Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy wy też uważacie że taki co wyjeżdża sobie bez żony to jej nie kocha? Ja tak.

Polecane posty

Gość gość
13:11 a co powiesz na moją sytaucję? Mój nigdy nie wyjeżdżał na konferencje, może z raz, jak jeszcze chdoziliśmy ze sobą. I też wiedział, że ja z tych co nie znoszą rozłąki i "tylko dom lubią". A on mimo to chciał ze mną być a ja z nim. Nagle jak ja urodziłam dziecko to pojawiła się konferencja i jak nigdy nie jeździł bo mówił że to głupie, tak nagle wtedy już nie głupie. Pojechał na 5 dni zostawiając mnie z małym dzieckiem, miałam tak jak ta dziewcyzna którą opisuje autorka. I do dziś mam o to żal. Skoro wiedział że jestem "bluszczem", po co się pakował w związek? No po co mi to robił, co? Wtedy nigdzie nie jedzidzil wiec jego pasja mi sie podobała, teraz mi rpzeszkadza, bo nie dosc że sodówa uderzyła mu do głowy to jeszcze kasa go zmieniła. Z perspektywy czasu muszę przyznać rację jego matce, która ostrzegała mnie, że on ma fisia na punkcie swojej pasji i SŁUSZNIE zniechęcała mnie do tego związku. teraz mam ochotę róze jej za to kupić n iestety jest za późno, jestesmy juz malzenstwem a mojemu odwaliło z tym coraz wiekszym rozwojem wlasnie PO SLUBIE. I mi co poradzicie? Teśknie za kims kto by mnie rozumiał. Ja też interesuję się literaturą niemiecką, holenderską a nie wyobrażam sobie jechać na kurs z tego, jesli wizaloby sie to z rozłąką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 13.19 czyli wiedzialas jaki on jest bo matka faceta cie ostrzegała. Teraz się tłumaczysz . To tak jak facet przed ślubem pije ale obiecuje ze przestanie albo kobieta myśli ze po ślubie lub urodzeniu dziecka " cudownie" on się zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:19po prostu zakończenie ten związek i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13 26 nie bo wtedy nigdzie nie jezdzil i mowil ze nie potrzebuje, czaisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:49 skoro nie odpowiada ci to i tamto to może faktycznie warto zakończyć ten związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.49 . Czaje. Co nie znaczy ze nie wiedzialas bo jego matka ci mówiła. on tylko tak mowil nieraz pijący tez mówi ze nie pije. Czaisz .moim zdaniem powinniście zakończy małżeństwo jesli sie nie dogadujecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:55 dogadujemy, on jeździ rzadko, ale mnie nawet to dobija :///

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przerazil mnie ten temat!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:57 twój facet to lubi to jego pasja, więc może zacznij myślec w iny sposób. Ze twoja połowka jest szczęśliwa nie tylko przy tobie ale również przy swojej pasji. Pomyśl, ze w ten sposób go uszczęsliwiasz. Czy on ciebie nie uszczęśliwia w inny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli lepiej jest nie pojechać na obowiązkowe szkolenie kilkudniowe i stracić robotę i nie mieć co dać dzieciom do gara włożyć :D no z******ta jesteś autorko. Brawo Ty :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:11 w przypadku MOJEGO męża było nieobowiązkowe ! :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14.25. Nawet jesli nieobowiązkowe a nie pojedzie to pracodawca zwraca na takie rzeczy uwagę.jezeli szykowałby sie awans i bylo na niego paru kandydatów, to twój mąż mógłby awansu nie dostać a mogli by go temu przyznać co jednak byl na takim szkoleniu nieobowiązkowym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:09 ja myślę w ten sposób, dlatego gdy ostatnio mój powiedizał że chciałby jechać nba coś takiego, oponowałam tylko z początku, a potem powiedziałam niech jedzie, bo widziałam jaki był zajarany. Tak, robię to dla niego. Tylko widzisz, on sobie jest szczęsliwy, a w tym czasie ja cierpię. Też mam malutkie dziecko. Rodzice przyjechali mi pomagać, powiedział niby że gdyby nie ich pomoc to by nie jechał, ale ja tam nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ooooo to jak Ewelinka. Pierwsze dziecko- ona sama a ten po całym kraju na meczach :D. Drugie dziecko nadal mecze.. a ostatnio wyjechał sobie do francji z kolegami zostawiając ją samą z dziećmi.Wzorowy tatuś. W sumie on za granicę