Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

elfik89

SKĄPY FACET

Polecane posty

Witam... Opiszę swój problem tutaj, bo biję się z myślami i nie wiem już, czy jestem idiotką czy to może z moim facetem jest coś nie tak... Otóż jesteśmy ze sobą od ponad roku (będę pisać o wszystkim w skrócie). Jak się poznaliśmy zaproponował wspólne wakacje nad morzem. Oczywiście się zgodziłam... Za nocleg płaciliśmy po równo, za jedzenie po równo. Raz on stawiał, raz ja - więc na jedno wychodzi,a co najlepsze... kazał mi oddać za paliwo. Czasem postawił mi kawę i ciastko - spoko. Przymrużyłam oko. W ciągu roku nakupowałam mu mnóstwo rzeczy, nie będę się zagłębiać, ale naprawdę było tego sporo i NIGDY nie żałowałam mu niczego. W końcu po to są pieniądze, aby je wydawać. Pamiętam, że na urodziny kupiłam mu dobrej firmy golarkę. Gdy mu ją wręczyłam oznajmił "ALE JA NIE TAKĄ CHCIAŁEM". Poczułam się jak g****o. Oczywiście kupiłam mu tą, co chciał... Pierwszą musiałam odesłać, ale niestety nie mogłam tego zrobić, bo miałam pilny wyjazd. Prosiłam go o to,aby ją zwrócił, bo mam na to tylko tydzień. Powiedział "ŻE TO MOJA SPRAWA I MAM MU D**Y NIE ZAWRACAĆ..." Niby to pierdoły, ale kłują w serce. Zawsze wybrzydzał wszystko, co ugotowałam. Wychwalał za to swoją mamę i siostrę... Ba... Mieszkał u mnie. PŁACIŁ GROSZE...zaledwie 200 zł miesięcznie. Nigdzie mnie nie zabierał i narzekał, że wychodzę z koleżankami. Piłam - z rozpaczy. Związek zaczał się sypać, wyprowadził się. Akurat miał urlop. Bolało, że nawet nie planował niczego ze mną. Trułam, że są wakacje, które możemy razem spędzić... Uległ i oznajmił, że zabiera mnie nad morze. BYŁO PIĘKNIE, to był również czas na przemyślenia naszych błędów, bezsensownych kłótni... i mimo wszystko wierzyłam, że wróci do mnie DO DOMU. Oczywiście za wszystko płaciliśmy po połowie "MIMO, ŻE MNIE ZABRAŁ", a na koniec pobytu rzucił hasłem, że mam oddać za paliwo, hotel i BRAMKI. Ogólnie pracuję dorywczo, ale naprawdę nigdy nie miałam problemu z pieniędzmi przeznaczonymi dla niego, ponieważ potrafię oszczędzać. Nie wytrzymałam i wyrzuciłam mu, że nie ma honoru, że tak facet nie powinien się zachowywać. Nazwał mnie materialną dzi*ką i powiedział, że zabrał mnie tylko na wakacje, żebym przestała pierdo*ić. Czy ja przesadziłam? Czy to ma sens? Biję się z myślami... wiem, jestem ślepo zakochana, ale czy ja mam przyszłość z takim mężczyzną? *** Kiedyś na wyjeździe służbowym pisał z inną kobietą dwuznaczne smsy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I ty jeszcze pytasz co masz robić ? Dziewczyno to kupa zapatrzonego w siebie chama który szacunku do ciebie nie ma za grosz. Niech Ci jeszcze dziecko zrobi to już w ogóle pokaże ci na co go stać. Uciekaj gdzie pieprz rośnie . Jeśli twój facet po roku związku się tak zachowuje to pomysł na co go stać będzie po 2 latach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
otóż to... jestem ślepa i mota mną pieprzona wiara w to, że może jednak coś się zmieni... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic się nie zmieni . Tzn zmieni ale z biegiem czasu na gorsze. Facet ma cię za nic widać ze mu na tobie nie zależy . W pierwszym roku związku każdy mężczyzna chce pokazac się od jak najlepszej strony dba o kobietę . A twój pokazał swoją lepsza stronę od razu na tacy kupa chama sknera. Życzę powodzenia w takim bagnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, ja powiedziałam, że to definitywny koniec... Tylko oczywiście mam wyrzuty sumienia, że tak mu nagadałam. Dzięki :) Podniosłaś/eś mnie na duchu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×