Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mam dość mieszkania na wsi

Polecane posty

Gość gość
Naprawdę nie widziałaś takich rzeczy w klubie w mieście? To sobie pochodź po klubach w centrum Krakowa... tak, również tych drogich i modnych. Panienki na mrozie stoją z tyłkiem na wierzchu, dosłownie, w kolejce, w środku to ktoś żyga pod stołem, to komuś ktoś obciąga w toalecie, pijani, naćpani, często agresywni. Pod klubami, już po zabawie, dno totalne. Rynek rano cały zażygany, duża część Kazimierza- to samo, leją wszędzie po krzakach i murach jak świnie, nieważne czy ozdobny klomb, czy zabytkowa kamienica, panienki po pijaku robią striptiz przy ludziach, młodzież się turla we własnych wydzielinach, jak totalne żule. Naprawdę, Kraków o 6-7 w sobotni albo niedzielny poranek, w tych popularnych dzielnicach, to nie jest miły widok. Studenci na juwenaliach poziomem od młodzieży wiejskiej na dożynkach nie odbiegają. Może trochę mniej kiczowato w ubiorze, makijażu, wystroju i muzyce- ale w kulturze osobistej? Na wsi przeważnie tak się bawi smarkateria, przynajmniej u mojej rodziny, małolaty, ew. młodzież do max 25 lat, w mieście często gęsto 30+, wieczne studenciki, wieczna złota młodzież. A co do autorki- nie dziwię się, blok na wsi to rzeczywiście wydaje się być najgorsza możliwa opcja. Mieszkasz niby wśród zieleni, jest przestrzeń, a i tak nie masz tego swojego kawałka ogródka żeby skorzystać. W ogóle inna bajka, wypuścić dziecko do ogrodu, wskoczy do domu coś zjeść, siusiu, przebrać się, co innego "wyprawa". Co w ogóle kierowało wami kiedy wybieraliście to, a nie inne miejsce? Macie dzieci? Może kiedy sama też wrócisz do pracy i na studia to też już nie będzie ci tak przeszkadzać to że mieszkasz akurat tam. Do męża nie trafia argument ile tracicie na dojazdy? I czasu, i pieniędzy? Ile idzie pieniędzy na robienie zakupów, choćby tylko brakujących dodatków, w drogich sklepach? Ile czasu będą tracić na dojazdy dzieci? To że każde wyjście do muzeum, na basen, zajęcia dodatkowe to już będzie wielka wyprawa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie byłoby oczywiste: ultimatum, albo się przeprowadzamy w normalne miejsce (przedmieścia z dobrą infrastrukturą albo spokojny zaułek bliżej centrum), albo ja się przeprowadzam a on zostaje w takim grajdołku i rozwód. Tyle, że sobie takiej sytuacji nie wyobrażam, bo nie wiem, jakim cudem ja czy mąż mielibyśmy skończyć gdzieś, gdzie nam się zupełnie nie podoba? Jak ty trafiłaś na taką masakrę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkałam w ścisłym centrum dużego miasta, po latach, dziecko odchowane- ok wyprowadzka. Domu szukaliśmy prawie dwa lata. Dzisiaj mieszkam na przedmiesciu( do centrum 15 km) , cisza, obok eleganckie domy i ogrody, pozbruk, wszystko oświetlone. Chcieliśmy zostawić mieszkanie w mieście na wypadek zabalowania czy innych potrzeb ale okazało sie ze to jest bez sensu, wiec wynajęłam. Dzisiaj pisze do Was na moim tarasie, pije kawę i siedzę w piżamie . Jest ok, pies i kot tez zadowoleni. Zanim podejmiecie decyzje trzeba sprawdzić nawet kto mieszka obok, czy jest wodociąg miejski i droga. Nie ma co mowić - jakoś to bedzie, tylko od razu trzymać sie wyznaczonych potrzeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co wy macie z tą kawą na tarasie? Pomijając sytuację, kiedy macie własną działalność bądź pracujecie zdalnie, ile razy w tygodniu możecie sobie pozwolić na poranną kawę na tarasie? Przeciętny Polak musi rano wstać, ogarnąć rodzinę, zaprowadzić (lub zawieźć i postać w