Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

facet, który kocha...

Polecane posty

Gość gość

Od dawna jest w moim życiu facet, który mnie kocha. Oboje mamy po 34 lata. W zamierzchłej przeszłości, jeszcze na studiach, byliśmy przez rok razem, później się rozstaliśmy. Dobrze się dogadywaliśmy, tak jest zresztą do dzisiaj. Rozstaliśmy się, bo w tamtym momencie uznałam, że chcę czegoś innego... Kontakt od tych ponad 10 lat mamy cały czas. Przyjaźnimy się. Wiem, że jestem dla niego najważniejsza, że mimo paru związków po drodze, u niego i u mnie - cały czas w gruncie rzeczy na mnie czekał. Wiedziałam o tym, wielokrotnie zastanawiałam się, czy nie zerwać z nim kontaktu - ale nie wyobrażałam sobie tego. Robert jest najlepszym człowiekiem jakiego znam. Wiem, że nigdy by mnie nie skrzywdził, że będąc z nim - byłabym dla niego całym światem. Mam do niego absolutne zaufanie i świetnie się rozumiemy. Ostatnio rozmawialiśmy i on zaproponował mi wprost, żebyśmy do siebie wrócili, ale już tak na poważnie. I tu zaczyna się problem. Ja się waham - bo wiem, że jest najlepszym facetem na świecie, wiem, że dbałby o mnie. Wiem też, że ja będąc z nim też starałabym się go uszczęśliwić - bo taka jestem. Kocham go - ale nie w taki sposób jak on mnie. Parę lat temu przeżyłam swoją wielką miłość.. Do faceta, który po 2 latach kamuflażu ostatecznie okazał się łajdakiem - ale dopóki o tym nie wiedziałam, byłam naprawdę szczęśliwa. Naprawdę. Nigdy przedtem i nigdy później nikogo tak nie kochałam. I niezależnie od tego jak to się potem potoczyło - wiem już jak to jest zwariować z miłości. Mieć 100% pewności, że to jest to, na co czekałam. Nie móc zasnąć ze szczęścia. Nie móc się doczekać kolejnego dnia tylko dlatego, że ta osoba będzie obok.. Przez całe życie marzyłam, żeby kogoś tak bardzo pokochać. I nadal chyba marzę - własnie o takim uczuciu do kogoś i od kogoś. Z jednej strony mam to wielkie marzenie - o czymś, co w przeszłości źle się dla mnie skończyło, bo trafiłam na dupka. Z drugiej strony - mam szansę stworzenia stabilnego związku z facetem, który naprawdę mnie kocha i nigdy mnie nie zawiódł. I którego ja też przecież kocham. Tylko boję się, że zawsze by mi "czegoś" brakowało, mimo że dałabym z siebie w tym związku wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I chciałam Was też zapytać dziewczyny - jak oceniacie szanse związku/małżeństwa, w którym facet kocha bardziej, a kobieta jest bardziej z przyjaźni? Czy to ma sens? Spotkalam się właśnie tu na kafeterii z poglądem, że dobrze jest kiedy to facet kocha bardziej. Opisalam swoją historię i chciałabym o tym z kimś pogadać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie Robert ma za małego ptaszka :O🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
akurat nie w tym rzecz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może warto spróbowac. Ja by wyszła na przeciw uczuciom.. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Esmara dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie się wydaje ze go znowu zostawisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze - ja także się tego obawiam. Że jeśli zdecyduję się być z Robertem, to zaraz spotkam kogoś, w kim się strasznie zakocham. I co wtedy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak wyszłam za mąż ze on kocha bardziej i powiem Ci jedno nie żałuję. A poza tym z każdym z którym będziesz to za każdym razem będziesz się zastanawiać czy z nim nie zerwać bo może pojawi się lepszy itp. Znam wiele małżeństw z tak zwanej wielkiej miłości które szara rzeczywistość sprowadziła na ziemię. A tu znasz gościa coś jednak was ciągnie do siebie ale nie bo to bo tamto bo sramto. Twój wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 22.29 dziękuję :) I cieszę się, że są kobiety, które są szczęśliwe kochając w małżeństwie mniej. Może takie związki naprawdę są madrzejsze, trwalsze. Co do mojego zastanawiania się za kazdym razem czy to to - chodzi mi właśnie o sytuację, w której mam pewność. Raz w życiu kochałam tak, że byłam pewna, więc umiem to już to rozróżnić. Jak długo znaliście się z Twoim mężem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a Robert nie narobił dzieci w tamtych związkach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie :) żadne z nas nie ma dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja też bym zaryzykowała, najwyżej nie wyjdzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam podobną sytuację. mam byłego faceta który okazał się dupkiem i mam z nim synka myślałam że to jest to a tu dupa. i mam też który kocha mnie nad życie, byłam z nim 5 lat ale czegoś mi brakuje. gdy rozstałam się z łajdakiem mój były zaproponował mi wprost żebyśmy do siebie wrócili ale to tamto i sramto nie daje mi spokoju nie spełniałabym się. ale miałabym bardzo dobrze z nim wiem o tym. też nie wiem co robić. narazie powiedziałam ze chce być sama. a on że będzie na mnie czekał. nikogo nie miał odkąd się rozstaliśmy a to już 3 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka Gość z 21.44 - rozumiem Cię doskonale.. Jesteś w tyle innej sytuacji ode mnie, że myślisz nie tylko o sobie, ale i o Dziecku. Więc tym bardziej związanie się z dobrym, porządnym, zakochanym facetem jest dobrym pomysłem. Ale... No właśnie. Powodzenia, pozdrawiam Cię serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze jedno, Robert po rozstaniu ze mną też był sam przez 5 lat.. Widać bardzo podobne te nasze historie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość az1
