Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dziwne zachowania u 3 latka

Polecane posty

Gość gość

Mój prawie 3 letni syn ma obsesję na punkcie tego, że wiele rzeczy chce robić samodzielnie. Problem w tym, że są takie sytuacje, że trochę to się robi dziwne. Na przykład chce zjeść jogurt, to nie pozwala sobie podać z lodówki, ale musi sam to zrobić. I wszystko fajnie, gdyby nie dziwne reakcje, jeżeli z rozpędu mu pomogę. Wtedy się denerwuje i każe wszystko odstawić dokładnie tak jak było, zamknąć lodówkę i on wtedy musi powtórzyć całą sekwencję zdarzeń. Czasem przenosi to na inne osoby, np. daną czynność ma zrobić mama, a nie tata. Nieraz to utrudnia życie, np. chce wziąć konkretny wózek w sklepie. Jak weźmiemy inny to potrafi się denerwować kolejne kilka-kilkanaście minut. Nie zdarza się to jakoś bardzo często, ale pewnie dlatego, że już się nauczyliśmy nie stwarzać sytuacji, w których mógłby w ten sposób reagować. Czy takie zachowania mieszczą się jeszcze w normie? Czy wasze dzieci też tak miały?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój tak ma z tymi rzeczami, które chce robić sam, ale na szczęście innym osobom nie narzuca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córka miała to samo, to normalny etap, przejdzie! Ciesz się, że podoba mu się samodzielność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mojej 3 latki dziwje się to samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie było tak samo! Poszłam z nim do psychologa dziecięcego, przepisała mu leki, teraz jest już lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mavierx
Moje dwie córki( 4,5 i 2,5 roku) mają/miały dokładnie to samo. Starsza już przestała, młodsza dopiero zaczyna. U nas były to takie sytuacje jak, wsiadanie do fotelika samochodowego-jeżeli tylko trochę pomogłam, to zaraz wysiadaly i na nowo wspinaczka do samochodu. Inne przykłady to ubieranie się, jeżeli tylko trochę z rozpędu pomogłam to ściągały wszystko i na nowo ubieranie. Nie mogłam za starszą spuścić wody w toalecie, jak to z przyzwyczajenia zrobiłam, to był płacz i szał. Jeszcze wiele innych, coś na przykładzie lagodnej nerwicy natrectw ale już nie pamiętam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O, z fotelikiem też to jest, ale już nawet nie pamiętam, bo się przyzwyczaiłam (i jeszcze pasy musi sobie założyć, ja tylko zapinam). Właśnie z nerwicą natręctw mi się to skojarzyło, ale na razie poczekamy, może samo przejdzie. Panie w przedszkolu nie widzą nic niepokojącego, nie ma też tendencji do robienia rzeczy w identyczny sposób, np. układanie zabawek, czy przedmiotów w ten sam sposób, odwiedzanie tych samych miejsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mavierx
Mojej starszej przeszło. Czasami jeszcze, jak pomagam jej ubrać skarpetki, to zawsze zmienia nogę, tzn. chcę jej najpierw założyć na lewą, to ona nie chce, i mam zakładac na prawą. Młodsza dopiero się rozkręca :) Szkoda, że nie mają takiego szału na punkcie sprzątania zabawek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój 2,5 latek ma to samo sam i koniec, a jak mu pomoge to nerw na całego do psychologa się nie wybieram

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To normalny etap :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana, to jak najbardziej norma rozwojowa. Taki etap!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawa jestem co to za psycholog dziecięcy przepisujacy leki :D I to jeszcze na tego typu zachowania. Pani chyba psychologa nie widziala na oczy, albo nie wie do kogo idzie z dzieckiem. A co do pytania autorki- u mojego to samo, trochę wcześniej się nawet zaczęło i do tej pory, a ma pięć lat, jakieś przebłyski tego. Samodzielność dziecka niby powinna cieszyć... chociaż nieraz zgrzytałam zębami jak się czesał 10 min bo mu sterczy jakiś kosmyk, albo właśnie urządzał jazdy bo dostał ziemniaki pure a on chciał w całości. Ustalaliśmy jakieś zasady porozumiewania się- krzykiem, wrzaskiem niczego się nie zdziała (w obie strony). Jeżeli nie chce żebym coś robiła, to o tym mówi, grzecznie, spokojnie. Jak w tym przykładzie z jogurtem- szał, bo wyciągnęłam, rozumiem, ale ma się uspokoić, porozmawiać i POPROSIĆ. Ja akceptowałam jego "bziki", on się uczył normalnej komunikacji. Pozwalałam mu na większość z tego na określonych zasadach, tzn. może sam wybrać ubranie pod warunkiem że będzie odpowiednie do pogody, sam założyć skarpetki jeśli będą jednakowe, sam przygotować kanapkę tylko nie słodką bo poprzednio jadł płatki. Koniecznie musiał stosować się do instrukcji- chce sam doprawiać zupę,ok, ale pół łyżeczki soli to pół łyżeczki soli, próbuje szaleć- koniec zabawy. Nawet muszę przyznać że zaowocowało, jest bardzo samodzielny. Natomiast nie pozwalałam na jazdy typu "mama to zrobi/ tata to weźmie"- nie podoba mi się dyrygowanie dorosłymi. Mógł poprosić, zapytać, wytłumaczyć, ale rzadko miał szansę na spełnienie takich próśb ("bo ja tak chcę" to słaby argument). Ale owszem, dokładnie jak mały autorki chciał i próbował, i naprawdę masa maluchów w tym wieku ma to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

  • NAJŚWIEŻSZE

    • 3
      Hej
×