Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

hejt

Polecane posty

Gość gość

Czy ktoś może mi wyjaśnić, dlaczego w człowieku jest tyle zła, tyle złosliwości, tyle uprzedzeń w stosunku do drugiego człowieka? Ktoś kto hejtuje , czy zdaje sobie sprawę-oczywiście, że zdaje- jak bardzo krzywdzi. Jak chce skrzywdzić. Gdzie zasada 90% ludzkiego katolickiego społeczeństwa"nie rób drugiemu co tobie nie miłe"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hejtuję tylko głupie tematy i durne wpisy i tak będę robił. Normalnych nie tykam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeważnie ludzie nie mają żadnych zasad więc nie wymagaj tego od nich i nie przejmuj się tym co inni piszą bądź mówią. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
katolicy po ślubie powinni uprawiać tylko sex z wymianą partnerów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja Ci to wytłumaczę na ochotnika, bo to prosta sprawa. Chrześcijańska maksyma "kochaj bliźniego swego jak siebie samego" sugeruje, że aby bezwarunkowo kochać bliźniego najpierw trzeba bezwarunkowo pokochać samego siebie. W rzeczywistości niewiele osób osiąga poziom dojrzałej miłości własnej (nie mylić ze sztucznie i tymczasowo napompowanym ego), dlatego też nie są w stanie obdarzyć analogiczną nikogo innego. Ludziom myli się kochanie siebie samego z produkcją niestabilnych iluzji na swój temat i nagminnie uzależniają samoakceptację od czynników zewnętrznych, sukcesów i porażek, reakcji otoczenia. Jedyną miłością jest miłość bezwarunkowa - tak do siebie, jak i do innych. Każda inna nie jest miłością wcale. Przy tym "kochaj bliźniego swego jak siebie samego" jest konstrukcją asertywną, broniącą własnych granic i nie zezwalającą na własne krzywdy. Konstrukcją przebaczającą i wyrozumiałą, ale wcale nie równoznaczną z wejściem w rolę ofiary. Ludzie często tego nie rozumieją i nazywają to frajerstwem, bo kojarzy im się z żonami przemocowców, alkoholików, itd. Problem tych ostatnich polega na braku miłości własnej, dlatego wbrew pozorom oni wcale nie przestrzegają tej pięknej, chrześcijańskiej zasady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×