Gość gość Napisano Sierpień 28, 2016 Jak ja kvrwa nienawidzę upałów. Jeszcze 20-25 stopni jakoś da się przeżyć, a przynajmniej da się normalnie funkcjonować, ale powyżej 25 jest pieprzony Mordor, wnętrze wulkanu. Całe lato to niekończące się bóle głowy, omdlenia, problemy z zaczerpnięciem powietrza. Wszędzie śmierdzi, ludzie się pocą, Janusze łażą z wywalonymi bębnami, Graże przywdziewają sandały, z których z gracją wyglądają pięty nigdy niewidzące pumeksu i zagrzybione paznokcie. Pato-młodzież okupuje zaśmieconą plażę i skwierczy w tych 35 stopniach dopóki nie osiągną wymarzonego odcienia czerwieni. Miro ze Sławkiem właśnie kończą trzeci czteropak, zagryzają kanapkami z kiełbasą, których woń czuć na całym obszarze miejskiej pseudo-plaży, popalają też wyjątkowo śmierdzące papierosy, które skrupulatnie zagrzebują w piasku. Ledwo wyjde spod prysznica, już pot mi cieknie po d***e, do tego apogeum tych krwiopijców, kvrwa z roweru 70 bąbli przywiozłam, to nie jest normalne. Mogłoby być cały czas 10-15 stopni, zdelegalizować lato. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach