwiedzaj go w miare możliwości, mów jaki jest dla Ciebie ważny itd. On też doceni to, że tak łatwo się nie poddajesz. Bo co on moze sobie pomyslec, kiedy być może wbrew sobie mówi "zakończmy ten związek", bo ma trudną sytuację w domu, moze boi się, że stracilby Cie przez to. A Ty od razu "ok, zakonczmy" i przestajesz się odzywac.. ja bym na jego miejscu pomyslala, że widocznie nie zalezalo Ci, skoro tak łatwo odpuszczasz ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba macie rację,że powinnam walczyć bo wiem, że naprawdę go kocham.. i faktem jest też, że ciężko znaleźć prawdziwą miłość.. boję się tylko, że on tego nie chce mimo, że w sumie wiem, że mnie kocha.. tak jak ktoś wyżej napisał, niektórzy nie uznają związków na odległość mimo wszystko- właściwie to ja też jestem/byłam taką osobą.. ale te uczucia i emocje są tak silne, że nie wiem czy potrafię zaakceptować rzeczywistość taką jaka jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam taką samą sytuację, facet odsuwal mnie przez odleglosc, przez beznadziejna sytuację itd. Tez mialam często poczucie, że moze on mnie nie chce, że to wymówka itd. Ale nie poddawalam się, bo mimo wszystko moje uczucia nie zgasły. Ciagle do niego pisalam, wspieralam go, nie zrazalam się nawet, jak miał momenty dołka, czy tego, że rzadziej mi odpisywal. Udawalam, że tego nie widzę, pisalam mu o zabawnych rzeczach, o tym, co u mnie(o wszystkim co się dzieje, co mysle, co zauwazylam itd.). I okazało się, że on to wszystko czyta, że mysli, ostatnio uslyszalam, że się zakochał i że nikt mu nie pokazał nieba tak jak ja.. nie byłoby tego, gybym szybko odluscila. Okazalo sie, że on zawsze wyczekuje na moje maile, do tego stopnia, że jak przez kilka dni podczas sesji nie moglam nic napisać, bo nie mialam czasu, to sam się do mnie dobijal. A sam mowil tak jak Twoj, że to odległość, trudne zycie, że potem będziemy cierpieli jeszcze bardziej, że nie uda się, że on musi być odpiwiedzialny. Jak widac, wbrew sobie to mowil i cieszę się, że nie odpuscilam. Jasne, że będą nachodzic Cię wątpliwości, poczucie, że on Cię odrzuca, że nie chce. Ale jeśli to wytrwasz, to potem będzie juz tylko lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - chciałabym się z Tobą skontaktować prywatnie, jest taka możliwość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na maila ewentualnie, bo nie mam gg. Tylko, że nie dziś, dopiero jutro będę mogła coś więcej pogadac (dziś mam natłok zajęć i nie będę mogła dużo pisać). Moze załóż jakiegoś zmyslonego maila, to napiszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziękuję, kochana jesteś :) mail- kafeteria@op.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ok, napiszę do Ciebie jutro jakoś po południu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
napisałam już pierwszego maila, a jutro odpiszę jak coś ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×