Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ania313

Kocham mojego X,ale powinnam ruszyć na przód

Polecane posty

Witajcie kochane! moja rodzina i przyjaciele (chociaz tylko Ci wtajemniczeni) nie moga juz sluchac tej historii. Chce poradzić sie Was, osób zupełnie mi nie znanych ktore spojrzą na to "trzeźwym okiem" Ostrzegam historia nie jest krótka. Najpierw pare słów o mnie, to nie tak że macie doczynienia z Brzydulą, jestem ciemną blondynką o niebiesko-zielonych oczach, niewysoką ale też nie niską, jestem szczupła ale cycki i tyłek pokaźnych rozmiarów (hahahah) faceci sie za mną oglądaja, nie moge narzekać, mam ciepły charakter wręcz powiedziałabym matczyny ale...... Poznałam Mojego X na szkoleniu 3 lata temu (no może nie takiego mojego....) znałam go wcześniej z pracy, ale jakoś zawsze byliśmy sobie obojętni. Ze szkolenia wracaliśmy razem do jedej miejscowości i tak zaczeliśmy sie poznawać. Spotykaliśmy się na szkoleniu, na przerwach rozmawialiśmy dużo sie śmialiśmy, po czekaliśmy na kogoś z jego rodziny lub z mojej żeby nas odebrał (wtedy jeszcze ani on ani ja nie mieliśmy prawka). Czułam że idzie to w zła strone, ale nie moglam sie oprzeć. Kazy jego gest, każde jego słowo wydawało mi sie tak idealne. Gdy tylko wracałam do domu dostawałam od niego wiadomość- potrafiliśmy pisać cała noc o pierdołach albo o... No właśnie Mój X juz wtedy był zadurzony w niejakiej Y (mówie na nia mysz, bo ma jakieś 140 cm wzrostu i waży maksymalnie 40kg) no i często zwierzał mi sie z tego jak to ona mu sie podoba ale go odrzuca. Nie przeszkadzało mi to najpierw, nawet starałam mu sie doradzić. Potem, po jakiś 4 tygodniach gdy zaczęło mi przeszkadzać każde słowo wypowiedziane na jej temat zrozumiałam że tak bardzo jak on jest zakochany w niej... Ja jestem w nim. Pisaliśmy coraz więcej, ja usypiałam z uśmiechem na twarzy. W pracy tylko sie do mnie uśmiechał, czasem zamieniliśmy słowo, jednak każdy był zajęty swoja ekipa. Wystraczał mi wtedy nasz wirtualny świat. Przyszedł grudzień, znów spotkanie na szkoleniu, siedzieliśmy w kółku ja miałam skrzyżowane ręce i on też. I wtedy moje drogie kobitki nie mogłam sie powstrzymać, wiem że to głupie ale chwyciłam go za dłoń, patrząc na profesora, dotykiem próbując przekazać X jak bardzo mi na nim zależy i co do niego czuje. Wyszliśmy po przed budynek i długoo czekaliśmy na jego mamę. Śmialiśmy sie, wygłupialiśmy, nagle nastała cisza prawie sie pocałowaliśmy ale nie. Nie wyszło. Wieczorem odpaliłam komputer i zobaczyłam wiadomość,zgadaliśmy sie i jakoś od słowa do słowa napisałam że mógł mnie wtedy pocałować. Zadal jedno ale jak sie teraz okazuje jakże ważne pytanie "a jakby było potem w pracy" a ja napisałam "no faktycznie mogłoby byc niezręcznie". Potem śmialiśmy sie ze zdjęć z dziedziństwa i ja wysłałam mu moje, bardzo bardzo żałosne. Przyszedł integracyjny wyjazd do Drezna. Pojechałam ja z przyjaciółką, pojechał X pojechała i Y. W autobusie siadł za nami coś rozmawialiśmy i ja chciałam pokazać dziewczyną z tyłu (koleżanka Y) moja zdjęcie (które wcześniej wysłałam jemu) dziewczyny zobaczyły, pośmiały sie, pokazały jej na co ona powiedziała "widziałam je już " O kurde serce mi pękło, poczułam sie taka no nie wiem- zdradzona? W Dreźnie dostaliśmy czas wolny, właściwie każdy poszedł w swoja strone. Wróciłyśmy do autobusu późno, każdy po paru grzańcach. Siadł znów za mną i nagle ona też siadła. Mała zołza siadła, ale na nim. Całowali sie cała droge. A ja całą droge płakałam. Dowiedziala sie że ja z nim pisze, przestraszyła sie i bam. Przyssała sie do niego jak pijawka. Są tak razem już 3 lata, on dostał zakaz rozmów ze mną. A ja sie już na początku poddałam i w to nie pchałam. 