Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Problem z uczeniem się czegokolwiek przy ludziach

Polecane posty

Gość gość

To jest mój największy problem. Po prostu czuję się głupia (pomimo że ludzie mają o mnie inne zdanie i tylko raz w życiu usłyszałam od byłego, przy którym się stresowałam, że 'ty po prostu nie myślisz' i cały czas się przy tym upierał - podejrzewam, że to też mogło mieć wpływ na moje myślenie o sobie), tak się zakręciłam w liceum, że będąc jedną z najlepszych uczennic o wielu talentach, w połowie liceum nagle miałam dwa egzaminy komisyjne - w jednym roku poprawki, w drugim frekwencyjne. Poczułam się taką idiotką, że nawet sobie nie wyobrażacie. W klasie maturalnej było już w porządku, ale pozostało przekonanie o sobie. Na studiach mam niezłe oceny, jakoś udało mi się to w miarę przełamać (może też zdolność do wybrnięcia z sytuacji jak czegoś nie umiem pomaga - jestem na studiach na których mam egzaminy ustne). Ale już przy grupie się w ogóle nie wypowiadam. Ale reszta... Chcę się nauczyć tak WIELU rzeczy. Gry na fortepianie, tańca klasycznego i współczesnego, języka obcego... I się BOJĘ. Po prostu się boję. Że nie będę nadążać, że zachowam się jak debil, nie będę umiała myśleć. Byłam na paru zajęciach z klasyki i rzeczywiście jako jedyna popełniałam czasami głupie błędy. Zdarzyło się nie nadażyć z choreografią. Sama już nie wiem, czy to stres, czy nieogarnięcie/brak talentu. Do tego stopnia to postąpiło, że nawet idąc ulicą, "robi" mi się dziwny wzrok, staram się na siłę, żeby był inteligentny i żeby ludzie nie pomyśleli o mnie, że jestem jakaś głupia - a sądzę, że efekt jest odwrotny. Ostatnio pytałam jakiegoś faceta o drogę, przytaknęłam że zrozumiałam i znowu próbowałam robić "Ten wzrok" aż za bardzo, a on nagle się roześmiał. Widział tę minę... Jak mam sobie z tym poradzić? Wiem, że to jest na tle fobii społecznej. Że pewnie boję się, że ludzie mnie obserwują i mogą negatywnie ocenić. Nie wyobrażam sobie iść na lekcje powiedzmy gry na fortepianie. Zrobiłabym z siebie idiotkę od razu. Kiedyś chodziłam na korepetycje z matematyki i było podobnie. Ja tak naprawdę sporo kumam z matmy, ale stres mnie niszczył. Nie radźcie mi 'idź i będzie dobrze' bo sami widzicie że dobrze się nie kończyło. To znaczy wiem, że nie powinnam przejmować się porażkami, no ale jak przy takiej samoocenie widzisz, że tylko tobie coś nie wychodzi - źle się przez to czujesz. Na klasykę chciałam iść od października, ale dosłownie modlę się po cichutku, żeby jednak ten plan zajęć mi to uniemożliwił. Jestem przypadkiem beznadziejnym... Kochać coś, a tak się tego bać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chłopak wyciąga mnie na kurs tańca i tutaj też nie mogę znieść tego, że czegoś bym nie łapała na lekcjach. A on i inni by to widzieli... W ogóle ja nawet nie chciałam być z nim między innymi przez to. Powiedziałam sobie jednak, że nie mogę olać miłości przez takie coś. Był okres, gdzie mnie wyciągał na kręgle, bilard, i różne inne takie rzeczy, ale zawsze się wykręcałam, mówiąc, że mnie to nie kręci. I tak mam się męczyć całe życie, bojąc się ciągle... Horror.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jedno slowo= terapia. Sama sobie nie poradzisz. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sęk w tym, że ja na terapię chodziłam i terapeuta cały czas skupiał się na związkach międzyludzkich, szczególnie damsko-męskich. Nie mam pojęcia jak mi to miało pomóc, bo jakoś mam chłopaka i poprawy nie ma... :P Ale też odniosłam wrażenie, że niezbyt poważnie odbierał mój problem. Ale może faktycznie pójdę do kogoś innego. Bo się wykończę i będę w dodatku stała w miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
psycholog pewnie wglebi sie w przyczyne twego problemu. Jak wygladal twoj dom, czy bylas porownywana non stop, osmieszana, czy brakowalo ci bezpieczenstwa i stabilnosci. Czego tak naprawde sie boisz. Bedzie probowal/probowala nauczyc cie, ze nie wazne co inni mysla. Ich nie obchodzi co ty o nich myslisz, to czemu ty tak sie boisz osadu? Moze masz problemy z byciem tzw "control freak", nie chcesz stracic kontroli, a probowanie nowych rzeczy to w pewnym sense utrata kontroli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wiem, że mój dom nie był dobry. Moja matka jest toksyczna. Równocześnie nadopiekuńcza i opresyjna, wyzywała mnie. Nie akceptuje czasem mam wrażenie, że wszystkiego we mnie. Jak jej powiedziałam, że chłopak mi proponował kurs tańca, to powiedziała, że jestem sierotą, że nie poszłam. Ocenia ciągle mój wygląd, moje zachowanie przy ludziach - mimo że mam 22 lata. Tak, idealne warunki do rozwoju fobii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Control freak by pasowało. Gdziekolwiek nie idę, nawet w nowe miejsce, potrafię na googlu sprawdzać wszystko o nim. Wyciągali mnie do energylandii to wszystko o niej przeszukałam, żeby uniknąć niespodzianek i że czegoś nie umiem. Masa rzeczy, zawsze, za każdym razem. Pamiętam, jak