Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rodzice wychowali mnie na osobę spokojną dlatego ciężko mi w życiu...

Polecane posty

Gość gość

Spokojna, nieśmiała, cicha, zamknięta w sobie, mało asertywna, idealna ofiara...i tak bylo zawsze, bylam ofiarą, a rodzice sie dziwili dlaczego siedze w domu i nie mam kolezanek...BO NIE CHCIELI sie ze mną zadawac, z laską z dobrego domu, ktora musi po zmroku wracac do domu, ktora na imprezy nie chodzi bo rodzice zabraniają, ktora na wagary nie pojdzie bo boi sie w domu awantury i groźby lania pasem... Kto z was ma podobnie ? Teraz gdybym chciala to nie umiem krzyknąć, walczyc o swoje, mam jakies blokady, czuje sie jak kupa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Typowa ofiara zawsze zwala na kogos/coś innego winę za swoje niepowodzenia i niemotowatość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jesli inni faktycznie zawinili?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćjmdamtg
hehe fajnie do******lać drugiemu człowiekowi a potem umywać ręce mówiąc ze robi z siebie ofiarę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie faktycznie tak było. Jako dziecko byłam bardzo żywiołowa, było ze mną mase problemów, raz prawie zaginęłam a siedziałam z koleżankami na łąkach w krzakach w naszej kryjówce, mama policje chciała wzywać :) wszystko się zaczęło potem w wieku 15-16 lat, odrzucenie przed rówiesników, 2 dziewczyny ciągle mnie atakowały, głupie plotki (ze sie puszczam, ze mam starszego faceta - widziały mnie z moim starszym kuzynem ktorego zawsze lubiłam, ale ubzdurały sobie ze to moj sponsor), nie byłam zapraszana na imprezy, w szkole porobiły się grupki, ja na bocznym torze, można by pisac o tym pół nocy. Teraz 25 lat i jestem samotna, bez znajomych, siedze ciagle w domu, nie mam z kim gdzies wyjsc, nie wiem jak wrocic do zycia, po prostu nie wiem i nie umiem, wychodze z domu i nikogo na ulicy nie poznaje :( rozumiem autorke, bo musi mieć jeszcze gorzej, takie tresowanie dziecka, to robi nieodwracalne zmiany w psychice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja napisałam o zwalaniu na innych.. Autorko, ile tak będziesz siedzieć w domu i użalać się nad sobą? To do niczego nie doprowadzi, konstruktywnego, w Twoim życiu. Skoro umiesz napisac na publicznym forum, to potrafisz napisac parę ofert w poszukiwaniu pracy. Wlasne pieniądze dają niezaleznosc, mozliwosc decydowania o sobie. Bylejaka praca na początek, aby była. Abyś wyszła z domu między ludzi. Rodzice są różni, mądrzy, głupi, kochający i toksyczni. Taki jest ten swiat. Myślisz Autorko, że wszyscy inni mieli super? Nie. Ale jak dorośli, wzięli swoje życie w swoje ręce, zaczęli decydować o sobie. Odwaga i determinacja. Jeśli nic nie zmienisz, nie ruszysz się, to tak zostaniesz do końca życia. Tak chcesz? Bo samo się nie zrobi. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×