Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Trzeba być bardzo silna psychicznie aby być koch

Polecane posty

Gość gość
Dziwne to w czym jesteś. Przywiązanie które powoduje że cierpisz a i tak sama się w to pchasz. I to pozorne stwierdzenie że będzie Oki jak on sam odejdzie, że nie chcesz rozwalac jego rodziny, że jak się za kochasz to sama odejdziesz. ....jak dla mnie to są klamstwka przed samą sobą by poczuć się lepiej. Wydajesz się kumata. Może by tak spokojnie przemyśleć kiedy cierpisz bardziej, i czy naprawdę nie poradzisz sobie psychicznie jak przestaniesz się oklamywac. Szkoda życia na takie gry! Zwłaszcza Ze Robisz To Sama Przed Sobą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To swoją ignorancją męża pchacie w objęcia kochanki. W naszym związku nie ma że ignoruje męża i jest bez tabu. Mąż jest zawsze nawet przy każdym badaniu ginekologicznym cipki wspierał porody bo jest ważniejszy niż ginekolog. Nie wstydzę się męża bo nie jestem zacofana do tego jesteśmy jednym ciałem. Mąż mi i ja mężowi mogę zaglądać do laptopa czy komórki nie ma tajemnic i mówimy sobie o wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytając ten wątek stwierdzam,ze jednak jest pewien typ kobiet stworzonych na kochanki Tak naprawdę one nie chcą mieć innego układu mimo tego,ze mówią, ze nie chcą być kochankami. Latami siedzą w takich pseudozwiazkach .Ale to z własnego wyboru.Znaczy musi im być z tym dobrze.Na to wychodzi. Bo która normalna kobieta pragnaca normalnego związku czy tam z samym facetem czy tam w przyszłości z dziećmi,taka kobieta nigdy nie zgodzi się na taki układ gdzie jest ta druga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlatego zawsze wybieram facet ów dla których jestem no 1, a potem pierwsza ich w tyłek kopie. minimalizuje ryzyko zdrady z 2 str :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To znowu ja. 10:25- wiesz to nie jest do końca tak, że mi to odpowiada. Może nawet by mi odpowiadał taki układ gdybym nie czuła, że jestem na dugim miejscu, nie czuła czasem dystansu od niego, czasem chciałabym być dla niego tą najważniejszą pomimo, że się na to zdecydowałam z własnej woli. Po prostu myślałam, że bycie kochanką to taka zabawa, beztroska, bo w końcu nie trzeba prać, gotować itd. tylko jest się zbieraną do restauracji. Owszem jest się, ale za cenę niepewności, czucia, że jest się kimś nie najważniejszym w jego życiu, często samotności. Najgorzej jest się zaangażować uczuciowo. Ja na początku traktowałam to na luzie i tak było lepiej, liczyłam się wtedy z tym, że to może się skończyć z dnia na dzień. Gorzej jak zaczynasz się przywiązywać czy zakochiwać, wtedy ciężej się to znosi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:38- też kiedyś tak wybierałam i miałam wcześniej normalne związki. A tym razem tak się złożyło, może ja też wtedy kiedy go poznałam, szukałam bardziej relacji bez zobowiązań, jakoś nie sądziłam, że się w to zaangażuje emocjonalnie, ale z czasem trudno, a nawet nie da się w ogóle nie zaangażować. Bo czas spędzony razem, cudowny seks, rozmowy, wyjścia itd. robią swoje i w końcu się przywiązujesz nawet nie wiesz kiedy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja? Też jestem kochanka, ale faceta który zwiazany jest z Kościołem. Jestem w takim samym położeniu jak wy, tez ciagle na drugim planie, tez tajemnica, zeby chociaz nikt razem nas nie zobaczyl. Ciągle obowiazki a ja pokornie sie dostosowuje. Najgorsze jest to, ze mial to byc romans a wyszla wielka miłość. I ja i on jestesmy rozerwani... Bo odejscie od kościoła jest tak samo ciezkie dla faceta jak od żony i dzieci. Niestety. Czasami chcialabym aby rzucil wszystko, zamieszkać razem jak normalna para, ale boje sie, ze obruciloby