raz do roku wyjeżdza z kumplami a ta idiotka w domu lawiruje między praca w Biedronce a swoimi rodzicami opiekującymi sie jej dziećmi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tyle kobiet już na etapie ciąży zostaje samych i jakoś potrafią sobie poradzić z noworodkiem i prowadzeniem domu. Tymczasem do was rodzice muszą przyjeżdżać do pomocy, bo inaczej zginiecie? Któraś tu pisała, że skoro jej mąż wiedział, że ona jest bluszczem i nie toleruje oddzielnych wyjazdów, to mógł z nią nie zakładać rodziny. Równie dobrze ona mogła nie zakładać rodziny, skoro o tym wiedziała i było to ak wyraźne, że nawet jej matka dostrzegła. Wina jest taka sama po obu stronach, bo obie strony widziały, że się nie dobrały, a jednak zdecydowały się na małżeństwo. Ta dyskusja pokazuje dokładnie, że obie jej strony nie sa w stanie sie zrozumieć. Zdecydowane, silne psychicznie kobiety ze swoim życiem nigdy nie zrozumieją kobiet bluszczy, które nie potrafią samodzielnie funkcjonować bez trzymania za rączkę przez faceta lub rodziców. I vice versa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Litości, jestem dorosłym, samodzielnym człowiekiem, kocham moją rodzinę niesamowicie ale to nie znaczy że jestem nieszczęśliwa kiedy ich nie ma przy mnie. Byłabym nieszczęśliwa kiedy dziecku czy mężowi przytrafiłoby się jakieś nieszczęście, a nie kiedy spędzają czas we dwójkę, bo to i dla nich radość. Musiałabym być mocno ułomna żeby tą radość znajdywać TYLKO w więzach rodzinnych. Podróże, a nawet samotny spacer, też mi potrafią dużo dać. Gdyby mąż był nieszczęśliwy jak wyjeżdżam, to pewnie inaczej bym się z tym czuła, tyle że raczej nie wychodziłabym za mimozę która płacze w poduszkę jak mnie nie ma kilka dni. Fakt, nie potrafiłabym stale żyć na odległość, np. mąż za granicą i kilka razy do roku przyjeżdża, ale i takie małżeństwa funkcjonują. Generalnie, co kto lubi. Jeśli są małżeństwa które są zrośnięte tyłkami, i kobieta nie wyjdzie z koleżanką na kawę bo i tak myślami zostaje przy dziecku i mężu, to na zdrowie, jak lubią, uszczęśliwia ich to, to całą resztę świata można mieć w tyle. Ale nie kumam ludzi uważających że mają jedyną na świecie receptę na szczęście. Równie dobrze można pisać że pary uprawiające seks analny są nieszczęśliwe bo nie znajdują radości w zwykłym seksie, a żona wegetarianka nie kocha męża, bo jakby kochałą to by nie wymyślała tylko zrobiła mu tego kotleta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ja absolutnie potępiam sytuację kiedy w domu jest noworodek a ojciec dziecka sobie wyjeżdża ponieważ sytuacja gdy pojawia się noworodek uważam że stan wyjątkowy i chore jest zostawiać kobiete w takiej sytuacji dla swojego widzimisie ale mam wrażenie że napisałaś te wyjazdy w szerszym kontekście ogólnym. Otóż czasami wyjazd jest przymusem gdy w okolicy zamieszkania nie ma pracy. Takich par jest dużo, że mieszkają na wsi gdzie nic sie nie dzieje i jedynym sposobem aby żyć w takim miejscu jest wyjazd męża. Co innego jak praca jest ale ktoś dla kaprysu wyjeżdża to wtedy faktycznie bym stwierdziła że ta miłość kuleje. Autorka napisała "prawdziwa miłość to taka, gdzie wszystko lub prawie wszystko robi się RAZEM". To stwierdzenie mnie jakoś zniesmaczyło. Ludzie to nie są syjamskie bliźnięta zrośnięte ze sobą lecz indywidualne jednostki. Należy rozgraniczyć pewne skrajności, bo przeginanie w żadnym kierunku nie jest zdrowe, a więc wyjazd dla kaprysu to owszem nic dobrego. Bycie bluszczem jednak a tym dla mnie jest robienie wszystkiego razem też nie jest dla mnie miłością lecz obsesją i paradoksalnie też egoizmem własnym, bo ktoś osacza drugą osobe oby tylko czuć sie bezpiecznie bez dania jej możliwości zaczerpnięcia powietrza. To dla mnie też egoizm. Egoizm oparty na własnych obsesyjnych lękach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W przypadku tej matki, która jest w gorszym momencie z malutkim dzieckiem, która potrzebuje wsparcia nie tylko fizycznego ale szczególnie psychicznego, pomysł z jakąś konferencją to jakaś abstrakcja. W ogóle co to ma być, konferencja? Rozwijanie się? Wyjazd za granicą niby okazja? Mi to śmierdzi czymś innym. Kto normalny wpada na takie pomysły, chyba, że jest się czymś