Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

5 lat po slubie, 2 dzieci i myślę o rozwodzie

Polecane posty

Gość gość
ja trafiłam na takiego który jak nie dostanie łomotu słownego to nie czuje się szczęśliwy,dla mnie to nie problem,na pewno jest sposób na twojego tylko go znajdz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez uważam że dzieci zmieniają życie w rutynowe piekiełko,i tez nie chce dzieci,chce miłości i namiętności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:19 Głupotki. Nie dzieci niszczą związek tylko kobiety wybierają niewłaściwych mężczyzn na życie, a ty i ten twój partner dla mnie jesteście z kolei zdziecinniali. Nie chciałabym organizować na co dzień szopek ze spacerkami i płatkami róż. Sztuczny teatrzyk. Umarłabym z nudów z takim "poetą". Wina też nie lubię pić na co dzień. Ja tam chciałabym mieć po prostu normalny związek gdzie jest i prawdziwe życie i miłość w tle, bez żadnych oklepanych rytuałów wystarczyłby sposób patrzenia na siebie w którym jest to coś. Życie bez dzieci to nie jest dla mnie ani prawdziwe życie ani całkiem spełnione. Może jest wygodniejsze ale z drugiej strony czegoś brak szczególnie jak sie widzi dokoła wszystkich z dziećmi. Wiem bo nie jestem matką od zawsze przecież i pamiętam że nie chciałam by mnie ominęło to doświadczenie pomimo świadomości jego trudów dlatego właśnie zdecydowałam się na dziecko. A jak sie psuje w małżeństwie to właśnie już wcześniej się to dzieje przed urodzeniem dziecka tak sie zazwyczaj dzieje, jeśli ktoś pisze że po urodzeniu to chyba po prostu krótki staż związku miał albo kobieta nie miała wystarczająco możliwości by go sprawdzić czy sie faktycznie nadaje na męża. Ja wybrałam po prostu niewłaściwego faceta. Dodam że wyjście za niego za mąż w zasadzie przy mojej późniejszej ówczesnej sytuacji życiowej paradoksalnie nie było już błędem. Błąd nastąpił dużo, dużo, dużo wcześniej jak z nim poszłam na pierwszą randkę, potem już zbyt dużo zmian nastąpiło w życiu i swego rodzaju skostnienie. Nie wiem czy ktoś rozumie o czym pisze ale dobra, powiedzmy chciałam sie tylko wygadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"tez uważam że dzieci zmieniają życie w rutynowe piekiełko,i tez nie chce dzieci,chce miłości i namiętności " Do tego to trzeba by było zmieniać faceta co 3 lata na nowy model i tak przez całe życie. Tylko jak postrzegasz ludzi którzy tak żyją ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zaklinajcie rzeczywostosci. Zycie z dziecmi jest o wiele gorsze w kontelscie zwiazku z mezem niz samemu z nim. I nie ma tu nic do rzeczy ze facet jest nieodpowiedni- tak samo jak tesciowa obok moze rozwalic fajny zwiazek, tak dziecko i rutyna z nim zwiazana moze to zrobic. A platki roz i przytulanie sie czesto to wlasnie wyrazanie milosci, a nie wkrecanie sobie ze lepiej miec zwiazek bez okazywania uczuc i tego 'cyrku'- bo jak sie tego nie ma, to wkreca sie sobie ze jak jest to jest idealnie. Wspolczuje wam lipnych zwiazkow. Szkoda ze nie mozecie cofnac czasu i zyc szczesliwie z mezem bez dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sie rozwiodlam 6 lat po slubie tez mamy dwoje dzieci. To byla najlepsza decyzja mojego zycia, rok po slubie wyszlo z niego cale zlo. Kiedy mnie uderzyl pierwszy raz powiedzialam to mojej mamie a ona mi powiedziala ze nie po to mnie urodzila i wychowala zeby mnie ktos bil. Na drugi dzien sie do niej wyprowadzilam a pozniej wynajelam mieszkanie. Tez mnie stac na to bylo. Teraz mam drugiego meza i mamy razem dziecko i jest super. Moj eks ponownie sie ozenil i z tego co wiem to leje swoja zobe regularnie. Moje dzieci nawet nie chca do nich chodzic. Szkoda czasu na takich fiutkow nedznych, nie po to zyjemy zeby nami ktos poniewieral