2 lata jakoś upłyneły. Ale ostatni rok to istny koszmar. Zaczęłam trzymać sie z jego ekipą, to mnie polubiły dziewczyny i ja tam wkroczyłam to przyznam szczerze. Ona musiała znienawidzić mnie jeszcze bardziej jak zobaczyła że powoli jej koleżanki czasem nawet najlepsze przyjaciólki lepiej dogadują sie ze mną. Bowiem ona jest kobitą lód, nie lubidzieci, nie lubi sie przytulać, nie lubi sie całować, trzymanie za ręke to iśćie poświecenie, nienawidzi jego mega ciepłych i kochanych rodziców. Jest dl aniego okropna. Co on ją próbuje przytulić to ona go odpycha i sie śmieje. Ja natomiast jestem zupełnie inna. Nie przejde obojętnie obok dziecka na ulicy, zawsze w sklepie zagadam do kasjeri ze ma ładny piersconek, paznokcie, wlosy czy bluzke. Uwielbiam spedzac czas z rodzina i ucinac sobie pogawedki z rodziami moich znajomych. wracajac do imprez. Gdy na nie zaczęłam chodzic to zaczęłam zauważać, że on mi sie przygląda. sledzi kazdy moj ruch, usmiecha sie ale nie mowi duzo, po prostu patrzy. Patrzy na mnie wzrokiem dla ktorego moglabym zabic (najchetniej Pania Y) Zaczęłam sie w to wkręcać na imprezach tańczyć z innymi, pokazywać mu że przeszkadza mi to że on jest z nią, odwracać głowe gdy on ją obejmował. Zaczęłam żyć, żyć życiem młodej atrakcyjnej dziewczyny. Przyszła jedna impreza, urodziny koleżanki w jej domu. On spił sie okropnie tak samo jak solenizantka wiec ja (wielkie serce) poczułam sie odpowiedzialna za dom. On źle sie czuł, Y wymyslila ze pojdzie z nim do sypialni MAMY NASZEJ KOLEŻANKI może z chęcią na małe co nieco :( na całe szczęście/nieszczęście on zaczał wymiotować, bardzo nie chciałam wchodzić do tego pokoju, ale weszłam. On leżał a ona nad nim stałam drząc pyszczek. zapytałam czy chce herbaty ona za niego odpowiedziaa nie ale zanim wyszłam usłyszałam jak on mówi "zrób" . Gdy wróciłam z herbatą jej nie było, siadłam więc koło niego zapytałam jak sie czuje, poprosił mnie żebym z ni posiedziała. Usiadłam więc on oparł głowe o moje uda a ja delikatnie głaskałam go po włosach. Nie czułam sie bezpiecznie, bałam sie że ona wróci ale chciałam żeby ta chwila trawała wiecznie. Zacząl wymiotować i powiedzial ze mam wyjsc nie ogladac tego. Wyszlam i gdy zeszlam na dol zobaczylam ze ona sobie tanczy (to jest rzadki widok ale o tym moze innym razem) nie weszlam juz do niego. Ale wlasnie od tego momentu wszysko zaczelo sie na nowo.. Dziewczyny, już mnie bolą rece, pisać dalej? chce sie komuś to czytać???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co dalej, co się potem wydarzyło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minęła godzina czy dwie, znajomi powoli wychodzili, solenizantka leżała nie przytomna a ja sprzątałam kuchnie . Przyszedł On, siadł w kuchni na krześle, ledwo żywy. I przyglądał mi sie. Wydaje mi sie że zastanawiał sie czy naprawdę leżał na moich kolanach czy mu sie wydawalo. Chociaż nie mam pewnosci czy to pamieta bo w przeciagu tych dwoch lat nie mialam odwagi zapytac. Potem przyszła ona, zabrała go do siebie. Ale spokojnie z czasem przyszly kolejne imprezy. Na ktorych ja tanczylam i pilam a jakze cudowna Pani Y siedziala sama przy stole i patrzyla na reszte. Wydawało mi sie tylko że on patrzy już jakoś inacze, z czułościa, zastanawiając sie co ja czuje. Tak jest do dzis, tylko teraz z kazdej imprezy wraca ze mna. Ona zostaje albo wraca sama do siebie. A ja kocham nasze 15 min w samochodzie, uwielbiam jak przyjezdza po mnie tata (który jest moja najlpesza przyjacióla- mamy z nami nie ma ) i kiedy oni zamieniaja pare slow a Pan Kochany X jest przejety kazda swoja odpowiedzia na pytanie. Jakos w maju zaproponowalam mu ze moze do domu z pracy wrocic moim samochodem ze mna. Jezu kochani!! Nigdy nie jechalam tak zestresowana, on tez ewidentnie byl- slyszlam to w jego glosie ale uwierzcie ze przez to 10 min zdazylismy poruszyc kazdy mozliwy temat na swiecie. I wtedy wlasnie przejechalo Porsche a w nim moj sasiad. X powiedzial ze piekne auto na co ja nieumslnie powiedzialam " a jaki piekny wlascicliel' zapadla cisza wiec na poczekaniu wymyslilam gadke o zonie (ktorej nie ma) i powiedzialam " ale jaka ma piekna