Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Z jaką księżniczką na sali leżałam

Polecane posty

Gość gość
Czemu komus żalujesz za jego pieniadze? Dziewczyna pewnie płaci podatków 4 razy więcej niż Ty (o ile płacisz), więc niech się leczy publicznie jeśli potrzebuje. Jeszcze dołoży swoimi skladkami takim mniej majętnym mamom i na kosiniakowe :P Z brzuszkami myśle, że sobie wymysliłaś, gdy Twoja opinia o tej dziewczynie nie zyskała aprobaty. W ciazy należy odżywiać się zdrowo, tym bardziej w zagrożonej, ja póki co jem grzecznie w szpitalach co jest dojadam owocami, ale gdybym była w ciąży zagrożonej zamówiła bym catering.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiecie co, ja ją po części rozumiem. może ona nie powinna była za b obnosić się z tym zamowionym jedzeniem, albo jesc nie na sali... bo w sumie dziwicie się, ze np. inna kobieta co zarabia b mało, i co gorsza, maz nie ma czasu jej przynieść, co jest zdana na szpitalne jedzenie które oznacza poł - głodówke, będzie jej przykro jak zostanie zmuszona do oglądania, jak ktoś wp*****la jakies super jedzenie, podczas gdy ona jest głodna... tu nie trzeba wielkiej zazdrosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z dwojga złego, gdybym miała wybierać między dziwaczką a wścibskim plotuchem o mentalności baby z magla, to wybieram tę pierwszą osobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ojejku dziewczyno az tak cie boli ze kogos stac na cos lepszego ? to nie z nia jest cos nie tak tylko z toba czy ty tego nie widzisz ? ludzie sa tak strasznie zawistni ze az sie przykro robi ja tez naleze do takich "ksiezniczek " i tez nie raz przykrosci slyszalam np od mojej mamy ze nie chce mojemu wiecznie bezrobotnemu bratu ( ktorego ona utrzymuje ) dac 200 zlotych na spodnie , ile sie bluzgow nasluchaam przez telefon jak sobie kupilam nowy samochod , ze jak tak moge , oni za 900 zl zapomogi sie utrzymuja a ja nowe auto ! TY WYZEJ SRASZ NIZ D**E MASZ! krzyczal moj brat ale jak ja wstaje z mezem do pracy o 6 rano jak robimy nadgodziny czasami, jak przychodzimy czasem do domu to dzieci juz spia moj brat albo obkreca sie na wyrku na drugi bok albo otwiera kolejne piwo wysepione od matki i beka siarczyscie piszac na fb-szlachta nie pracuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a już leczyła się za pieniądze podatników a nie prywatnie x mylis sie , leczyla sie za swoje , z pewnoscia niezle skladki placi ; za pieniadze podatnikow lecza sie bezrobotni alkoholicy moja droga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko przynajmnij umarłaś w tym szpitalu buahahaha. Też bym nie ruszyła szpitalnego jajka na twardo z zielonym żółtkiem fuj. Poza tym może cie zdziwie ale ja na przyklad jajek nie jem, bo nie moge. Leżałam miesiac na patologii i posilki przywoził mi maz lub właśnie zamawiałam catering. Bo od szpitalnego jedzenia to ewentualnie bym sraczki i niestrawności mogla dostac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:38 w ciąży zagrożonej miała jeść na korytarzu żeby jakiejś głupiej pannie nie było żal? Żartujesz prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też bym robiła jak ta pani :) I w d***e mam, ze kogoś to razi. Przecież to nie szampan, piwo czy kawior :O Może od razu powinnam wyrzucić niektóre ubrania bo kogoś urazi, że za drogie (akurat większość mam normalnych, ale droższe też się znajdą). Albo może twarz sobie oszpecę bo ktoś będzie zazdrosny, że jestem ładniejsza? Głupia logika z tym, że powinna nie jeść