Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutny_gość

Rodzice, czy partner. Kto powinien być na pierwszym miejscu?

Polecane posty

Gość smutny_gość

Mój wieloletni partner nie potrafi sprzeciwić się rodzicom. Co prawda już od wielu lat z nimi nie mieszka, a jeszcze dłużej jest ze mną w związku, ale jego rodzice ciągle wiszą nad nami. Jakieś czas temu ojciec mojego partnera zadzwonił do niego i bardzo mnie znieważył. Powiedział wiele paskudnych rzeczy na mój temat (większość wzięta totalnie z dupy, np. że jestem zodziejką i oszutką, że podrobiłam swoje dokumnty ze studiów, a w rzeczywistości nic nie kończyłam, a nawet [sic!], że jestem szpiegiem), a mój facet spokojnie tego wysłuchiwał, nie powiedział ojcu nawet "przestań", "to nieprawda". Wysłuchał wszystkiego, co ojciec miał do wygarnięcia, nawet się nie rozłączając. Po odbyciu tej rozmowy zapewniał mnie, że nie wierzy w te zarzuty, że muszę zrozumieć, iż ojciec jest wybuchowy i czasem pieprzy głupoty. Ale nie mogłam zrozumieć jak mój własny facet mógł mnie nie obronić przed tym stekiem bzdur i spokojnie się wszystkiemu przysłuchiwać. Ta cała sytuacja chodziła jak cień za nami, pogarszając znacznie nasze relacje. Ostatecznie, po kolejnej kłótni z tym związanej, mój facet obiecał, że zadzwoni do ojca i powie, że przyjeżdża w niedługim czasie do regionu, w którym ojciec mieszka, ale z powodu tych wszystkich paskudnych rzeczy, które ojciec wygadywał na mój temat, wolałby się nie spotykać. Obiecał też, że przez jakiś czas nie będzie go odwiedzać. Nie prosiłam go o takie obietnice, sam to zaproponował. Tydzień później był w regionie ojca (przez kilka dni). Mówił, że pomimo ciągłych telefonów ojca, nie pojechał go odwiedzić. Dziękowałam mu strasznie i całego wycałowałam, bo w końcu czułam, że obronił moją godność i jakoś zaakcentował, że nie wolno mnie obrażać; że coś dla niego znaczę. A teraz dowiedziałam się, że jednak tam był. Okłamał mnie. Czy jest na to jakiekolwiek usprawidliwienie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tworzymy swój świat swoimi uczuciami . Trzeba jeszcze tylko pamiętać o tzw. umowach przedurodzeniowych, przyszliśmy tu coś przerobić, czy się nauczyć, gdy będziemy się w życiu kierowali tylko pozytywnymi uczuciami, wszelka karma zostanie zamknięta i spokojnie możemy mówić o obudzeniu, wzroście świadomości, czy wibracji. Transformacja jest absolutnie indywidualna, zaczyna się i dotyczy tylko nas samych. Nikogo innego nie da się transformować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale czy ktokolwiek potrafi przechodzić obojętnie obok tych wszystkich negatywnych uczuć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćez
20;05 można z Toba gdzies czasem pogadać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Papiery z uczelni latwo sprawdzic. Mozna zadzwonic do sekretariatu i potwierdzic czydana osoba naprawde ma dyplom. Pracodawcy czasami tak sprawdzaja czy nie przyjmuja do pracy oszusta. Uczelnie maja wykazy swoich absolwentow. Nie wiem dlaczego ojciec Twojego partnera tego nie zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutny_gość
Oops, wyraziłam się nie do końca jasno. Partner widywał się ze mną przez cały czas. To ojcu powiedział (rzekomo), że wolałby się z nim nie widzieć. I racja, wszystkie zarzuty można podwarzyć lub potwierdzić, jeśli tylko ktoś szuka dowodów. W przypadku jego ojca nie było mowy o jakichkolwiek dowodach na cokolwiek - po prostu mówił to i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestes tylko materacem dla maminsynka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a kto dla ciebie wazniejszy.facet czy rodzice?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutny_gość
Dla mnie to zawsze facet był na pierwszym miejscu. ZAWSZE, niezaleznie od okoliczności. Teraz cały ten związek stracił dla mnie sens, bo opierał się na przekonaniu, że oboje jesteśmy dla siebie najważniejsi na świecie. A uświadomiłam sobie, że dla nieego jednak ważniejsi są rodzice. No i pojawiło się kłamstwo, a obiecywaliśmy sobie, że nie będziemy się oklamywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze Cie nie lubil czy teraz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia ææ
Ten post wyzej jest moj. Bo w zwiazkach jest bardzo wazne jak sie ukladaja relacje z rodzicami partnerow. Jesli od zawsze Cie nie lubil to pomysl o rozstaniu. Raczej ciezko jest zyc z kims jesli rodzina nie akceptuje. Jesli to sie stalo teraz to wyjasnij te sprawe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutny_gość
Nie nazwałabym tego nielubieniem z jego strony. Natomiast jego rodzice nie cierpią mnie odkąd pamiętam (sądzę, że wynika to z tego, że ich rodziny są "inteligenckie"od 1-2 pokoleń, natomiast ja do wszystkiego dochodzę od zera, bo wychowałam się w tzw. rodzinie robotniczej).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia ææ
A co Ty sama bys chciala ? Widzisz dla Was szanse czy raczej Odpuszczasz ? I najwazniejsze - Co zrobisz jesli sie rozstaniesz ? Masz dokad pojsc ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutny_gość