zaślepionym, na przykład inna kobietą i nie myśli racjonalnie. Co do wyjazdów w normalnym czasie, rozłąki kilkudniowej raz na jakiś czas no to myślę, że to nic takiego. Pod warunkiem, że nie zdarza się za często i wyjazdy nie są długie, a para spędza ze sobą na co dzień dużo czasu. Sama obecnie jestem od kilku lat w związku na odległość, ale u nas to jest po prostu przymusowe, przyzwyczaiłam się do rozłąki. nie widzimy się przez trzy dni w tygodniu, czasami więcej. Wiem jednak jak to jest jak się przebywa ze sobą na co dzień i nagle przychodzi jakiś wyjazd:) Gdy spędzamy ze sobą cały miesiąc urlopu to potem trudno jest się przyzwyczaić do tej rozłąki. Nauczyliśmy się tak żyć, bardzo się kochamy. Zdarzają się tez szkolenia w jego p[racy, kiedy nie widzimy się dwa tygodnie, ale to tak średnio raz na rok. Nie robię wtedy jakiejś tragedii, jest mi smutno wiadomo, ale takie życie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba znaleźć złoty środek, jak mąż nawet przy małym dziecku raz wyjedzie na kilka dni to żadna tragedia, tym bardziej jak poza tym sie sprawdza jako mąż, ojciec, pomaga (a raczej opiekuje się, bo pomagać to moze babcia albo siostra). Natomiast też znam takich facetów, co mnon stop wyjeżdżają w delegacje, zwłaszcza jak urodzi się dziecko, tłumaczenia są dwa, pierwsze to oczywiście, że to się przełoży pozytywnie na finanse, niekoniecznie w tym momencie, ale w przyszłośći a tu rodzina na utrzymaniu a drugie no to ta szansa, ze dlaczgo ma rezygnować skoro to dla niego rozwój. Jednak jak tak wyjeżdża kilka razy w roku na kilka dn i co rusz łapie okazje, więcej go nie ma jak jest to to jest dla mnie nie normalne. Szanse szansami, ale jak się ma rodzinę i dzieci to trzeba to jakoś wyposrdokować nie latać gdzie popadnie i węszyć coraz to nowych okazji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy też macie wrażenie że autorka rozmawia sama ze sobą. Z reszta z jej wypowiedzi wynika ze ma coś nie tteges.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakie skrajne opinie: jedna mówi, że mąz tej kobiety robi super i ma prawo wyjechać od małego noworodka, a inna że to skandal. Jak to można różne opinie mieć :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co powiecie o przypadku jak facet wyjeżdża sobie sam na weekend do hotelu do sąsiedniego miasta, bo musi odetchnąć? Nie służbowo. W domu żona i 6 latek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli facet ( albo kobieta) zostawiaja parnera/ke w chorobie, nieszczeszesciu - to swinstwo. Ale jesli po prostu czasem spedzaja czas osobno, to normalne. Moj maz kocha narty, ja nie, nie bede sie katowac nartami, ani jemu zabraniac. Z kolei jemu by sie nie chcialo siedzic w spa. Wiecej - jesli jakis wyjazd ma rozwinac partnera zawodowo czy naukowo - dlaczego bronic? Kochajacy sie ludzie rozumieja potrzeby partnerow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alebzdury
gość dziś 12:33 tak, jeśli wyjeżdżasz sobie bez nich, bo są bilety, są możliwości ich kupna. Jak Cię stać na "rozwój" to niech Cię będzie stać na bilety też dla nich. Nie wiem jak można żyć w rozłące, nawet kilkudniowej. A iludniowe te "warsztaty"? {Po co Ci to, na ile to potrzebne, a na ile chcesz po prostu się od nich wyrwać, przyznaj się. prawdziwa miłość to taka, gdzie wszystko lub prawie wszystko robi się RAZEM. Co mi z rozwoju jak obok nie ma ukochanej osoby. A tak ściślej, to tak : jeśli dziecko jest maleńakie, żona jeszcze nie doszła do siebie psychicznie, to chamstwem jest pojechać xxx JESTEŚ CHORA PSYCHICZNIE! Ja robię podyplomówkę i wyjeżdżam na stancję co dwa tygodnie na weekend. Wynajmuję z koleżanką pokój na ten czas w innym mieście. Nie wyobrażam sobie ciągać tam mojej rodziny, bo i po co? Ja się tam uczę, czytam, piszę. Potrzebujęspokoju kiedy wracam z zajęć, a pozatym nie stać by nas było 2-3 razy w miesiącu 4 osobową rodziną na taki wyjazd to co? Mam nie studiować noboskorosama jadę to POWINNAM też mieć kasę na bilety i pobyt dla innych? Co ty bredzisz?? Mój mąż ma 2-3 razy do roku wyjazd służbowy czy szkolenie 5-7 dni to zazwyczaj trwa i jakoś też nie widzę jakby to miało wyglądać jak ciągnie cały majdan za sobą :o Miałabym się wtedy urwać z