Ona mnie znieważa i więzi, ja ją biję

Niby tak fajnie mogło być, bo dwie laski z podobnymi pasjami, ale jest piekło. Historia co, kto komu jest długa i nudna. Wszyscy wszystkim bardzo dużo, poza tym nawet nie wolno mi normalnie spotkać się ze znajomymi. Tak się tylko chcę wygadać. Na przemian marzę o tym, żeby się powiesić, albo żeby zniknęła, albo, żeby wszystko naprawić. Ona to nie wiem o czym marzy, bo nie inicjuje żadnego naprawiania. Tylko nie pozwala odejść. Czasem za to jest wzruszająca. Piszę to po nic, bo i tak jesteśmy od siebie już na za wiele sposobów zależne, by to przerwać. Ale ciekawa jestem ile osób nie odeszło w porę lub nie dało komuś odejść i tak samo jak ja siedzi w piekle, równie mocno jak drga osoba dzierżąc widły, i żałuje, że x lat temu pewnego wtorku lub czwartku nie zostało na cały dzień w domu tylko polazło gdzie polazło i poznało miłość swojego życia :/