sie to przeciwko mnie. Wiec wole tkwic w takim ukladzie, bo bez niego nie wyobrazam sobie zycia. Ostatnio nawet powiedziałam mu, ze jest mi ciezko, ale akceptuje to ze bede druga. On inaczej ma to patrzy ja inaczej. Bo wedlug niego jest owszem kosciol itd ale mnie traktuje normalnie jak kobietę z ktora zyje. Chyba latwiej mi było na początku bo tylko spotkania a pomiedzy nimi sms i tel. Teraz tak sie rozwinęło ze wszsytko mamy wspólne, lekarzy, zamawiamy wspolnie zakupy, ustalamy i podejmujemy decyzję. Jak malzentwo. Tak sie przyzwyczailam, ze ciągle potrzebuje go obok. I tez bede kochanka, do konca zycia przeklęta kochanka, bo nie umiem zrezygnować z milosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:12 I to ci wystarcza,że jesteś tą drugą w jego życiu? Nie czujesz ze to o wiele za mało? Ponadto nic was nie łączy tak naprawdę. Nie możesz zerwać tego układu i poszukac kogoś dla kogo będziesz numerem jeden? Co ty masz z tego "zwiazku"oprócz seksu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:22 Prezepraszam bardzo, ale to jest jakaś chora miłość, chory układ. W zdrowym układzie Ludzie razem żyją, mają dzieci albo i nie mają, razem mieszkają, gotują, placu rachunki,odwiedzają się w szpitalu,mają znajomych, chodzą w odwiedziny do tesciów, remontuje mieszkania, no seks też jest, planują wspólna przyszłość. U ciebie nic z tych rzeczy nie ma. Co to za życie? Nawet nie możesz go przyprowadzić na spotkanie z przyjaciółmi, masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:03- oczywiście, że mi nie wystarcza... Ale wiesz, na początku myślałam, że to będzie wyglądało inaczej, sądziłam, że to będzie przygoda, brakowało mi bliskości... Nie mysłałam, że się przywiążę do niego, ale tak sie stało....Oczywiście to też moja wina, bo powinnam była wiedzieć w co się pakuję. W każdym razie to bardzo obniża moje poczucie wartości, bycie tą drugą, a ja bym chciała byc dla niego najważniejszą osobą w życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może powinnam też poszukać kogoś innego, ale chyba narazie nie chcę... Wiem, że to mało logiczne, niby chce miłości, a tkwię w takim romansie bez przyszłości, ale jakoś mi brakuje siły żeby to przerwać. Jakbym była silniejsza to może potrafiłabym być bardziej zdecydowana, no ale niestety żyję dla chwili, choć kiedyś mogę tego pożałować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A poza tym... On stał mi się bardzo bliski. Jako osoba. Nie mogłabym np. znieść myśli żeby on zakochał sie w kimś innym tzn. w nowej kochance.. Bo z żoną jest co prawda, ale to nie miłość To coś takiego, że odpowiada mi każda cecha jego charakteru, nawet wada, uwielbiam z nim rozmawiać czy się śmiać. Nie chodzi tylko o seks, przynajmniej w moim przypadku.. W jego, myślę, że też nie, choć czasem trzyma mnie na dystans, mam wrażenie, że wtedy kiedy jest "za dobrze" i być może on się tego boi, że zniszczę mu małżenstwo i zycie które sobie ulozył jeśli to zabrnie za daleko. Tak mi się własnie wydaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:19 Jeśli z żoną to nie miłość, to z tobą niestety też nie jest miłość, inaczej już by się dawno rozwiedli. Tak to z boku wygląda. Każ mu się określić czy wybierze ja czy ciebie , zobaczysza co zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję wszystkim zonom i kochankom. Nie macie szczęścia, życie bez miłości to nie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Współczuję wszystkim zonom i kochankom. Nie macie szczęścia, życie bez miłości to nie życie. Na własne niejako życzenie. Czasem żona się czegoś domyśla, ale woli mydlić sobie oczy, że jednak ją kocha, bo jej nie zostawia. Kochanka to już głupia na całego, jest przekonana, że on tylko ją kocha, ale