pracy, a dzieci zabrać ze szkoły i razem z pracownikami jego firmy i szefostwem być w jednym hotelu i łazićza nim z dzieciakami? Poza tym z taką pogardą piszesz o dziewczynie która chce się doszkalać tak jakby wszystko poza drugą połówką w ogóle życia nie było. Drwisz sobie z tego, że ktoś pracuje, szkoli się, uczy i od razu zakładasz, że chce się wyrwać, uciec i zabawić (jakby to też znowu było jakieś przestępstwo) Masz coś z głową dziewczyno. Babski wypad do SPA to też zbrodnia? Ja parę razy w roku jadę na babskie SPA z siostrą i przyjaciółką, bo właśnie też muszę odpocząć od domowego i zawodowego zgiełku żeby się odprężyć i może nawet trochę uciec co nie znaczy że nie kocham swojej rodziny... Tylko ataku histerii nie dostań wariatko :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pamietam tamten temat... nawet sie pod nim wypowiadałam. Uważam ze maz kocha ta kobietę i ze to nic strasznego ze chce wyjechać na 3 dni. Kurczę co wy macie za dzieci ze nie jesteście w stanie jednego miesięcznego dziecka ogarnąć??? Miłość ma różne oblicza, zaufanie i szacunek do partnera świadczą o dojrzałości i właśnie miłości... natomiast takie podejście " on jest mój i od teraz zawsze tylko ze mną" to właśnie jest egoizm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko powinnaś się leczyć. Ja rozumiem tęsknić ale to co opisujesz to zaburzenie psychiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:10 a moim zdaniem właśnie myślenie typu "chce na trochę uciec" jest oznaką ze rodzina cie nudzi i przygody ci w głowie. "Odpocznijmy od siebie" - to taki pusty i modny dziś frazes! Świadczy o tym ze juz w tym związku nie jest dobrze. I będzie pewnie gorzej. Ja rozumiem jechać z koleżankami bo taki się ma zwyczaj i chce się z nimi wreszcie pogadać, rozumiem kursy i doszkalanie się o ile to tez ma jakieś granice. Ale tego ci ktoś wyżej napisał ze np.ktos jedzie by uciec czy odpocząć " " od męża , nigdy nie pojme. Z mężem jesteśmy jyz kilka lat razem i nigdy nam się nie zdarzyło wcielić w czyn sloganu "musimy od siebie odpoczac". Bo my bez siebie nie odpoczywamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ktoś ma potrzebę odpocząć od rodziny to chyba mu się marzy nowy partner. Rodzina męczy? Jak ktoś kocha to go rodzina nie męczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się z gość dziś i następnym, co napisał o zaburzeniu psychicznym. Święte słowa. Jak ja uwielbiam takie bezradne niunie, uwieszone u faceta, co to jednego dnia same nie przeżyją. I to widac na różnych etapach zycia: facet musi z nimi chodzić na wielogodzinne zakupynosić torby i doradzać przy zakupie szminki i butów, do ginekologa, siedziec godzinami na sali po porodzie, a jak nie daj Boże ma wyjazd z pracy czy szkolenie czy zwyczajnie chciałby z kumplami oderwac się na chwilę od codziennego kieratu - to niedobry, bo nie kocha. Rany boskie, co za bluszcze z was. I oczywiście każda ma high-need baby i zmeczona jakby rowy kopała tępą łopatą w dodatku... Dziewczyny, troche samodzielności! Bo stracicie dla tych facetów jakąkolwiek atrakcyjnośc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ostatnio wyjechałam na 5 dni zeby odpoczac. I fizycznie i psychicznie. Bo przez 7 miesięcy żyłam miedzy domem, szpitalem w ktorym bylo dziecko i praca. Maz nie mogl wziac tyle wolnego ile bym chciala i pomoc, bo nademna wisiało widmo zwolnienia z pracy z powodu częstych zwolnień i ktos musial miec pewna posadę. Kiedy sytuacja zostala opanowana, dziecko wróciło do zdrowia maz zaproponowal zebym gdzies pojechala, zresetowala sie, bo widzial ile energii i emocji włożyłam w te 7 miesiecy. Oj jak ten moj maz musi mnie nie kochac, ze wrecz zamówił mi pobyt, zarezerwował bilety. Pewnie chcial sie mnie pozbyc. Kiedy wrocilam to oboje byli zadowoleni, bo robili razem wiele ciekawych rzeczy. Ale to pewnie tylko pozory i szlochali cale dnie i noce. W przyszly weekend maz jedzie z kolegami na zjazd pasjonatów. Chyba powinnam go przywiązać do grzejnika, bo jak to tak moze byc. Nie kocham go, bo pozwalam mu na realizacje pasji. Powinnismy zamknąć sie w domu i byc zespoleni 24 godziny na dobe, bo inaczej to nie małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×