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość wczoraj 13:19. To wasza miłość jest chyba bardzo płytka skoro utrzymuje się tylko dzięki płatków róż i pachnący życiu bez względu problemów. Co będzie gdy któreś zachoruje albo wpadnie w kłopoty i już nie będzie tak romantycznie? Uwierz mi ze nawet mając dzieci nie trzeba gonić z obiadem i innymi obowiązkami. Owszem dzieci to obowiązek ale dzięki tym obowiązków jesteśmy dojrzałości, ale i ludźmi którzy szeroko oczy atrakcje na świat i w tym szeroko pojętym świecie są nadal w siebie wpatrzeni pomagając sobie we w, ale nich obowiązkach. To jest prawdziwe dbanie o siebie na wzajem, pomaganie w tych obowiązkach dzielenie się nimi wspieranie drugiej osoby gdy ma zmartwienia. A płatki róż romantyczna kolacja to tylko mile dodatki liczy się prawdziwa pomoc i wsparcie drugiej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Blablabla jakie wy daremne jesteście, jednej pasuje takie życie drugiej inne. Takie gadanie typu które święta ważniejsze. Jak wam daje szczęście być serwisem obsługowym dla rodziny to wasza sprawa bo niestety taka jest prawda, wasza sprawa i definicja szczęścia. Jestem matka dorosłego już dziecka, wiem jaki to cud i miód , przerobiłam wszystko tzn nieprzespane moce, zmęczenie, rezygnacja z wielu przyjemności, choroby, wakacje w stylu wszystko dla dziecka, wożenie na rożne kolka zainteresowań, potem wiek dojrzewania i związane z tym jazdy, nerwy jak nie wraca na czas, nie odbiera telefonu, potem czas studiów i atrakcje z nimi związane. Wszystko po to bu wyleciało z gniazda i żyło swoim życiem, zdrowe zęby, języki, prawo jazdy, wykształcenie. Ok mam to przerobione. Plan wykonany. Ale prawda jest taka ze dopiero teraz żyje dla siebie, mogę wreszcie być egoistka i po prostu nic nie muszę . Lepiej być zdrowym i bogatym -:) życie ma wiele odcieni i chyba to wiecie, po co dołować kobiety które wola i wybierają inne życie, bądźmy dla siebie fajniejsze tak jest po prostu lepiej dla wszystkich. Udanego życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy o dzieciach a temat o przemocowcu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Wyniósł z domu? Co wyniósł z domu? Słownictwo, czy brak szacunku do małżonki? Jeśli jego dom rodzinny był pełen kłótni i wyzwisk, to tym bardziej powinien szanować własny, bo ma spokój. To nie jest brak, kultury, to jest brak szacunku. Ty zrobiłaś jeden błąd, nie uderzyłaś w stół na początku małżeństwa, kiedy on robił awanturę z niczego. Nie chcesz się kłócić, pozwoliłaś mu na brak szacunku wobec siebie, to on się teraz na tobie wyżywa. I będzie coraz gorzej. Najpierw było, jesteś walnięta, teraz poj/eba/na, a jutro będzie odp/ier/dol się je/bn/ieta p**do. Za rok mogą zacząć latać ręce. Jestem DDA i też idąc tym, "wyniosłam z domu", powinnam robić awantury z niczego, wyzywać męża minimum od kretynów itd, a jednak tego nie robię. Bo wiem, jak to boli i wiem, że w małżeństwie jest najważniejszy obopólny szacunek. Widocznie twój mąż nie doznał jednak jakiejś szczególnej przemocy w domu, raczej się przyglądał jak matka jest poniewierana i pewnie sam jej spi/er/dala/j mówił jak coś od niego chciała. Masz rację, mówiąc że nie chcesz, aby to dzieci słyszały. Bo jeśli ta sytuacja będzie się powtarzać, to dzieci przestaną mieć szacunek do ciebie. Bo jeśli tata do ciebie może tak mówić, to dlaczego nie oni, synowie. Mężczyźni jak tatuś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktos tu wskazywal na niebezpieczenstwo IIIgo pokolenia.Że dzieci rosną w krzykach,wyzwiskach od dziadków,od taty a one są już nastepnymi do powielania toksycznych zachowań. Mąż autorki zawsze taki był tylko ona nie chciała tego widzieć.To zalatuje psychopatią,bo oni tak maja,że frustracje(swoje,czesto wymyslone)w ulamku sekundy wywalają na najblizszej osobie,najczesciej żonie/partnerce.Do innych są jak cud miód i orzeszki. Żeby rozladowac swoje napiecie wywołują awantury,itd,itp-klasyczny obraz. Nie rokuje temu dobrze,bo zaczyna sie od wyzwisk,przemocy slownej ,psychicznej a konczy na przemocy psychicznej.W efekcie trzeba samemu chodzic na terapię,bo jest się współuzaleznionym od typa. Ku rozwadze do autorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08:12 Róże. Robiły może na mnie wrażenie jak miałam 20 lat. Teraz już od wielu lat nie. Także nie piszcie mi o różach, kąpielach i świecach jakby to było nie wiadomo co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I powiem ci jeszcze coś. To nie macierzyństwa żałuję tylko małżeństwa. To ono najbardziej mnie unieszczęśliwiło w życiu, a nie dziecko. Gdybym cofnęła czas to jak najbardziej zdecydowałabym sie znów na dziecko ale z jakimś innym facetem. Niestety człowiek uczy sie na błędach w życiu a niektóre błędy można popełnić niestety tylko raz więc nauka z tego żadna. Człowiek układa sobie życie jak nie ma doświadczenia, jest jeszcze głupi i nic o życiu nie wie. Dziecko pomimo trudów potrafi być pięknym owocem miłości i jego pamiątką na dalsze lata nawet jak nas już nie będzie na świecie i przekazywać tę pamiątkę na kolejne pokolenia. Szkoda by mi było rezygnować z tego. Mogłabym rodzić nawet i trójkę dzieci gdybym miała pewność że trafiłam dobrze. Wiem że takie kobiety istnieją i że jest ich dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
madra to ty nie jestes autorko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zrobyscie sobie problemowe zycie na wlasne zyczenie a teraz dorabiacie ideologie ze milosc innych jest plytsza bo bez problemow. Taaa, wasza jest tylko prawdziwa bo wymarla przez natlok problemow codziennych, bez roz i kapieli i nadal jestescie razem choc nie chcecie- i to jest wg was prawdziwe uczucie, bo trudno jest i do d**y. Och kurki kurki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
swieta racja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też uważam że dziecko nie niszczy małżeństwa. Przy dziecku szybciej wychodzą różne oblicza drugiego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pełna zgoda z 9:07 to po pierwsze natomiast co do faceta to uważam ze gdyby wiedział co czyni to by ze wstydu rzucił sie z mostu. On nie ma tej wiedzy i musisz mu to uzmysłowić, poza tym co sie tak uczepiliście tych płatków róż i kąpieli, skoro przeszliście już ten etap to nie znaczy ze inna nie moze w tym tkwić tu i teraz. Każdy wiek, ma swoje prawa. Doświadczenie to mądrość wiec powinniscie wiedzieć ze szczęście ma rożne barwy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"zrobyscie sobie problemowe zycie na wlasne zyczenie a teraz dorabiacie ideologie ze milosc innych jest plytsza bo bez problemow. Taaa, wasza jest tylko prawdziwa bo wymarla przez natlok problemow codziennych, bez roz i kapieli i nadal jestescie razem choc nie chcecie- i to jest wg was prawdziwe uczucie, bo trudno jest i do d**y. Och kurki kurki " Ej gąsko, gąsko jeszcze dużo musisz sie nauczyć o życiu i o ludziach. Ludzi i ich rzeczywiste podejście do nas poznaje się w trudnościach a nie w sytuacji gdy nic się nie dzieje, bo wtedy to nie sztuka być miłym. Jaka jest twoja miłość jeśli jest ? to tego nie wiesz jeszcze tak naprawdę, ale gdybyś odpukać znalazła sie w szpitalu, w ciężkiej