Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Odpowiadając na to pytanie stajesz się bohaterem

Polecane posty

Gość gość

Ostatnio kolega . Powiedział...... że mnie kocha. Nie wiem co mu na to odpowiedzieć , bo jest on strasznie wrażliwym człowiekiem. Ja do niego raczej nic poza przyjaźnią nie czuje. A przecież muszę z nim, na ten temat jakoś porozmawiać . Niestety jest on człowiekiem, który lubi długie wytłumaczenia. Dlatego proszę was o pomoc.. Napiszcie ...co wy powiedziałybyście takiej osobie? Lub co chcielibyście usłyszeć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem co chciałabym usłyszeć, odmowa zawsze jest odmową, nawet jeśli pięknie zapakowana. Mimo tego bym pięknie zapakowała całą tę gadkę o tym, że zawsze go ceniłam jako człowieka, ale niestety nie jestem w stanie odwzajemnić jego uczuć. Rozwijać takie coś należy według własnego odczucia, przecież nie będziesz recytować słów z kafe ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia ææ
Jak najkrocej , jak najwyrazniej i jak najbardziej wprost. Ale bez chamstwa czy wulgaryzmow. Pamietaj , ze zakochane osoby lapia sie kazdej szansy , ze moze jednak cos kiedys.... U niektorych przechodzi to w obsesje. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpowiedzialabym mu, ze czuję się zaszczycona jego uczuciem, ale niestety nie mogę go odwzajemnić. Trzeba mówic prawdę, ale liczy się zarówno treść jak i forma, by nie zranić czyichś uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedz mu że go kochasz jak brata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja, przez takie samo wyznanie, straciłam bardzo dobrego kumpla, wręcz przyjaciela. Owszem, coś tam przebąkiwał o związku, ale zawsze robił to jednym zdaniem, kompletnie niewinnie, bezwiednie, po prostu. A ja nie dociskałam go, bo cieszyłam się z tego, co miałam; uwielbiałam z nim przebywać, pisać, no, być blisko, ogólnie. I wtedy myślałam, że wyznania miłości nie są mi potrzebne. Byłam szczęśliwa, było super. Do czasu. Pewnego dnia, kiedy nasze spotkanie zeszło na bardziej intymne tory (bez podtekstów, bo seksu nie było), powiedziałam mu, co do niego czuję. Szczerze, spokojnie, nie bacząc na cokolwiek. On, wysłuchując mnie do końca, powiedział, że bardzo szanuje moje uczucia, jest szczęśliwy, że mnie poznał, ale nie możemy być razem. Podał rzetelne oraz mocne argumenty. Było mi przykro, i to bardzo, ale myślę, że postąpił dobrze. Bo uczciwie i mądrze. Tamto wyznanie było naszym ostatnim spotkaniem i kontaktem, ale nigdy nie powiem o nim złego słowa. Odrzucenie, jakiekolwiek, zawsze boli. Ale daje też i naukę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale niektóre słowa ranią bardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś jestem poruszona doo******czo twoja historia i tymi racjonalnymi powodami :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×