Dlaczego dobrych, wrażliwych, sympatycznych, skromnych i lubianych ludzi musi...

... spotkać w życiu jakieś nieszczęście?! Dlaczego los/Bóg doświadcza osoby, które naprawdę nic nikomu nie zawiniły, a muszą teraz przechodzić przez piekło strachu i bólu?! Czy naprawdę tak jest, że każdy dobry uczynek jest "nagradzany" złem?! Bliska mi osoba, której wiele zawdzięczam i która zrobiła dla mnie więcej, niż ktokolwiek inny, a także-dała mi ogromne wsparcie emocjonalne, cierpi teraz ogromnie psychicznie i fizycznie, a mnie ogarnia okrutna, cholerna niemoc, poczucie beznadziei, bo nie mogę nic zrobić, poza pocieszaniem i wspieraniem... Gdy dowiedziałam się o jej chorobie, wyłam do poduszki przez całą noc i dzień, nie mogąc uwierzyć w jej słowa... Dlaczego dobrych ludzi doświadcza się cierpieniem, a źli żyją radośnie, bez obawy o jutro?! Tego chyba nigdy nie zrozumiem... Nie wiem, jak to logicznie wytłumaczyć... Boję się o tę osobę, ale muszę wierzyć i mieć nadzieję, że wszystko będzie dobrze... To jest takie przykre, takie niesprawiedliwe... Piszę to dlatego, by to z siebie wydusić; ten ból, żal..

A skąd wiesz ze ta osoba jest taka idealna?

Na co jest chora

Tych niemiły i nie sympatycznych też to spotyka.Tu nie ma reguły. Po prostu tych pierwszych bardziej się zauważa, że taki dobry a chory.

A skąd głupi wirus/bakteria ma wiedzieć czy potencjalny żywicel jest dobry czy zły?

Na co chora?

Zaczęła pisać i nie odpisuje co za łeb jprdl

Myślę, że napisałam wystarczająco, ponieważ chodziło mi o ogół sprawy, a nie-o wywlekanie prywatnych i intymnych szczegółów tej osoby, bo one i tak nie wniosłyby nic do tematu... Przecież nie pisałabym tego wątku, gdyby ta osoba była chora na katar, no, na Boga... Więc proszę się powstrzymać od podobnych bluzgów, jak powyżej... Autorka tematu

Ma chodzącego do tyłu?(rak)