chorobie to wtedy poznasz. Natomiast my ? Dzieciate ? Tu też przypadki są różne. Wszystko zależy od tego jaki rodzaj faceta się trafił, a nie od tego czy się ma dzieci. Na razie prawisz te swoje "mądrości głupiego, ale najwyraźniej za mało wiosen w kalendarzu ci upłynęło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wyobrażam sobie, żeby mąż tak się do mnie odezwał. To jakiś prostak i cham, po co Ci ktoś taki obok? Żeby nie było Ci za dobrze w życiu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:32 nowotwór, robienie pod siebie i całe leczenie które przeszłam z mężem to w porównaniu do twojego dzieciatego wyzwania to nic. I wtedy moja miłośc i męża właśnie była sprawdzona. Teraz gdy już jest dobrze celebrujemy każde wino i kąpiel w różach tak samo jak przed moja choroba :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2016.07.15 Żeby nie mieć dzieci (z wyboru) to trzeba mieć "jaja", myśleć głową (a nie zdawać się najniższe instynkty) i nie bać się iść pod prąd. Nie wykonalne dla większości ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Życie bez dzieci to nie jest dla mnie ani prawdziwe życie ani całkiem spełnione. Może jest wygodniejsze ale z drugiej strony czegoś brak szczególnie jak sie widzi dokoła wszystkich z dziećmi." xxx A dla mnie życie z dziećmi to ani prawdziwe życie ani spełnione. A jak widzę dookoła ludzi z dziećmi to się tym bardziej cieszę, że nie przyszło mi do głowy aby je mieć :-) Każdy jak widać ma swój pomysł na życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2016.07.16 A Ty normalna jesteś, że zrobiłaś sobie z takim typem 2 dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2016.07.16 Jasne. Tylko po na własne zyczenie komplikować sobie życie? Wypadki, choroby to sprawy losowe, często niezależne od nas. A na płodzenie dzieci wpływ jednak mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mieć dzieci z wyboru to trzeba mieć jaja? Hahaha trzeba mieć dziurę w mózgu i być pomnikiem nieudacznictwa życiowego. To tak jakby psychicznie chorego nazwać oryginalnym idącym pod prąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nieudacznicy zyciowi zaliczają wpadki, robią sobie dzieci z niewłaściwymi osobami (tak jak niektóre dyskutujące tutaj), robią sobie dzieci nie mając warunków finansowych. Jakoś wszyscy mało inteligentni (delikatnie mówiąc) ludzie mają dzieci. A im ktoś głupszy to ma ich więcej. Bezdzietność z wyboru, jak sama nazwa wskazuje, jest wyborem :-) Najczęściej wyborem osoby świadomej siebie i wiedzącej czego chce (nie che) od zycia. Dzietność jest często przypadkiem. Nie potrzeba do tego niczego oprócz spranego układu rozrodczego. Czy się jest człowiekiem, królikiem, małpą czy szczurem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty zrobiłaś jeden błąd, nie uderzyłaś w stół na początku małżeństwa, kiedy on robił awanturę z niczego. Nie chcesz się kłócić, pozwoliłaś mu na brak szacunku wobec siebie, to on się teraz na tobie wyżywa. I będzie coraz gorzej. Najpierw było, jesteś walnięta, teraz poj/eba/na, a jutro będzie odp/ier/dol się je/bn/ieta p**do. Za rok mogą zacząć latać ręce. x i na serio myslicie, ze jakby sama sie darła to by było lepiej? z mojego doswiadczenia gorzej... Mój ex miał nerwice wegetytywną, ja nie znoiałam jak na mnie sie wscieka, odpowiadałam równie agresywnie, kłócilismy sie z godzine - dwie dziennie, o wszystko. i tez ciekawe, ze do matki sie odnosił wspaniale, cud miód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8.05 nie zmieniam od 10 lat i nie planuję :-) i jest mi dobrze ,mylisz nudziarstwo z urobieniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×