Uswiadomiłam sobie, ze tak naprawdę boje się byc żoną

Nawet jedne oświadczyny odrzuciłam... Z jednej strony bym chciala, a z drugiej to sama nie wiem.. Patrząc na los róznych żon, nie wiem czy sa one szczesliwe. Ciagle tylko dom, praca, dzieci, czesto już nie jest pożądana przez męza, czesto jest zdradzana. Nie pisze, ze zawsze, ale bardzo czesto tak bywa. A dziewczyna czy kochanka to co innego, o nią sie dba, zabiega, kocha się ją, a nie traktuje jak pomiotlo, pożąda itd...Byc moze są bardzo udane malzenstwa, ale chyba ciezko teraz o takie

I ta rutyna... chyba gdybym miała byc mezatka, ciagle zajmujaca sie tylko domem i dzieckiem, zmeczona życiem, ktora maz sie dawno znudzil, ale jest z przyzwyczajenia i ja zdradza to mi sie odechciewa... Ale byc moze sie na to zdecyduje predzej czy pozniej, takie mam tylko obawy...

Ja od dawna wiem, że boję sie być żoną. Wolałabym mieć przyjaciela od wspólnych podróży.

mam dokładnie tak samo

weś se niedorajde,taki cie nie zdradzi bo cale zycie konia wali,bedzie robil co ku kezesz :-P

e no raczej byc zona jest lepiej niz tylko dziewczyna, mieszkacie razem , milosc na kazde westchniecie, inaczej jak sa dzieci zonom wtedy sie przestawia zapadka zaoc***a sie w dzieciach a maz w odstawke, niech zarabia na glodomorkow a do cycka nie mozna sie dpchac bo tylko mama i mama

wam jest lepiej niz facetom dostajecie endorfiny od zycia jeszcze przed porodem

nie, bo nigdy nie wiem kiedy sie odkochamn. a nie zamierzam siedziec ze starym tylko dlatego zeby nie brac rozwodu. dzieci nie chce. wole konkubinaty

Myślę, że kiedy kobieta trafia na tego właściwego, to przestaje się bać :)

Jestem mężatką od 6 lat i nie jestem traktowana jak pomiotło. Jestem rozpieszczana przez męża. Niczego mi nie odmawia i myślę,że mnie nie zdradza. Masz racje ,niektóre małżeństwa są nieudane ale dlatego jest coś takiego jak rozwód.