na sali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale zazdrosna autorka hahahaha ale masz ból d...py o to, że ma kasę na restauracje, że facet jej pichci i przynosi To boli jak się jest zazdrosnym bezrobotnym karzełkiem:D Ja też zamawiałam sobie posiłki doszpitala, bo od samego patrzenia na te śmieciowate parówy i pasztety z psa słabo mi się robiło :o a i ze mną też o Na Wspólnej byś nie pogadała. Nie wiem co cię tak zszokowało. Jest jakiś obowiązek oglądania Na Wspólnej i każda która tego dennego tasiemca nie ogląda to księżniczka? O kurde zawsze wiedziałam, że jestem arystokratką :P w sumie dzięki za komplement

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ja bylam w szpitalu to nikt niczego nie zamawial a tu na kafe wychodzi ze wy wszystkie takie insze. Jak bylo dobre to jadlysmy a jak nie dobre to nie i kazdy mial cos swojego albo mu przynosili ;P czasami z dziewczynami sobie cos zamawialysmy a ze ja mialam "przechlapana ciaze" non stop w szpitalu juz przed porodem spedzilam tam caly miesiac no to duzo tam przezylam niestety. Zazwyczaj spotykalam fajne dziewczyny, kobiety choc kilka razy byly takie desperatki zadufane w sobie ktore kazdemu docinaly i dokuczaly. Ale tak jak wszedzie ludzie za rozni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też byłam księżniczką- wprawdzie nie wpadłam na to żeby śniadania brać z cateringu, ale obiady nieraz zamawiałam z restauracji, chyba że był mąż to mi przynosił z bufetu. Właśnie, jakoś nie widziałam lekarza, położnej czy pielęgnarki z obiadem "szpitalnym", cały personel leciał do bufetu zjeść, ciekawe czemu? Nie mam nic przeciwko jajkom na twardo, ale z normalnych, dobrych jajek, a nie z najtańszych które smakują jak papier, na dodatek z zielonym żółtkiem już. A w szpitalu jeszcze dobrych jajek nie widziałam. Dodatkowymi atrakcjami była zupa mleczna- czyli rozgotowany biały makaron albo rozgotowany biały ryż na mleku- co miało być smacznego czy zdrowego w takim posiłku, nie kumam. Ewentualnie wędlina- czyli najtańszy pasztet, pasztetowa, mortadela, mielonka, naprawdę aż obrzydzenie brało od zapachu i wyglądu. O obiadach szkoda mówić, obrzydliwe, pastewne ziemniaki, których w ogóle nie powinno się do jedzenia dawać bo są wstrętne, zupy świecące od kostek, wiecznie na jedno kopyto- woda ze śmietaną plus jakiś tam dodatek warzyw, wszystko jałowe, bez smaku, oprócz tych cudownie zaprawionych zup... do tej pory mi niedobrze jak sobie to przypomnę. Szczerze współczułam dziewczynom które nie miały nikogo bliskiego i musiały jeść co było. Herbaty czarnej, jeszcze słodzonej, też nie piję. Soku też nie lubię bo tak, jest za słodki, proponuję autorce chociaż miesiąc pić tylko niesłodzoną kawę i herbatę i ewentualnie po świeże owoce sięgać, sama potem zobaczy jak ocenia taki sok. A seriale w tv to rzeczywiście tak świetna rozrywka że nic tylko boki zrywać. No i taaaaaki temat do rozmowy. Ręce opadają, jak ktoś kto nie ogląda danej szmiry ma na jej temat rozmawiać? Ja wiem że na sali są specyficzne warunki, przeważnie prędzej czy później dziewczyny się zwierzają, opowiadają o swoich problemach czy sobie popłaczą trochę, ale bez przesady... jedną miałam taką sąsiadkę która właśnie ani laptopa, ani gazety, ani książki, nudziła się- bo tv nie miałyśmy- i jedyną jej rozrywką były rozmowy z sąsiadkami. W końcu zaczęłam być wręcz niegrzeczna i po prostu odpowiadać po paru sekundach przestoju, zapatrzona w książkę, albo pytać "przepraszam, co mówiłaś? bo się zaczytałam", i dała sobie spokój, zaczęła drugą sąsiadkę męczyć albo wydzwaniać po rodzinie i im się zwierzać. Bo mnie akurat tak kręcą jej problemy z domem, remontem,mężem, dzieckiem, teściową, psem, szefową, jej rwą kulszową, zapaleniami pęcherza i nie wiem czym jeszcze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mam pojęcia jak niektóre krowy mogły zrec te szpitalne swinstwo. Zależy oczywiście od szpitala, ale u mnie była katastrofa. 