Imieniny i wkupne w pracy.

Czy u was też jest coś takiego jak wkupne i imieniny w pracy? I nie chodzi o to że przyniesiesz ciasto i spokój,ale musisz zrobić konkretną ucztę tzn. ciasto(najlepiej dwa),sałatka(też najlepiej dwie różne),owoce,cukierki,jakieś pierogi/gołąbki lub mięsko. A na pożegnanie przy odejściu z pracy czy wigilię to już w ogóle uczta niczym na biesiadzie u króla. Oczywiście o te imieniny ścigają, że musisz je zrobić, ale wydaje mi się że imieniny,urodziny czy inne takie prywatne uroczystości są zarezerwowane dla osób bliskich a nie obcych ludzi. I jak się w takim razie z nich wyłamać?

Normalnie - nic nie rób i przydź zwyczajnie ubrana.

No właśnie tak byłoby najprościej ale.. oni ścigają że się nie wyłamiesz, jak wszyscy to wszyscy i mogą imieniny ci przejść nawet na inny miesiąc,ale masz je zrobić i kropka.

Konsekwentnie olewasz i tyle. Z czasem dołączą do Ciebie inne osoby. U mnie też wyprawiali kiedyś uczty jak na weselu. Ja nugdy nic nie robiłem. A teraz to nawet cukierki rzadko kiedy ktoś przyniesie.

U mnie jest ciasto, ale w pracy mam prawie jak w rodzinie, więc nie jest to wymuszony zwyczaj. Jednak nigdy nie wyprawiałabym uczt - przerost formy nad treścią.

Zobaczymy jak to pójdzie bo to pracuje kadra 35+ więc ciężko będzie żeby tak odpuścili tym bardziej że jeden gościu powiedział że to bezsensu robienie takich imprez a się na niego rzucili że jak bezsensu przyniesiesz żarcie i jeszcze kasę dostaniesz. Więc gościu dla świętego spokoju imprezę zrobił. Także pracuje z żarłokami i materialistami

O , to już masz kumpla do spóły!