Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mam bardzo niską samoocenę chce mi się wyć

Polecane posty

Gość gość

W dodatku jestem nadwrażliwa, a ludzie to od zawsze widzieli, dlatego zawsze były jakieś komentarze na mój temat - tyczące się charakteru (że jestem sierotką). Do dziś tak jest, przejmuję się każdym komentarzem, choć może i tak trochę mniej mocno niż kiedyś, plus teraz rzadko to już słyszę, raczej się mnie nikt nie czepia. Ale ja do dziś nie jestem do końca sobą przy ludziach, jestem lekko dziwna, na początku jest dobrze, potem się zaczynam coraz bardziej bać. co do urody, to ja już sama nie wiem, jaka jestem, niby ładna, niby są komplementy, a jednak czuję się brzydka, jak oglądam swoje zdjęcia czy widzę się w lustrze mam ochotę się czasem pociąć. Nic mi nie pomaga, jestem samotniczką, wstydzę się chodzić po ulicy bo mam fobię społeczną. I tak z tego wyszłam, nie jest tak tragicznie, ale nadal tej pewności siebie nie ma. Nawet jak wychodzę z inicjatywą do ludzi, to i tak mi nie wychodzą znajomości. Na randki nie chodzę, bo z kim, jak prawie nikogo nie poznaję, kiedyś jakiś chłopak mnie zaczepił na ulicy i prosił o numer, wcześniej miałam kolegów którzy za mną latali, ale jakoś do niczego nie doszło. Miałam jednego chłopaka, który narobił mi kompleksów pomimo że się wcześniej mną zachwycał i koledzy mu mnie zazdrościli (taak wiem super powód), nawet nie będę opisywać tego co on mi potrafił powiedzieć... Chodziłam do terapeuty, olałam to po paru miesiącach, bo nie zgrzytało między nami do końca. Jak tak żyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś 10/10 idź do psychiatry bo ciało masz idealne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ten wpis to chyba nie do mnie? nic nie pisałam o swojej figurze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może masz. I co robisz w związku z tym? Świat nie kręci się wokół Ciebie. Co TY możesz zaoferować innym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
OD lat żyję uczciwie, byłam bardzo lojalna wobec innych, ale jakoś nie uznawano tego widać za zaletę, bo praktycznie nie mam znajomych. Mimo, że wychodziłam z inicjatywą do ludzi i to nieraz. Także cóż, ja swojej samooceny nie mam na czym podeprzeć. Nie mam przyjaciół, faceta, nawet pieniędzy na chwilę aktualną (nie mogę sobie znaleźć pracy...). I dalej jestem w tym samym punkcie co kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak nie masz z kim pogadać to zostaw jakiś kontakt do siebie gg/maila czy coś, pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dużo chciałabym zrobić dla świata, mam marzenia, ale SIĘ BOJĘ. Wyobrażasz sobie kogoś z tak niską samooceną, kto robi coś poważnego ? bo ja nie. Rezygnuję ze wszystkiego, bo skoro nie umiem normalnie pogadać ze znajomymi na studiach, to co dopiero poważniejsze przedsięwzięcia. Takie życie to nie jest życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Turkuć
Uczysz się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chcę, żeby ktoś ze mną gadał na siłę/z litości. Przez internet mam ze dwie osoby, z którymi mogę pogadać trochę poważniej. Z resztą przez lata urwał się kontakt. mimo wszystko dzięki za propozycję :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Turkuć, ano. Ale wiele z tego nie wyniknie ;). To znaczy, nawet dobra praca. Jedynie rozwój osobisty (ale tyle z tego wyciągnę ile sama będę chciała) i wykształcenie wyższe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wyj jak nie potrafisz kalkulować - w dziejszych czasach uczciwością i lojalnością to sobie możesz wiesz co podetrzeć Trzeba kombinować i liczyć na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja wiem, jakie są dzisiejsze czasy. W pracach się tego nauczyłam :P Nie, nigdy nie będę się wplątywać w żadne intrygi bo po prostu mnie to nie jara. mam to gdzieś, i myślę, że da się tak spokojnie żyć. a wykorzystywać się też nigdy nie dawałam. liczę na siebie, ale ciężko jest jak już pisałam cokolwiek robić, jak masz o sobie tak negatywne zdanie i od lat nie umiesz tego zmienić i stoisz w miejscu. Teraz mam w ogóle ciężki okres bo kolejne wakacje totalnie sama i nawet pracy nie znalazłam, czuję się jak śmieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to sobie wyj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wyjedź gdzieś rusz do przodu np. zagranicą są różne prace z zakwaterowaniem itp, zmienisz otoczenie, moze kogoś poznasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mogę wyjechać, mam studia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem co czujesz, pochodzę z nieciekawej rodziny która dodatkowo zamiast mnie wspierać kopala pode mną dołki. Przez wiele lat byłam wrakiem człowieka, jedyne co mnie trzymało przy życiu to nadzieje że sie kiedyś to sie zmieni. Odciełam sie od nich w wieku 18lat, było ciężko sie utrzymać i uczyć ale dałam rade potem wyjechalam do stanów i juz tu zostalam i jest ok :) bierz się do działania i proboj zmienić swoje życie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i po co ci te studia skoro nie będziesz mieć po nich dobrej pracy? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to sobie wyj ludzie ci próbują pomóc a ty nie bo coś tam żyj sobie w tym samym miejscu z tymi z******tymi studiami chowaj sie przed ludzmi i tak dalej powodzenia, ciekawe na jakie ty porady czekalas nic samo z nieba ci nie spadnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda838383
Ktoś ci zaproponował kontakt a ty i tak z tego zrezygnowałaś, kiedyś tutaj tez szukałam pomocy bo sobie nie radziłam chyba lepiej pogadać z jedna czy dwoma osobami niż klepać posty na forum które niczego nie wniosą... Masz dwójkę znajomych z którymi możesz pogadać ale jakoś nie są w stanie ci doradzić skoro tutaj jesteś. Jak będziesz odrzucać ludzi którzy wyciągają do ciebie rękę to się nie dziw że dalej jesteś w dołku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przynajmniej do rozwoju osobistego, pomogły mi zrozumieć pewne sprawy. Jeszcze 2 lata (już i tak mam do tyłu w temacie studiów, zmieniać ani rzucać ich już "nie mogę"...) i zrobię licencjat, a potem faktycznie myślałam żeby na magistra gdzie indziej iść. Wy nie rozumiecie , że nie wystarczy komuś napisać 'to sobie zrób to i tamto'. Mój problem jest większy, to nie jest kwestia zrobienia czegoś bądź nie. I tak już przełamałam i robiłam sporo rzeczy, jednak to i tak nie wpłynęło na moją psychikę. To nie znaczy, że nic nie doceniam, staram się cieszyć życiem, małymi rzeczami, ale jak masz schizy chodząc po mieście, nie jest łatwo. A już było lepiej, teraz znowu gwałtowne pogorszenie. Największym problemem są właśnie ciągłe porażki mimo prób. Bo wyszłam ze skorupki, coś tam się udało, ale jednak większość nie. Nie twierdzę, że powinnam się poddać, tylko to za mocno wpływa na moje poczucie bezpieczeństwa i samoocenę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrezygnowałam, bo miałam kontakt z MASĄ osób przez internet i na dzień dzisiejszy podtrzymuję kontakt z tylko dwiema, z resztą się pourywała. I już po prostu na internetowe znajomości, w dodatku sztucznie zawarte, nie mam ochoty. Przestańcie mnie w końcu oceniać jako kogoś, kto siedzi, nic nie robi i tylko smędzi, bo to jest dalekie od prawdy już od paru lat. To porażki mnie dobijają, no i teraz niemożność