4 dni pod rząd na śniadanie i kolacje 3 kromki chleba zawsze wczorajszego, kawałeczek masła, starczało ledwie na dwie kromki i dwa plasterki małej okrągłej, smierdzacej wędliny. Ewentualnie dali pasztetu na dwie kromki i skórkę od ogórka kiszonego. Obiad... Żołądki z czymś tam w sosie, który smakował jakby nie smakował czyli woda z mąką. Nienawidzę żołądków, wiec sprobowalam zjeść ziemniaki w sosie, który wyglądał jak gluty z nosa. Odstawilam... Ucieszyłam sie na gulasz, ktory okazał sie gumą w bezsmakowym brązowym glucie. Jak dostalam zupę to ja ani nikt z 6 innych pacjentek nie mógł wpaść co to za zupa, ale każda zjadła. Biała woda, 4 kostki ziemniaków, dwie cebtymetrowe kosteczki marchewki, bez przypraw, mdle jak cholera. Od położnej dowiedziałam się, że to jarzynowa. Sama mówiła, że dyrektor szpitala ma się z kimś od firmy kateringowej z innego miasta. Mówiła, że jedzenie niezjadliwe i podobno nikt z personelu tego nie tykał. Tylko jedna taka starsza kobieta, która leżała ze mną 1 dzień nie jadła. Reszta jadła, ale ja trafiłam na niezbyt ogarnięte pacjentki. Jedna 16 lat, ze szkoły dla ludzi specjalnej troski, druga zastraszona przez męża, trzecia jadła wszystko co się dało, czwarta kręciła nosem, ale zjadła, piąta wiecznie zgarniala porcje od tych, którzy nie zjedli, bo nawet chrupek kukurydzianych nie miała. Ogólnie masakra. Nie, sorki były dwie które nie jadły tego swinstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie pisałam nic o brzuszkach. to była inna osoba i o kims innym Nie wiem jak wt, ale ja z domu wynioslam szacunek do jedzenia trzeba jesc co dadza i nie wybrzydzac a o tym nieszczesnym na wspolnej zagadałam bo własnie leciało,krzywda jej sie nie stała, no ale niektorzy wolna głupie seriale o zombich albo kosmiczne strzelaniny dla dzieci. autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś , nie, jak dają góowno za przeproszeniem, to nie trzeba jeść, bo to nie jest jedzenie. Poza tym ty nie masz szacunku dla nikogo i dla niczego, skoro nawet odmienny gust w kwestii rozrywki jest dla ciebie taaaaaaaki dziwny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a niektorzy w ogole nie lubia seriali , pomysl autorko jaka to jest mega wiocha ;) szacunek do jedzenia zeby jesc co daja - WTF? wiekszego debilizmu nie slyszalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szacunek do jedzenia nie oznacza, że je się wszystko co dają, bo za darmo. Ja tam syfu nie jem i jak byłam w szpitalu to niektórych rzeczy po prostu nie brałam, bo smakowały ohydnie. Ziemniaki pastewne jak dla świń, fee. Nie ruszyłabym ich... Ale fakt, u niektórych najważniejsze jest że jeść dostaniesz. A że byle co to nieważne, jak dają to "trzeba zjeść". Dla mnie to przesada, ale jak Ty tak lubisz to proszę bardzo. Tyle że to nie robi z tej dziewczyny o której piszesz żadnej księżniczki. Podobnie jak to że cię olała. Już raczej ta sytuacja o tobie świadczy, że jesteś prostaczką i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie rozumiem tylko jednego-każdy jest jakiś, i przeważnie każdy