siema powiem ci tak mam podobnie jak ty choć jestem facetem jestem teraz z 3 dziewczyną a właściwie już narzeczoną. Pierwsza moja miłość z którą byłem 3 lata taka wyidealizowana skończyła się klapą a była to wielka miłość pełna wielkich uniesień i spektakularnych kłótni na przemian. Taka sinusoida że nerwicy szło dostać oczywiście to ja teraz wiem z doświadczenia bo miałem wtedy klapki na oczach wiadomo miłość itp ale wracając myślałem że tak ma wyglądać związek czyli super chwile a od czasu do czasu kłótnia przeciwstawne charaktery ja introwertyk ona ekstrawertyk ja spokojny ona wybuchowa itd ciągnęło nas do siebie poprzez te właśnie różnice i było fajnie. Ja głupi jako że był to mój pierwszy związek i to w dość późnym wieku 25lat odczuwałem największą potrzebę w byciu po prostu komuś potrzebnym (do tego postępowanie jak rycerz bez skazy i zmazy zbawiciel świata co chciał ukochaną ratować a ona w zamian pokocha mnie szczerze i na wieki - już się z tego wyleczyłem) no i przelałem swoją potrzebę w tę miłość z kobietą z zaburzeniami lękowo-depresyjnymi z rozbitej rodziny i teraz z pozycji upływu czasu i doświadczeni widzę że zafundowałem sobie hardcore. 2x reanimowałem ją raz ściągałem z naprawdę dużej góry bo jakby jej odpaliło to może by skoczyła na główkę (chęć zwrócenia na siebie uwagi jaka ja to biedna jestem itp zaopiekuj się mną itd tyle że jak się nie ma o tym pojęcia to można łatwo przegiąć niechcący i zrobić coś sobie) nie powiem że nie kochałem bo kochałem ale oczekiwałem że się zmieni a ja jej w tym pomogę i będę miał normalna kobietę która będzie mi wdzięczna za to co dla niej zrobiłem co jej dałem i będzie mnie kochała i dbała o mnie będzie wiedziała że może może na mnie liczyć itp. Związek się rozpadł a ja nie mogłem sobie miejsca znaleźć przez długi czas najgorzej było wieczorami jak już nie miałem z kim pogadać żeby zająć czymś umysł. Potem był kolejny związek ale o nim pisał nie będę ale sporo się z niego nauczyłem i sporo porównałem. Teraz jestem z swoja 3 dziewczyną i już narzeczoną i powiem ci tak na pierwszym spotkaniu nawet się sobie nie spodobaliśmy z wyglądu i na pewno nie spotkalibyśmy się jakbyśmy się na zdjęciu a poznaliśmy się na sympatii. Nic by z tego nie wyszło jakbyśmy się po prostu tak świetnie nie dogadywali, tak dobrze by się nam nie rozmawiało. Spróbowaliśmy i nie żałuję ani ja ani ona choć z wyglądem nadal jest problem to jednak się już do siebie przyzwyczailiśmy i powiem ci wygląd to nie wszystko a w ostatecznym rozrachunku to nawet przestaje się liczyć. Czułem to samo co ty przez właśnie potrzebę czucia się potrzebnym trochę czasu musiało minąć a ja się sporo nauczyć żeby mi przeszły nazwijmy to wszystkie moje niepewności bo czułem się niepewnie moja kobieta nie jest walnięta jak ta pierwsza, która nauczyła mnie zachowania rzucaj wszystko bo jesteś mi potrzebny i pędź na złamanie karku bo coś się dzieje, już się tak nie zachowuję ale bywały momenty że czułem się niepewnie czy ten nowy związek z moją narzeczoną to jest to no bo teraz nie mam tych wielkich emocji nie wiadomo jakich uczuć sinusoidy wielkie kochanie wielka kłótnia o nic jest po prostu stały spokojny związek partnerski z możliwością dogadania się na każdy temat kompromisu i spokój bardzo duży spokój wydawało mi się kiedyś że wręcz za spokojnie bo nie byłem do tego przyzwyczajony bo brakowało mi czucia się potrzebnym w epickich wręcz kwestiach a nie do naprawienia kranu zrobienia obiadu czy takich kwestiach przyziemnych i powiem ci jestem dużo szczęśliwszy w tym normalnym związku niż w tym pierwszym teraz mam stabilizacje wcześniej miałem połączenie nieba z piekłem. Pokochałem moją narzeczoną taką jaka jest a ona mnie może nie jest to miłość od pierwszego wejrzenia czy z żarem emocji ale taka prosta zwykła gdzie dwoje ludzi dba o siebie nie patrząc na rachunek zysków i strat po prostu i za 9 miesięcy ślub i normalne proste spokojne życie razem rodzina dbanie o siebie nawzajem czyli to czego tak naprawdę każde z nas pragnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A*******l

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak Ty myślisz że facet ma na myśli tylko jedną kobietę to jesteś poprostu głupia! On tak ci będzie gadał bo Ty tego chcesz słuchać, walnij się w łeb bo jak na 34 lata jesteś strasznie dziecinne i głupia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
proszę Was o opinie, podnoszę temat, bo jest pilny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak z Klanu opowieść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale jak najbardziej prawdziwa, mimo to. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×