znalezienia pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez kiedyś byłem w dołku i udało mi się z tego wyjść. Nadszedł po prostu taki dzień w którym sobie poukładałem wszystko w głowie, obrałem kilka punktów, główny cel który chce osiągnąć i małymi krokami wszystko zdobywałem. Doskonale wiesz że wszystko siedzi w naszej głowie i najgorsze są momenty " nie chce mi się, jednak nie zrobię tego i tego " i właśnie w takich chwilach się zmuszałem i robiłem to co miałem postanowione, było jeszcze sporo innych rzeczy ale nie chce mi się tutaj rozpisywać a i poradziłem sobie sam bez żadnej pomocy, akurat w moim przypadku wszystko zależało ode mnie czy to praca czy nauka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie są w stanie doradzić, bo sami są "rypnięci", szczególnie jedna osoba (której notabene sporo pomogłam i sama doradzałam, dlatego się mnie chyba trzyma). A druga - szkoda gadać, ona by mi oferowała głównie pomoc materialną. Jak piszę coś o sobie, to ona mało co reaguje. Jak pytam, co u niej, to też półsłówki. Miałam na żywo takiego kolegę. To się rozpadło, przez niego. Przestał się odzywać. Miałam też inną koleżankę, która mi nie odpisywała na moje co słychać od dawna. A sama jakąś inicjatywę podjęła na początku (czym byłam naprawdę zdumiona, tak rzadko się to zdarza). Widać mam w sobie coś odpychającego, ale analizuję siebie od lat i nie widzę, żebym była aż tak nienormalna, wiele osób jest gorsza ;). Ale nieważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze kilka toksycznych znajomości sprzed paru lat, które to ja zerwałam plus 2 przeprowadzone osoby były.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idź do jakiegoś psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znajdź sobie osobę która będzie cię rozumiała a nie kolekcjonujesz takie znajomości... dla mnie to żadna rewelacja jak ktoś mi odpisuje emotą albo jednym słowem, dawno pozbyłem się takich osób i tobie polecam to samo. Widać że masz problemy bo Twoja pierwsza diagnoza " mam coś odpychającego " a nie zastanawiałaś się że to moze z nimi jest coś nie tak? Złe podejście dziewczyno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie, z takimi osobami bym się nie zadawała, które odpisują emotą... Ale widać jakieś małe zaangażowanie. Wiesz, ja w swoim życiu pozrywałam sporo znajomości, które mi nie odpowiadały, ale może teraz te utrzymuję, byleby mieć do kogoś się odezwać - bo inaczej wyłabym do księżyca :D Tak, ja zawsze myślę, że to ze mną jest coś nie tak. Skoro własna rodzina mnie średnio akceptuje... (nie będę się rozpisywała - powiem w dużym skrócie, że mam ciężkie relacje z mamą, wyzywającą mnie etc a równocześnie nadopiekuńczą dla mnie od dziecka, z rodzenstwem słaby kontakt, z ojcem tylko powierzchowny).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość od rymów
Głowa do góry, poukładaj sobie małe cele i dąż nimi do głównego, tak jak ktoś wyżej napisał :) Prawdziwego przyjaciela poznasz w biedzie, tacy właściwie nie istnieją. Najgorzej jest wylać z siebie pierwszy pot, później już wszystko z górki. Masz jakieś pasje, talenty? Najlepiej to wykorzystać w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta osoba która też ma fobię społeczną etc niby mnie powinna rozumieć, ale jak mówię - wsparcia psychicznego u niej większego nie widzę. On jest trochę egoistą, co zauważam dopiero teraz, wcześniej zwalałam to na FS, ale znamy się już dość długo... Mamy się spotkać za parę dni, bo przylatuje do PL, ale kompletnie nie mam ochoty - i w zasadzie nigdy nie lubiłam tych naszych spotkań. A nie z każdym tak miałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×