jest inny, ale po co od razu obrażać inne osoby słownie, opisywać itd, itp - jest różnorodność i to jest fajne, ja np. lubię kaszankę z cebulką i co też ktoś mnie za to obrazi i napiszę że jestem świnią i żrę świństwo?? niech napisze, jego sprawa. Więcej tolerancji w obie strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahaha a co miała siedzieć i z tobą gadać ,a o czym niby ? Ja to sie dziwie ,ze wogóle leżała z kims na sali .. Ja zawsze proszę o osobną salę i jak tylko jest taka możliwość to jestem sama na sali . Szpitalne jedzenie fuj nie dziwie sie , że zamawiała . Mój mąż na zmianę z moją Mamą i moim Bratem przynosili mi wszystkie posilki ( bo to co oni daja to niestety nie da sie jeść ) . W ciąży pić soki z kartonu to pewna głupota tam jest tyle cukru ! Dziewczyna dba o siebie i dziecko ,a ty robisz wielkie halo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkam za granica 18 lat. Zastanawiam sie czy naprawde, az takie niedobre jedzenie jest w polskich szpitalach?Dla mnie to kosmos , co tu piszecie. Przeciez jak czlowiek jest chory, to potrzebuje wartosciowego jedzenia.Czy to wynika z braku funduszu?czy mozna to gdzies zglosic?A co z prawami pacjentow? i np kobietami po porodach?czy glodowkach, gdzie musza nadrobic kalorie? U nas daja menu i sobie wybierasz. np na obiad zupa krem i tosty, drugie danie, deser.Tylko raz (po porodzie)udalo mi sie zjesc te 3 na raz. normalnie nie dalabym rady , choc duzo jem. Jedynie drugie danie trzeba sobie dosolic i dopieprzyc , bo dla nie mdle jest. Sol, pieprz oczywiscie daja.Moja rodzina z polski mowila , ze u nas dobrze karmia, ale nie mam porownania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, jest niedobre. Jak leżałam to dostałam kromkę chleba z margaryną i jakiś wyrób wędlinopodobny - nie tknęłam nic. Zupa - grochówka (nie jadam nawet w lepszych miejscach), nie pamiętam co było na drugie, na kolację dali jakieś parówki, których też nie tknęłam. Herbata to jakieś popłuczyny z najtańszej torebki, słodzona. Jedzenie przywoziła mi rodzina. A najlepsze - jak mój mąż miał wypadek na trasie, to przynieśli mu jakiś apap przeciwbólowy - i salowa z pretensją, że musi mu swój kubek pożyczyć, żeby mógł popić. Wodą z kranu, dodam. Na kolację dali jedno jajko na twardo - bez sztuććów i powiedzieli, że powinien mieć własne. Następnego dnia się wypisaliśmy na własną prośbę - i słusznie, bo okazało się, że nawet mu złamania nie nastawili, tylko zagipsowali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez mąż obiady mu orzywizil i wędliny i warzywa do kanapek bo tam na śniadanie tylko bulka z masłem byla a herbata szpitalna wstretna! Tez sobie swoja zielona mialam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalna kobieta, a nie księżniczka. Zazdrościsz, bo: 1) stać ją na katering 2) mąż jej robił sałatki i chipsy z marchewki Nieładnie zazdrościć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ostatnio syn leżał w szpitalu i ja z nim. Jedzenie jest jak dla świń-z wyglądu i smaku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedzenie z mojego pobytu w szpitalu. Kolacja śniadanie - trzy kromki białego chleba, masło, kupka twarogu bez soli, cienka herbata. Obiad - cieniutki krupniczek, kompot, drugiego nie było (miałam mieć zabieg następnego dnia, więc pewnie dlatego). W dniu zabiegu nic nie jadłam szpitalnego, więc chyba nie dawali :) Mąż przyniósł wieczorem ciasto drożdżowe, to zjadłam kawałek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli kogoś boli to, że ktoś drugi zamawia, czy płaci za filmy to niech nie patrzy na tą osobę:). Ja jak byłam w szpitalu to mogłam zamówić, albo rodzice czy mąż mogli mi ugotować cuda na kiju, ale nie chciałam z prostej przyczyny - nie byłam tam sama - osoby z którymi leżałam mogły np źle reagować na różne zapachy (wszystkie byłyśmy w ciąży, a wiadomo jak to w ciąży może bywać ). Miałam owoce, miałam jakieś pieczywo i jakoś przeżyłam na szpitalnym - fakt- rewelacja to to nie była, ale też jak było coś beznadziejnego to się zostawiało i tyle. Z innymi pacjentkami rozmawiałam, chociaż też mogłam wziąć komputer i oglądać od rana do nocy filmy, tylko jak, skoro dokuczało mi wszystko co tylko mogło począwszy od brzucha na bólu głowy kończąc. Jeśli ktoś faktycznie cierpi, coś go boli to inaczej na wszystko patrzy - przyzwyczajenia mogą zejść na dalszy plan - w końcu szpital to tylko przejściowa sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jak kiedys lezalam to jednego dnia na sniadanie byl ser bialy a na obiad surowka z marchewki tartej ziemniaki i sos a na drugi dzien byla rano pasta do chleba: zmiksowany ser bialy z ta marchewka z obiadu z poprzedniego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gość z 11:15 A bary, restauracje, knajpy robią inaczej ? :D, woda niegazowana z kranu, mięso rozmrażane na szybko i wiele innych genialnych pomysłów :). Każda gastronomia niestety szuka oszczędności i wykorzystania produktu z tym się trzeba liczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2016.10.04 Normalna dziewczyna która nie chce wpieprzać byle czego jak świnia jest od razu księżniczką ? Ja w szpitalu też nie rozmawiałam z pacjentami i wolałam być sama na sali. O czym mam rozmawiać z innymi pacjentami? Wysłuchiwać żali ? Błagam Cię x Jak to o czym, o Na Wspólnej :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2016.10.04 Normalna dziewczyna która nie chce wpieprzać byle czego jak świnia jest od razu księżniczką ? Ja w szpitalu też nie rozmawiałam z pacjentami i wolałam być sama na sali. O czym mam rozmawiać z innymi pacjentami? Wysłuchiwać żali ? Błagam Cię x Pewnie, że nudny człowiek nie będzie miał o czym rozmawiać z innymi.... Za to inteligentny zawsze znajdzie jakiś temat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety przecież to jest prowo! Całkiem zabawnie pomyślane, nawiasem mówiąc: typowa kafeterianka vs typowa księżniczka WEDŁUG KAFETERIANKI:) Ja pochodzę raczej z nizin społecznych, ale: jajka na twardo nie tkne, choćby się walilo i paliło, od zawsze tak mam, rozgotowane kurczaki i żołądki?? No proszę, nie ma mowy, na katering mnie nie stać wiec pewno kazałabym mężowi przywozic kanapki, rodziłam za granicą, gdzie jedzenie było całkiem smaczne i był mały, ale jednak wybór. Zresztą mąż przyniósł mi raz kupiona w kafe szpitalnej bardzo dobra salatke z falafelem i feta, ale ze mnie księżniczka:) Nie oglądam prawie w ogóle tv, chyba, że leci coś co mnie interesuje na niszowych kanałach, żadnych bzdur z tvn, Polsatu, czy tvp, opuściłam wszystkie Z jak Złość juz dawno temu , nawet dla żartów. I tak, telewizor u mnie wyświetla głównie Netflixa! Szok. Nie lubię zbyt długich i osobistych rozmów z nieznajomymi, a jakieś klapanie dziobem o teściowych i szwagierkach to już kosmos. Preferuje tzw small talk o pogodzie lub o zdrowiu i dzieciach (skoro jesteśmy w szpitalu) ale to tylko na chwilkę, myśląc o tym by zamilknac i włączyć "netefliksa";)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×