Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Paulina37

Fałszywi przyjaciele?

Polecane posty

Już jakiś czas temu, jeszcze za nim zaczęłam szkołę średnią, zauważyłam coś dziwnego, a dokładnie to, że ludzie, których znam od bardzo dawna i których zwę ,,przyjaciółmi" nie zasługują na to miano. Są egoistyczni, nie poważni i chamscy. Dla mnie przyjaźń to nie tylko wspólne wygłupianie się, śmianie, plotkowanie, chwalenie ocenami itp. Przyjaciel to ktoś na kim możesz polegać, komu możesz ufać i kto będzie cię wspierał w trudnych chwilach. Moi ,,przyjaciele" są dokładnym tego przeciwieństwem. Nie jestem dziewczyną jakąś mega poważną, ale wiem kiedy trzeba przyhamować i zawsze uważnie kogoś wysłucham i doradzę mu, jeśli będzie tego potrzebował, przyjaciela będę wspierać i pocieszać tak długo, aż na jego twarzy znów pojawi się uśmiech. Ludzie mają problemy i nie powinni z nimi zostawać sami! Ale oczywiście moi kochani przyjaciele, robią sobie jaja z takich sytuacji, zachowują się tak jakby na tym świecie nie było żadnego zła, a w trakcie oglądania filmu zawsze się śmieją kiedy ktoś umiera, lub ktoś za kimś rozpacza. Zawsze uważałam, że to chyba normalne, do czasu, aż sama nie zaczęłam mieć problemów. Mieszkam z mamą i babcią, które codziennie się kłucą, a że mamy małe mieszkanie, to muszę wysłuchiwać wszystkiego i nie mogę się na niczym skupić, moja matka zachowuje się jak przerośnięta nastolatka, w dodatku jest jak taka wredna starsza siostra i ma mnie kompletnie w.... a babcia z kolei chce całe moje życie kontrolować, każe mi czytać jakieś lektury, poradniki, jakieś pierdoły do chemii, matmy, biologii itp. nie odpuszcza mi nawet w wakacje, chce wszystko wiedzieć, co robię, gdzie idę, z kim idę itp. I nie myślcie, że się o mnie troszczy! Bo gdy tylko jestem smutna i płaczę, to każe mi zamknąć ryj, bo jeśli się nie uciszę, to mi przyleje. Normalne? Nie wydaje mi się. W dodatku jak jestem chora to jest coś typu: ,, Widzisz? Mówiłam, żebyś wzięła czapkę? Nie posłuchałaś, to teraz cierp", właśnie widać jak się o mnie ,,troszczy". Jakby tego było mało jakieś pół roku temu mój kochany tatuś po 12 latach mienia mnie w d***e, postanowił mnie odwiedzić. Gruby, łysy, śmierdzący żul. Po prostu przeraziłam się jak go zobaczyłam, a myślałam, że przynajmniej ta strona mojej rodziny jest normalna. Tak więc chyba wiadomo, czemu przyjaźń jest dla mnie ważna, bo skoro na rodzinie polegać nie można, to na kim? Ale oczywiście moja najlepsza przyjaciółka, którą uważałam za najbardziej oddaną, co zrobiła kiedy jej o tym wszystkim powiedziałam? A no, że nie chce się ze mną dłużej zadawać, bo mam za dużo problemów. Miło? Kolejny powód do załamki. A co na to reszta moich ,,przyjaciół" ? Nic, mają to totalnie w d***e i zachowują się dalej tak jakby nigdy nic się kurde nie stało. Jak tylko próbuje z nimi poważnie o tym porozmawiać, to dziwnie się wykręcają i obracają sprawę tak, że to ja jestem ta zła. Szczerze? Nie wiem czy mam się z nimi dalej zadawać, ale jeśli przestanę, to nie będę już miała zupełnie nikogo, ale co mam kurde zrobić, żeby wzbudzić w nich trochę współczucia? Wystarczy tylko tyle, żeby przestali ciągle mi wspominać o tej dawnej super psiapsiółce, która stwierdziła, że mam za dużo problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie mają większe problemy niż twoje. Ucz się jak ci babcia każe, noś czapkę a będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×