Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

o tym jak karma wraca

Polecane posty

Gość gość

cześć, wiadomość ku przestrogi. Mam brata- starszego, ponoć przystojny, po dobrych studiach, z własnym mieszkaniem i autem. Odpowiedzialny, dobry, wierny, poważnie myślący o życiu. Przez 5 lat był w związku (to był ich pierwszy związek). Byli już narzeczeństwem. Starał się, robił wszystko co ona chciała. Był jednak w jesieni trochę zazdrosny, bo ona nagle zaczęła wychodzić na imprezy z kolegami itd. (nie chciała go tam zabierać). Pisała z jakimiś typkami często itd. Dla mnie sytuacja jasna. Robił jej o to afery, a ona rzekomo nie mogła tego znieść, że jej nie ufa. Odwróciła kota ogonem, zwaliła winę na niego, a prawda była taka, że miała zaplanowany wyjazd za granicę na rok (dokończyć tam studia). Chciała tam znaleźć pracę, a mój brat nagle nie pasował do tego schematu. Wyjechała. On bardzo cierpiał itd. Po czym okazało się, że obroniła się tam, ale pracy nie znalazła. Wróciła już do Polski i zaczęła odzywać się do mojego brata. On ją zbywał, więc wymyśliła, że ma jego śpiwór i chce go oddać (na spotkaniu okazało się, że to nie jego). No ale panna ma już pecha, bo mój brat w maju poznał super dziewczynę, która też pokazuje zaangażowanie, a nie tylko czeka na usługiwanie. Także widzicie- plany były wielkie. Z tego powodu zraniła go i zwaliła całą winę rozstania na niego. I jak to się skończyło? Została z niczym. Także warto nieraz doceniać to, co się ma, bo po szkodzie może już być za późno na ratowanie związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A i zapomniałam dodać, że próbowałam z nią rozmawiać w zimie, żeby ich pogodzić. To lekkim tonem (nie brała wtedy rozstania na poważnie). Powiedziała mi, że ona nie zamierza rezygnować z kolegów, wyjść itd. I że jeśli mój brat to zaakceptuje i zupełnie się zmieni tak jak jej się to podoba, to ona zastanowi się, czy da mu szansę. Była pewna, że będzie rozpaczał, że będzie na każde jej skinienie. Jak widać, przeliczyła się. I wiecie co? Czuję satysfakcję, bo widziałam jak mój brat cierpiał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widocznie nie byli sobie przeznaczeni i tyle a była z pewnością znajdzie albo już nalazła swoją drugą połówkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeznaczeni? On nie chciał z nią zrywać, miał być ślub. Nawet wyjazd na rok by tego nie zmienił. Ona po prostu postawiła wszystko na jedną kartę, kłamała, manipulowała, zwalała winę na niego.Miało się udać dostatnie życie za granicą (nagle nie chciała do Polski wracać). Nie udało się znaleźć pracy, to skomle o powrót. Więc raczej nikogo nie ma innego. Nieraz wiadomo jacy są faceci, nie wiedziała jakie miała dotychczas szczęście. To nie przeznaczenie, ale karma będąca skutkiem wyrachowania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale twój brat to w sumie ma szczęście bo ona go nie kochała i to się w porę wydało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyrokowanie przez obce osoby o tym, kto kogo kochał lub nie, jest nie na miejscu i na wyrost. Nie znasz jej, nie znasz jego. Czasem jedna lub obie strony podświadomie pracują na koniec związku, bo rozmijają się w podstawowych kwestiach i czują niezrozumiani, zaniedbywani lub wręcz samotni w związku. To się zdarza i nie powinno być powodem do surowych ocen przez osoby z zewnątrz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to mój brat, więc znam go świetnie. Ją też dobrze poznałam przez te 5 lat. Zwłaszcza, że jak jeszcze brat mieszkał z nami, to ona całe dnie przesiadywała u nas w domu. Wszyscy mówią, że ona go nie kochała. W sumie może racja, że miał szczęście, że teraz to się wydało i że miał szansę poznać kogoś nowego. v jak ona mogła go kochać, skoro np. po iluś latach razem jak była u nas w domu i życzyła sobie herbaty, to sama nie zrobiła sobie, tylko jemu kazała. Nam też nie pozwoliła sobie zrobić, tylko mówiła "nie, to on ma mi zrobić herbaty"- a brat w tym czasie był zajęty czymś, co mama kazała mu zrobić. I ona to wiedziała, ale specjalnie tak mówiła, żeby