Nie podoba mi się męskie ciało

Zdałam sobie sprawę z tego, że nie przepadam za męskim ciałem. Jestem bi, mam faceta, myślę, że z kobietą nie mogłabym być w związku stałym. Bardzo dobrze się dogadujemy na płaszczyźnie mentalnej, jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, w łóżku generalnie też sprawiamy sobie dużo przyjemności. Ale starałam się pójść o poziom wyżej, ponieważ coraz częściej zaczęłam oglądać pornosy, tylko po to, żeby sobie ulżyć. W końcu zrozumiałam, że nie tędy droga i chcę przede wszystkim pokochać swoje ciało, aby pokochać także ciało partnera, a seksu nie traktować jako cel, a narzędzie. Zrobiłam mu wczoraj masaż i jak kocham w nim to, że to jest "ON", to sama warstwa ciała budzi we mnie pewien niesmak. To owłosienie, męska figura... Podoba mi się za to jego broda. On ogólnie, wg mnie, jest bardzo przystojny i dobrze zbudowany. I zastanawiam się... czy to jakaś dziwaczna faza, czy to przejdzie? Myślałam też, że to przez to, że tak traktuję przedmiotowo siebie w tym temacie, ale nie - moje ciało mi się podoba, mogę się bawić sama ze sobą w taki sposób, jakbym kochała kogoś innego, w sensie: z szacunkiem, uwielbieniem, czułością. Tzn. mojego faceta również tak traktuję, ale raczej ze względu na "zawartość" tego ciała, jego umysł, to jak mnie traktuje, jaki jest, jego oczy, twarz. Ale ta powierzchowność... No nic z tego nie rozumiem.