Albo popadam w coś niedobrego albo już nie wiem co się ze mną dzieje

Zacznę od tego, że nie mam chłopaka i nigdy nie miałam. Naturalnie współżycie mam też nie rozpoczęte. Masturbuję się rzadko i tylko palcami bez żadnych wynalazków. Mój światek jest a raczej był spokojny ustabilizowany i bezpieczny ale też nudny i przewidywalny. Faceci się mną interesowali bo przecież nie jestem jakimś przysłowiowym pasztetem ale związki trwały krótko. Byłam na kilku randkach i całowałam się ale jeśli mam być szczera to na pocałunki pozwoliłam z ciekawości niż z miłości i pożądania. Teraz dostałam się na staż i moją kierowniczką jest taka jedna dziewczyna starsza ode mnie. W pracy udaje obojętność ale po pracy szuka kontaktu ze mną. Byłam u niej w domu i zaprzyjaźniłyśmy się bardzo lecz nie wiem czy to coś nie normalnego. Nie chcę owijać w bawełnę więc powiem, że pocałowała mnie i nie tylko to. Teraz prosi bym zanocowała u niej a ja jestem coraz bardziej w szoku. Lubię ją, lubię jej towarzystwo, naprawdę lubię nasze rozmowy i sposób w jaki ona się śmieje ale ja teraz co ranek budzę się z niepokojem w sercu i boję się iść do pracy, że ona zrobi coś jak poprzednio. W pracy przy innych stara się zachowywać obojętnie ale gdy tylko zostaję u niej sama za zamkniętymi drzwiami to sami rozumiecie. Co powinnam w tej sytuacji zrobić? Czy zerwać to póki czas i póki jeszcze nic nie ma czy płynąć biernie z nurtem wydarzeń? Mimo wszystko zawsze jednak marzyłam o rodzinie o mężu i dzieciach i wciąż mam nadzieję, że znajdę kogoś a tu teraz takie kwiatki.