on przestał pomagać mamie, tylko zrobił to, co ona każe (chciała pokazać dominację). brat na różne wycieczki ją zabierał, to na każdej się gniewała o coś i foszyła.. Jak jeden z moich wujków coś do nich kiedyś mówił, to ona potrafiła odwrócić się na pięcie, popchać brata za sobą i zamknąć drzwi (w połowie wypowiedzi mojego wujka, byłam tego świadkiem). Chodziła na spotkania z obcokrajowcami, żeby szkolić język- dziwne, że na tych spotkaniach samych facetów poznawała, a nie kobiety... nie chciała zabierać brata na spotkania z nimi do klubów itd. Za to potrafiła o 2-3 w nocy przyjść do naszego domu (jak jeszcze brat z nami mieszkał), żądając, żeby brat odwiózł ją do domu (a była wcześniej na baletach z tamtymi). Jak sie obrażała o coś na brata i mama do niej cokolwiek powiedziała, to potrafiła jej nie odpowiadać.. To nie tak, że on ją ograniczał, chciał chodzić z nią na te imprezy i spotkania, to mówiła mu, że nie zna tego języka i że i tak by się z nimi nie dogadał... jak kiedyś ona z bratem i moją mamą mieli wracać wspólnie z urlopu, mama się śpieszyła, chciała się pakować i pogoniła ich, to ta się obraziła, uciekła przez balkon, chodziła po okolicy i specjalnie opóźniała wyjazd, chociaż wiedziała, że mama się śpieszy.. a to tylko przykłady.. jak czegoś jej brakowało w związku, to powinna być smutna itd., a nie takie akcje odstawiać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia ææ
Fajnie. Tylko co to wszystko ma wspolnego z karma ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niezrównoważona. Twój brat powinien się cieszyć, że tak to się skończyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Która ładniejsza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
obie porównywalne z wyglądu. Podobne nawet do siebie. Ale nie chodzi tu o wygląd, ale o zachowanie. Karma ma z tym tyle wspólnego, że swoim zachowaniem raniła jego i wiele osób i teraz się doigrała - straciła go bezpowrotnie, za granicą jej nie wyszło, nie może znaleźć pracy. Miała za dobrze, teraz nie ma nic na własne życzenie. Wg mnie to karma wróciła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie pasowali do siebie i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co to znaczy nie pasowali? Błagam Was. Owszem, moze i nie pasowali ale nie ma to nic z tym wspólnego co pisze tutaj. Przecież ona ewidentnie go nie szanowała. Wiecie co Wam powiem jeszcze? Znam wiele takich przypadków - u mnie w rodzinie, wśród znajomych. Tylko jakoś u mnie to nie działa. W moim przypadku było podobnie- z tym że facet jeszcze gorzej nawyprawiał, na końcu nawet mi naubliżał tak że się pozbieać nie mogłam. I jemu to na dobre wyszło. Ożenił się ponoć, ma pracę i nie musi się o nic martwić. Ja też nie mam źle ale brak jednak mi miłości. Więc akurat u mnie to nie działa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
byli razem 5 lat, więc myślę, że jakby tylko o niedopasowanie chodziło, to szybciej by zerwali. Nawet się dogadywali, tylko ona chore akcje urządzała, nie szanowała jego i nas. Jakbyście się czuli, gdybyście do kogoś mówili, a ta osoba nagle bez słowa się odwraca, odchodzi i zamyka wam drzwi przed nosem? Dla niej to było normalne.. Potrafiła na weselu naszej kuzynki cały czas smsować z jakimś obcokrajowcem. Nie wyszło jej z nim, to teraz zgrywa smutną i chce powrotu. Nie miała z bratem źle, dużo jej wybaczał. A czy rozstanie wyjdzie jej na dobre? No nie wiem. Niełatwo poznać zakochanego w nas, dobrze wykształconego, z własnym mieszkaniem ,autem, dającego poczucie bezpieczeństwa, dbającego o nas, spełniającego zachcianki, normalnego, któremu zależy, który jest wierny, uczciwy i chce zakładać rodzinę... ona to wszystko miała, bez żadnych problemów ani przeciwności losowych...on nawet pozwolił jej na roczny wyjazd, bo nie chciał jej ograniczać. Odwiedził ją raz tam, przywiózł jej resztę bagaży, pomógł finansowo. A ona w tym czasie wolała z innymi pisać. Dali jej kopa, pracy znaleźć nie mogła, to teraz nagle wielce chce powrotu itd.. bardzo to wyrachowane..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×