Po prawie dziesięciu latach w związku strasznie ciężko jest o tym myśleć, ale chyba odpuszczam. Te wydarznia zupełnie podważyły podstawy naszego związku. Mieszkamy teraz w różnych miastach (przez pracę), co ułatwia wszystko. Ale smutek wynikający z obrotu spraw jest przerażający. Najbardziej przygnębiająca jest myśl, że przez tyle lat byłam w błędzie i kochałam miłością - prawie - bezwarunkową kogoś, kto postanowił mnie skrzywdzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia ææ
A dokad pojdziesz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutny_gość
Mam swoją kawalerkę, pracę... Finansowo dam radę. Psychicznie będzie nieco trudniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet ojca ma jakiego ma. Tu nie ma co kruszyw kopii. Ale to, że obiecal, że się nie spotkal, a jednak to zrobil... słabo. Ale to, że zatail, że się spotkal... to dopiero słabe. Facet cie oklamal. Pewnie myslal na zasadzie, że się nie dowiesz i co z oczu to i z serca, a tu masz. Psikus. Wszystko wiesz. Jak cie facet przeprosi, pogadaj i powiedz mu jak się z tym czujesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia ææ
Mysle , ze problem jest powazniejszy i facet nie ma tu za co przepraszac. Najwyrazniej chcialas postawic faceta przeciwko jego rodzinie. Zle by to swiadczylo o facecie gdyby na to poszedl. Ja tego faceta popieram. To Ty chcesz wejsc do tej rodziny a nie oni do Twojej wiec to Ty powinnas sie dostosowac. Moze rzeczywiscie powinniscie sie rozstac i kazde powinno sobie poszukac innego partnera na stale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutny_gość
Nie chciałam stawiać faceta przeciwko komukolwiek. Oczekiwałam tylko tego, że jeśli ktoś postanowi mnie skrzywdzić (jakkolwiek - gwałciciel fizycznie bądź jego ojciec słownie) - on stanie w mojej obronie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia ææ
Za duzo egzaltacji. Przestaje sie dziwic , ze ta rodzina Cie nie akceptuje. Moja rada - Odpusc ten zwiazek , zachowaj mile wspomnienia i poszukaj sobie kogos na swoim poziomie. Mezalianse nigdy sie w zyciu nie sprawdzaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje mi sie, ze prawdziwy problem jest gdzies indziej, lecz Autorka nie pisze o nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia ææ
To gdzie - Twoim zdaniem - lezy problem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutny_gość
Zuzanno, znalazłam kogoś na swoim poziomie ;) Ale dziękuję za cenną radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia ææ
No to w czym problem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutny_gość
Problem może też leżeć w tym, że nigdy nie akceptowałam wtrącania się rodziców faceta w moje życie. Sama nie wiem co może być tak naprawdę przyczyną, gdybam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia ææ
To nie do konca jest tak , ze to jest Twoje zycie i nikt nie ma prawa sie w to wtracac. Oslawiony juz przyklad jak ludzie patrza z zalozonymi rekami na sasiada katujacego dzieci - pomijam. Znieczulica spoleczna to tylko jeden z efektow. Nie o tym tutaj piszemy. Nie zyjesz na bezludnej wyspie. Zyjesz wsrod ludzi i tak samo wplywasz na ich zycie jak oni na Twoje. Twoja sprawa bez wtracania sie bedzie jesli odejdziesz. Mysle , ze wtedy Ci ludzie tez nie beda chcieli sie w cokolwiek wtracac. Ale jak dlugo pozostajesz w zwiazku z partnerem to automatycznie wplywa to wszystkie zwiazane osoby. Mam na mysli wiezy rodzinne. Inaczej musialabys sklocic partnera z rodzina , odizolowac go od wszystkich innych i nakazac sluchac Twoich i tylko Twoich opinii. To sie nazywa zwiazek toksyczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladona
Jezu, baby co wy za bzdury wypisujecie.. Jakieś mezalianse, nastawianie przeciwko rodzinie...czytajcie ze zrozumieniem. Jakby mnie ktoś znieważał, to nie wyobrażam sobie, żeby mnie najbliższa osoba nie obroniła! Najzwyczajniej w świecie! I nie chodzi o jakieś kto do czyjej rodziny wchodzi!!! Ma partnera, który decyduje się założyć NOWĄ rodzinę mieszkając z parnerką, a nie broni jej godności. I nawet nie chodzi o to kto powinien być na pierwszym miejscu, bo moim zdaniem nie powinno się generalizować, ale chodzi o dobre wychowanie zzwyczajnie - facet się nie spisał. Ja również przestałabym czuć się w takiej relacji bezpieczna. Next one - kłamstwo. Chciał mieć dwie sroki za ogon. Nie traktuje Twoich obaw poważnie, bo prawdopodobnie zamiast mu powiedziec jak krowie na miedzy o co Ci chodzi, to kłóciłaś się i dziamdziałaś. Chciał mieć spokój, a nie zrozumiał na czym polega problem. SIądźcie w kawiarence na neutralnym gruncie, wytłumacz. Powiedz mu, że go kochasz, że chciałabyś się czuć bezpiecznie, żeby był Twoim rycerzem. To tandetnie wyglądające bzdurki....ale uwierz mi, podziałają. Zobrazują mu problem, a może i sobie przypomnicie, że kiedyś się naprawdę szaleńczo kochaliście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia ææ
Nie pisz w kilku osobach bo i tak widac , ze to Ty. Wyglada na to , ze rodzina tego faceta ma racje , ze jestes falszywa. Koncze w takim razie dyskusje. Wspolczuje temu facetowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutny_gość
Ale nikt nie powinien mnie zmuszać, ani nawet zachęcać do zaciążenia, ślubu, kościoła, etc. To są sprawy wyłącznie moje (i ew. mojego partnera, ale na pewno nie jego rodziny). Dzięki, cześć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie rodzice sa wazniejsi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×