Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Lubicie swoje dorosłe rodzeństwo?

Polecane posty

Gość gość
A ja wam powiem. Mam jedno dziecko. Ktoś napisał ze takich kobiet co maja wiecej dzieci jest żal. Zdaje sobie sprawe że macierzyństwo uwstecznia, męczy, nuży, ale to kilka z wielu twarzy macierzyńswa a są też jego bardzo fajne oblicza i to dla nich byłabym nawet i na "tak" dla drugiego dziecka mimo że ta decyzja troche przeraża. Inna rzecz. Mam w swojej głowie pewien model, który uważam za najładniejszy. Tym wzorcem jest rodzina z co najmniej dwójką dzieci, niezależnie od tego że może być ciężko to dla mnie jest to piękne. Rodzic powinien się starać jednoczyć rodzeństwo. Duża w rodzicach rola w tym. Pewnie że są siły wyższe typu różne temperamenty ale rodzic ze swej strony powinien robić wszystko aby jednoczyć dzieci, tylko nie w wieku nastu lat czy 30-stu kiedy widzi że nie ma więzi i jest już za późno tylko od maleńkości. Wydaje mi sie że brak więzi między dziećmi wytwarza się też wtedy gdy rodzice nie umieją spędzać też z nimi czasu po szkole ani rozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jedno dziecko i to wszystko, nie żyję na tym świecie po to aby zapieprzać, nie mieć czasu dla siebie, nie rozumiem tych kobiet z kilkorgiem dzieci jak same siebie wpieprzają w kierat przy dzieciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dla mnie to żadne dziecko nie jest potrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możesz byc najlepsza matka i dbać o relacje miedzy rodzeństwem ale kiedy przyjdzie naście lat, towarzystwo i np. narkotyki, wagary i co tam jeszcze nie chcesz to zostaniesz przeczołgania tym macierzyństwem. Nie ma recepty bo nie ma. Moze byc trojka, dwójka , jedynak, bieda, bogactwo - nie uchronisz bo nie jesteś w stanie. Kto przeżył ten wie. Jednym to mija , innym nie i konsekwencje na lata. Małe dzieci mały kłopot duże...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam brata rok starszego i mamy bardzo fajny kontakt -myślę że duża zasługa jest to ze dostaliśmy od rodziców po równo często obserwuje ze dochodzi do rozłamu u rodzeństwa gdy chodzi o pienuadze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Model rodziny 2 plus 2 to konieczność przynajmniej trzech pokoi .zwlaszcza przy różnicy wieku lub płci. Jak nie możesz zapewnić godnego bytu to nie rozmnażaj sie bo to początek rozłamu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam koleżankę która zdecydowała sie na drugie dziecko po 10 latach, teraz mowi ze jak prędzej umrze to dlatego ze ma te młodsza, dzisiaj studentkę.starszy sie już wyprowadził a młodsza zarządza w domu i tzn nic nie pomaga bo była oczkiem w głowie zmarłego już tatusia. Pokłosie tego specjalnego traktowania właśnie obserwuje. Ona mowi tak " wiem ze to grzech i nie powinnam tak myślec ale jakbym miala tylko syna to już by teraz było z górki a tak to muszę jeszcze wytrzymać " po co jej to było, nie wiem bo zamiast cieszyć sie życiem , zaplanowali drugie dziecko no i jest jak jest, szału nie ma ze tak delikatnie to określę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pochodzę z biednej rodziny. tata był obiecujacym sportowcem ale i działaczem solidarności. po aresztowaniu i internowaniu wrócił do domu z zamkniętą drogą do kariery-bijąc go uszkodzili mu kręgosłup i polamali nogę. do końca życia miał problemy z poruszaniem się . oczywiście stracił pracę i jedyna zywicielka rodziny stała się mama. tata starał się,dorabial ile mógł, na chleb nam nie brakowało ale już na nowe spodnie tak. ale nigdy nie było u nas wyróżnień ze brat starszy to musiał z czegoś rezygnować dla mnie. brat był 3 lata starszy i jeśli rodzice nie mieli pieniędzy aby kupić nam obojgu nowe spodnie czy buty to pozyczali aby było dla obojga. Z bratem miałam bardzo dobre relacje. brat skończył technikum i poszedł do Wojska i tam został. I choć widywalismy się raz, dwa razy w roku to ta relacja była bardzo silna. niestety droga kariery jaką wybrał choć pozwoliła mu dużo zarobić to niestety źle się skończyła :( brat planowal kilka lat pojezdzic, uskladac kase, kupic mieszkanie i xalozyc rodzinie. ale z jednej misji nie wrócił. zginął w Afganistanie. I tym sposobem zostałam jedynaczka. tata dozyl mojego ślubu i narodzin wnuka, jak synek miał 2 lata to tato zmarł. I co z tego ze gdy mama umrze to odziedzicze dzialke i dom? wolałabym mieć brata z którym mogę pogadać. sami z mezem dorobilismy sie domu, bez niczyjej pomocy i doceniamy to co udało się wypracować. nigdy nie oglądałam się na to co dostanę od innych, mój beret też nie i pewnie dlatego mieliśmy dobre relacje bez zazdrości czy zawiści. I szkoda ze już go nie ma bo to był dobry człowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieliście mądrych rodziców, którzy dbali o relacje i więzi w rodzinie. Zazdroszczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego co widze dookol ato wiekszosc ludzi ma marne kontakty z rodzenstwem. Sama nie utrzymuje kontaktow z abratem o 6 lat mlodszym. Po prostu nie pasujemy od siebie a poza tym on jest ciaglym pasozytem. Sama nie wiem po co ludziom dzieci? Komplikuja tylko zycie a potem i tak musisz sie ze wszystkim zmagac sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×