poszłam na spotkanie z chłopakiem i chciał iść grać w planszówki. Już było wszystko przygotowane w knajpce. Wykręciłam się, że chcę pogadać w jakiejś kawiarence. Więcej się do mnie nie odezwał. A jakie było moje przerażenie, jak z grupą znajomych ze studiów trafiliśmy też do knajpy z planszówkami i oni zaczynali myśleć, żeby w to zagrać. No głupio byłoby się tak wykręcić przy 4 osobowej grupce. Na szczęście jeden chłopak musiał iść na zajęcia za godzinę, więc jednak nie graliśmy. To jest życie w ciągłym stresie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i masz odpowiedz. Musisz, zapytac sie siebie czy obchodzi cie co ona mysli. matka wmawia ci takie rzeczy, bo boi sie, ze odejdziesz, bedziesz od niej lepsza. Ona w ten sposob cie kontroluje, bedziesz przy niej, zalezna. Matka ma male poczucie wartosci, tylko przy tobie jest kims. Musisz sobie to uzmyslowic. Najlepiej jak sie wyprowadzisz i utniesz kontakt. Brzmi nierealnie, bo pewnie sie jej boisz. Ona jest tylko kobieta, taka jak ty. Daj sobie szanse i zyj, bo mlodosc nie jest na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niewiedza nie znaczy glupote. Jak ty reagujesz na ludzi, ktorzy prosza cie o wyjasnienie czegos, bo robia cos po raz pierwszy? Na pewno im z checia pomagasz. Tak samo jest w druga strone. "Control Freak-i" sa zwykle z zaburzonych domow, jak ty. Baja sie stracic twarz, boja sie osadu. Nie zdaja sobie sprawy, ze to tylko oni sie osadzaja, nikt inny. Bedzie ciezko, ale kazdego dnia sprobuj czegos nowego, glupiego. Np- super wczesny spacer po parku (o 6 rano, dlaczego nie?!), ugotowanie czegos, lizniecie deszczu z lisci, co kolwiek. Musisz nauczyc sie otworzyc na nowosci bez potrzeby kontrolowania. Po prostu zyj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:39 Nie boję się jej. Ja się na nią ciągle wydzieram, wykłócam się. Nie bałabym się wyprowadzki gdyby nie to, że też musiałabym mieć pracę na stałe, a ja chwytam się tylko dorywczych prac ,w których nie ma wielkich wymogów co do umiejętności. Wiesz, próbowanie czegoś nowego kiedy jestem sama to co innego niż kiedy jestem wśród innych ludzi. To właśnie wśród ludzi muszę robić nowe rzeczy. Niewiedza nie jest zła, ale ja ciągle sobie myślę, że nie jestem w pełni władz umysłowych i ludzie mnie ocenią, że ja NIE JESTEM w stanie się czegoś nauczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja potrafię sama chodzić w różne miejsca, mimo strachu. Zaliczyłam tak wielokrotnie filharmonię, operę (mimo że boję się tłumów), różne wieczory literackie, wykłady etc. No ale tam niczego nie muszę sie uczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znasz swoj problem. znasz przyczyne. na to innego lekarstwa niz przelamanie sie nie ma. Uwierz mi, nikt cie nie ocenia. Kazdy woli wyluzowane osoby, niz sople lodu bojace sie robic cokolwiek w towarzystwie. Musisz nad tym mocno popracowac. Mi sie udalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja potrafię być otwarta tylko, jeśli JA mam kontrolę nad wyborem. Wtedy oczywiście wybieram coś, czego sama bym się nie bała aż tak. Dlatego żeby to odwrócić, często ja wychodzę z jakąś inicjatywą, wtedy się czuję bezpieczniej Jak udało Ci się przełamać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciezka praca nad soba. Jak to mowie, "just let it go". Pomyslalam sobie, co najgorszego moze mnie spotkac? Czego bede najbardziej zalowac w wieku 80 lat? Czy moge miec nad wszystkim kontrole? Odpowiedz sobie sama. Mi nie przeszkadza juz brak kontroli, badz samoosad. Jak cos zabiera mi wiecej czasu- trudno. Jak nie moge zrozumiec gry w towarzystwie w parku- to mowie, ze nie rozumiem. Patrze na siebie bez oceny, bez ekspektacji, bez sadu. Twoi przyjaciele chca ciebie, nie Miss Perfect.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie jestes otwarta, skoro musisz miec kontrole nad wszystkim. Szkoda, ze mialas takie dziecinstwo, zycze powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No dobra - staram się sprawiać pozory normalności. może faktycznie to jest jedyna droga. Iść naprzód i to robić. A o porażkach nie myśleć, że to ja jestem beznadziejna, tylko że muszę poćwiczyć/zrelaksować się (a podejrzewam, że sporo błędó jest z powodu dużego stresu). To będzie prawdopodobnie jedna z najtrudniejszych dróg dla mnie do przejścia. Nic tak mnie nie przeraża, jak to, że ludzie pomyśleliby, że jestem głupia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana, nikt nie bedzie myslal, ze jestes glupia. Beda ci dopingowac, bo probujesz cos zmienic. Sama wiesz, jak podziwiamy ludzi, ktorzy probuja nowych rzeczy. Masz mnostwwo zainteresowan, jestes zdolna i ciekawa swiata. Nie marnuj potencjalu. Strach, to strach. Jest w naszej glowie. Tylko naszej. Ja ci dopinguje :) Jak to mowia, nie taki diabel straszny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za wsparcie :). Mam nadzieję, że za jakiś czas będę się z tego tylko śmiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×