korkach, które sam generuje, jeśli mieszka na wsi, a dowozi do szkoły w mieście) dzieci do odpowiednich instytucji i zaiwaniać do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeraża mnie brak praktycznego podejścia młodych Polaków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz to żaden problem przeprowadzić się do miasta ;) Swoje mieszkanie z mężem kupiliśmy w Giżycku i z kredytem nie mieliśmy żadnego problemu :) My kupowaliśmy od http://www.rutkowskidevelopment.pl/dzial-oferta , mają piękne mieszkania, przestronne, ustawne z ładnymi widokami ;) Apartamenty Giżycko które oferują są w bardzo dobrej lokalizacji i można się swobodnie dostać do centrum autobusem albo spacerem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko to po co gopdizlas się na zamieszkanie na wsi? przeciez to ejst powazna decyzja,nie kupno torebki. to trzeba dokladnie i powoli przemyslec a ty pewnie podjelas szybko decyzję bo chcialas meza złapac to teraz masz konsekwencje. swoją drogą mieszkam od urodzenia w wielkim miescie ale jezdzilam w wakacje do dziadkow na wies i bardzo mi się podobało,wlasciwie najpiekniejsze moje chwile z dziecinstwa, zastanwaiam się wlasnie nad przeprowadzeniem się na wies.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jezeli dla wac problemem jest brak tabletek na bol d**y czy glowy czy czego kolwiek to swiadczy obwaszym kompletnym nuwzorganizowaniu. Przeorowadzilam sue z miasta na wies oddalona od muasta o 5 km i nigdy niczego mi nie brakowalo w koncu moge w nocy sie wysoac bo po ulicach nie xhodza i nie spiewaja czysci miastowi ludzie,moge opalac sie na wlasnym podworky z gola dupa i nikogo to nie obchodzi jezeli uwazasz ze na wsi jest nudno to widocznie w swoim zyciu nie masz nic do roboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - QRWA!! Tablet ci aż tak sie popier/dolił??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkam na wsi ,którą kocham i wybrałam z własnej woli. Uważam,ze nie należy ulegać stereotypom bo wszystko zależy od tego na jakich ludzi trafi się wokół siebie...czy w mieście naprawdę nie ma brudu,smrodu,urestwa,znieczulicy? Wokól mnie mieszkają normalne rodziny,dziewczyny ubierają i zachowują skromnie,młodzież udziela się w orkiestrze,organizuje wieczory poetyckie...nikt nie zostawia starych,schorowanych rodziców samych sobie co jest w mieście normą? Jest zieleń,cisza,spokój,rozgwieżdżone niebo nade mną a rano przez okno widzę jak z drzewa na drzewo przeskakuje wiewiórka. Kiedy potrzebuje coś załatwić wsiadam na rower i te parę km. dojadę wszędzie,na dalsze wyprawy muszę wybrać auto ale nie jest to problem nie do pokonania.Ludzie tutaj są życzliwi i witają z daleka,martwią o siebie nawzajem co dla mieszczuchów jest zwykłym wścibstwem. Tak,nie wszystko jest idealne i wiele jeszcze należy zrobić ale jak sobie zorganizujesz życie tak masz. Śmieszą mnie teksty o nudzie czy brakującej tabletce na ból głowy. Nie macie naprawdę większych problemów? inteligentnemu człowiekowi,który kocha miejsce ,w którym jest jakoś nigdy nie jest nudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja tam nie wyobrażam sobie mieszkania w mieście w bloku ......byłam raz u koleżanki zrobiła kawę i poszliśmy na balkon ,było lato sąsiad z dołu zaczął palić papierosy cały smród poszedł do nas do gory. A argument że jak głową zacznie boleć o 21 to nie na gdzie kupić tabletki jest żałosny ....idąc tym tokiem myślenia to chyba dziennie latasz 20 razy do sklepu po każda p*****le