się nie rozwodzi ze względu na dziecko, na dom, na kredyt, na chore serce teściowej, żołwia i nowy rower. Oby dwie niemądre, a on urządzony jak pączek w maśle. Z resztą wracając do kochanki, pomyślcie: jaki facet jak nie kocha jednej kobiety, a kocha drugą, będzie siedział z tą, której nie kocha? Domami i dziećmi się nie wykręcajcie (chociaż to bardzo dobra zasłona dymna). Rozwody istnieją, podziały majątków też. Żeby ktoś został z kobietą, z którą oprócz dzieci rzekomo nic ich nie łączy a nie odszedł do swojej "miłości kochanki" - nie słyszałam o takim przypadku. Na chyba, że kochanka jest tylko do seksu. No ale do seksu musi biedaczkę jakoś przekonać więc nawija jej, że żona głupia i wredna, że już dawno by odszedł, ale dzieci małe, albo zaraz matura, albo dom na kresyt, albo żona się załamie itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja znam taki jeden, jedyny przypadek porzucenia żony z trójka dzieci i błyskawiczny rozwód. Pan był na takim milosnym haju, ze dla kochanki opuścił rodzinę. Z taką miłością trudno walczyć, choc szkoda babki i dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:28 O tym mówię. Ze jak się zakochałem i chce być z inną kobieta, to rozwód zaraz załatwi nie patrząc na żonę, dzieci i dom. A ci co latami tkwią w układzie z kochanka to tak naprawdę nie chcą odchodzić od żony, a kochanka jest tylko do seksu.oczywiście jej wmawiaja, że nie, w końcu muszą ja jakoś do seksu nakłonić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kochanka jestem ja ;) czy jestem silna psychicznie ? TAK ,zdecydownie TAK . on mowi ,że kocha mnie ja go tez,on zdecydowany odejsc od zony ,slub wziasc ze mna , zostawic dzieci . a to ja jestem tą ktora sie wacha... siedze z mezem bo mi wygodnie . lubie sex z kochankiem i mile slowka i ta namietnosc ale maz daje kase... taka prawda. moze to chamskie itd ale takie jest zycie . a zona kochanka coz... jest starsza odemnie ,brzydsza ,grubsza:P takze nie dziwie sie mu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:36 To czemu się nie rozwiedziesz i nie wY jedziesz za kochanka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś i masz racje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochanki, napiszcie raczej o przyjemnościach bycia kochanką:) bo jest ich wiele:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie żartuj, jakie one mają przyjemności. No może tylko seks. I tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mężczyzna zakochuje się w kochance, to rzuca wszystko, na fali pierwszego uczucia, które u rasowego samca pojawia się od razu. Kobieta myśli perspektywcznie, dlatego jak związek ma się rozpasc dla kochanki, to dzieje się to od razu. Tak dużej chemii nie da sie ukryć. Kto to przeżył lub widział osoby zakochane, to wie o czym mówię :-) przyznam, że jako niepoprawna romantyczka prędzej to zrozumiem niż wszystkie te bajki wciskane wieliletnim kochankom, każda tu pisze o wyjątkowosci relacji i inne bzdety. Macie seks dla sportu, zero uczucia. Nie wiem jak można sie godzić na takie byle co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Silne psychicznie kochanki to zwykle mezatki,ktore same szukaja odskoczni. Reszta przypadków to niezaradne życiowo kobiety, albo te o niskim poczuciu własnej wartości, albo te, które boją się prawdziwego związku, codzienności ,wiec podświadomie wybierają relacje bez żadnych zobowiązań

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie trzeba być silna psychicznie tylko zwichrowana moralnie i emocjonalnie. Jaka normalna kobieta jest z facetem,który jest w zwiazku z inną kobietą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głupich nie sieją, jak to się mówi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×