żone" podjechalismy kawałek i nagle uslyszalam bardzo bardzo cicho, ja juz zawlanialam zeby go wysadzić "na pewno nie piękniejsza od Ciebie" Kochani, zamarłam, oszalalam, nie spałam trzy noce. Powiedział tak bo wypadało? Zażartował? A może każdej innej by tak powiedział?? Potem przyszły moje urodziny a że byłą to okrągła liczba toooo wyprawiałam je hucznie i tam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ubrałam czerwona sukienke, uroczą, chciałam w ten wieczór czuć sie wyjątkowo. Pojechałam do restauracji już z przyjaciółką i razem czekaliśmy na resztę. Może ona czekała na resztę znajomych bo ja czekałam tylko na niego. Pewnie zastanawiacie sie czy zaprosilam tez Y .. Tak zaprosilam, bo mimo wszystko jestesmy ekipa i glupio bylo mi zaprosic wszytskich jej znajomych a jej nie. Balam sie ze nawet na swoich urodzinach bede musiala ogladac ich razem, ale... sluchajcie dalej! Przyszedł jakoś w środku, zobaczyłam go już w drzwiach i powoli wstalam od stolu sie przywitac. Musze jeszcze napomknąć że zawsze witamy sie tylko prostum cześć albo usmiechem :D a tu poszedł, wlasciwie to nie wiem czy to nie ja do niego pobieglam bo przyznam szczerze taka mialam ochote hahaha przysunął sie powiedział "Ania proste wszytskie najlepszego" pocałował mnie w policzek - jednoczesne splatajac palce mojej prawej reki z jego lewa, zasłaniając je swoim ciałem przed naszmi znajomymi, uscisnał mi ta dłon i mialam wrazenie ze zrobil to tak jak ja te 3 lata wczesniej na tym spotkaniu....albo tylko sobie wmawiam. Nie chodzi mi o ten pocaunek w policzek bo tak przywitalam sie z kazdym nastepnym kolegom, ale kazdy nastepny tez mocno mnie wysciskał, podniosił, albo wycałował po całej calutkiej twarzy. A on zrobił to inaczej tak delikatnie i tak intymnie... Mój męski przyjaciel też tak stwierdził - ale co wy o ty myślicie? Chciał mi coś pokazać czy ja wymyślam??? Ona przyszła jedyna spóźniona, po 2 godzinach mowiac ze sie zgubila. On cala impreze trzymal sie od niej z dala. Nawet przy stole kolo niej nie siadl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na tej samej imprezie coś mnie podkusiło i gdy wiekszość moich znajomych w ty Pan X i Pani Y byli na tarasie na fajce wyszlam i powiedzialam ze prosze wszystkich o uwage bo mam cos waznego do powiedzenia (uwielbiam wkrecac ludzi, wczesniej wkrecilam kolezanke ze jestem w 3 msc ciazy i niestety dla mnie uwierzyla mi i jeszcze powiedziala a no faktycznie troche widać :))) Stanęłam przed nimi i patrząc na Niego powiedziałam "Kochani, zaraz przyjedzie moj chłopak..." i w tym momencie on mial minę jakby dostał w twarz, zrobił wielkie oczy i uniósł brwi '' dlatego prosze Was, przyjmijcie go do ekipy i badzcie mili'' Kto do mnie podleciał pierwszy??? Moja Kochana Mysza oczywiscie! I nie, nie zartuje " serio?? serio kochana!! ale super!! ekstra ze kogos masz!! ale nie wkrecasz mnie'' - kochani ona obgaduje mi dupe jak leci ale jak patrzy mi w oczy to jest niesłychanie mila. Wszyscy sie na mnie patrza a ja ...' Nie kochani zartuje' wszyscy w smiech a on mina jakby pozbyl sie najwiekszego ciezaru na swiecie! Wydal sie jednak lekko podirytowany, nie zostal z reszta wszedl do srodka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile macie lat Autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze mi ktos strescic bo to dla mnie za dlugi tekst

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka poznała faceta, zakochała się w nim, ale on poleciał na małą sucz (standard :D). Po długim czasie chyba się skapnął, że tamta laska wcale nie jest taka super i teraz podbija do autorki. Przeczytaj całość, całkiem fajnie jest napisane ;) A do Ciebie, autorko - moim zdaniem powinnaś z nim pogadać o tym, to nie jest normalne, że ma dziewczynę, a wraca z tobą, i on na pewno jest tego świadomy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
31 wiosen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×