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystkie jesteście przekupy i kwoki gęgające,nie wyobrazaam sobie na wsi nie wyobraaazam sobie w miescie to se wyobraznie powiększcie głupie ciipy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkam w mieście w bloku ale często przyjeżdżam przez różne wioski i powiem że jakoś nie widzę tam jakoś strasznego brudu itp....domki co raz fajniejsze często widać klomby z kwiatami jak jadę w sobotę to ludzie często zamiataja ulice.Jakos ciezko mi uwierzyc ze jak ktos sprzata droge ba podworku blysk to sam jest brudasem.U mnie przed blokiem niby większość to ludzie wykształceni na posadach ale gdy zaproponowałam żeby się zebrać i posadzić trochę krzewów to tylko krzywo popatrzyli i tyle.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To sie ciesz że w dziób nie dostałaś. Bo jak u mnie sąsiad chodził zbierać jakieś podpisy, to dostał w ryja, aż mu kredki z tornistra wypadły ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Kiedy potrzebuje coś załatwić wsiadam na rower i te parę km. dojadę wszędzie,na dalsze wyprawy muszę wybrać auto ale nie jest to problem nie do pokonania." "A argument że jak głową zacznie boleć o 21 to nie na gdzie kupić tabletki jest żałosny ....idąc tym tokiem myślenia to chyba dziennie latasz 20 razy do sklepu po każda p*****le " A żebyście wiedziały że to jest problem i to upierdliwy problem. Ja bym nawet nie miała czasu sie zachwycać tą zielenią czy ogrodem bo bym codziennie walczyła z przedzieraniem sie do miasta czy do oddalonego o 2 km sklepu po coś, a to z dzieckiem 2 razy dzienie do szkoły, do przedszkola, a to spożywka, a to rachunki, a to wizyta u lekarza z dzieckiem, a to wizyta u lekarza ze sobą, a do urzędu trzeba, a to buty trzeba kupić, a to gacie, a to dla dziecka strój na karnawał, to sie skończy płyn do naczyń, a to szampon, a to cholerna margaryna, czy olej, a to to, a to sro. Już szlag człowieka trafia. Własnie że nie ma dnia żeby coś sie w domu nagle nie skończyło. Nie ma dnia żeby nie było coś do kupienia lub do załatwienia. Zastanawiam się jak wy w ogóle jadacie te 4-5 posiłków dziennie skoro wizyta w sklepie to dla was taka okazjonalna rzadkość. No chyba że macie w domu wielkie zamrażary i tam zapasy jak na wojne i mrożony chleb na co dzień jadacie. Jak byłam młodą dziewczyną to mieszkałam poza miastem i wtedy faktycznie wizyta w sklepie była dla mnie czymś okazjonalnym, ale wtedy nie miałam na głowie męża ani dzieci tylko o mnie dbano, więc jazda do miasta specjalnie po to by wypłacić sobie kase z bankomatu to mnie serio bawiła, ale teraz mnie to nie bawi. Oszalałabym z czymś takim. Tyle pierdół na codzień sie kumuluje do załatwienia, że to aż niepojęte. Tu gdzie mieszkam mam wszystko pod nosem dosłownie. Wieś jest piękna, ale za dużo by było kłopotów które przytłaczałyby mi radość z tego miejsca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babyladybaby
ja też miałam dlatego się wyprowadziłam. szukałam mieszkania,a le wiadomo jak to jest szukanie po znajomych, niby cos podrzuca ale to nigdy nie jest to. no i na szczescie udalo mi sie znalazc cos ale tylko dzieki stronie wirtualnyagent24.pl :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi na wsi najbardziej przeszkadzały muchy i inne robaki, które masowo wlatywały do mojego mieszkania. W zwalczeniu ich pomógł mi preparat, który zakupiłam od firmy www.bentawet.pl Dalej mieszkam na wsi tylko nie męczę się już tak jak kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe kto wam kupi mieszkanie w bloku na wsi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×