Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy ktoś z was miał trudne przejścia w życiu i wyszedł na swoje?

Polecane posty

Gość gość

Ja jestem taką osobą ale przyznam szczerze że podobnej osoby realnie nie poznałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam i miałam beznadziejne życie,ale nie wyszlam na swoje...mam dość i chciałabym umrzeć przed 30stka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To się ciesz, że jesteś przed 30 ja po 30 i jestem w czarnej d....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trudnych nie,ale takie męcząco wkurzające,i jakoś część się wyczyściła,liczę,że wkrótce wyczyści się coś dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. byly takie "chwile" - raz sprawy powaznego kryzysu w malzenstwie, raz lekki kryzys finansowy. jedno w 2009, drugie w 2012. teraz jest nam najlepiej niz kiedykolwiek w zyciu - finansowo. od kwietnia dokladnie. a co do zwiazku, naszego, jest dobrze. a nawet bardzo dobrze. umiemy sie dogadac. kochamy sie i szanujemy. jestesmy razem 11 lat malzenstwo ok polowe tego mamy 3letnie dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja znam pare takich osób , a szczególnym przykładem jest moja przyjaciółka która wyszła z totalnej czrnej d... ja natomiast całe zycie tkwie w g*****e chociaz walcze staram sie zawsze zycie rzuca mi kłody pod nogi ostatnio zaswieciło mi światełko że po wielu latach stane na nogi a dzisiaj dowiedzałam sie ze siedze w nastepnym bagnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie w klubie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście klubie którzy całe życie mają pod górkę :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co ja rozumiem przez trudne przejścia? Hmm no ja przez rok mieszkałam w samochodzie, także zimą gdy było -30. Bez ogrzewania bo nie miałam na paliwo itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wychowałam sie w biednej rodzinie,mieszkalismy w mieszkaniu wielopokoleniewym,jedna kuchnia dla rodziny mojej,babki i rodziny brata ojca.Było biednie,poszłam nawet na miejscową uczelnie ale zdązyłam szybko wyjsc głupio za mąz urodzic dzieci i sie rozwiesc.Kiepska praca i długi ,znowu wrociłam na ten bajzel wielopokoleniowy.Korzystałam z opieki bo gdy dziwci chorowały to nik mi umowy nie przeduzał,a były na ogoł pijany przez policje wyprowadzany.I kiedy czułam ze gorzej byc nie moze moj stary kolega,sąsiad wrocił na stare smieci,tez miał bajzel w zyciu.I tak jakos zostalismy parą.Obecnie mamy małą firme wspolne dziecko i srednie własne mieszkanie.Dzieci zdrowe,uczą sie niezle,budujemy sie baardzo powoli i czasi sie boje ze banka szczescia,stabilizacji peknie Czuje ze jest fajnie,mam swoje miejsce ,owszem są problemy ale radzimy sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam zjechane dzieciństwo, młodość i życie dorosłe też nie lepsze. Gdy chciałam założyć rodzinę wlasna w koncu pomyslec o sobie zaczyna sie sypac. Zamiast cieszyc sie z ciazy czuje sie jak smiec za sprawa najblizszych mi osob, które powinny chociaż nie przeszkadzać. O wspieraniu nie ma mowy. Więcej obcy ludzie mi są życzliwi niż "rodzina "i maz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziś A nie miałaś możliwości pracować, żeby coś podnająć? Nie miałaś nikogo, kogo mogłaś poprosić o pomoc, żeby móc u kogoś pomieszkać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mk24
ja miałam nie wyszłam może mi się jednak uda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na youtub zobacz kanał Dotyk Boga Tam jest ok. 60 świadectw z beznadziejnego życia z ogromnymi problemami przed nawroceniem i to co zmieniło sie w ich życiu po nawróceniu :) Gorąco polecam :) Pan nas Kocha :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od małego miałem co chciałem. Rodzinna firma. Niczego nie brakowało. Ale przyszedł czas założyć swoją rodzinę. Piękny ślub. Mieszkanie, samochód, praca...wszystko od rodziców. Nie...nie jestem bananem. Nie czekam aż ktoś mi da. Ojciec nauczył mnie pracy i szacunku do pieniądza. Niestety moja prawie była żona była z innego świata. Patologia...wielodzietna rodzina nasiąknięta alkoholem. Tak ją kochałem, że obiecałem iż będę robić wszystko żeby ją wyrwać z tego koszmaru. Ale jak się okazało...dajesz komuś palca a zje ci całą rękę (?) Jedynie na co poleciałem to uroda...i te wszystkie bajki które mi wciskała. Urodziła się córka. Wspaniała...kochana...moje oczko w głowie. Ale co (prawie) dobre szybko się kończy. Pojawił się duży królewicz...łobuz z łańcuchem na szyi. Zaimponował jej "rydwanem wpierniczu" (inaczej nowiutkie BMW) Zabrała dziecko i moją godność. Zdrada i tęsknota...( oczywiście tylko za córką) to najgorsze co może trafić człowieka w tym smutnym jak dupa świecie. Staję na nogi. Wir pracy pomaga. Musiałem zaakceptować ten "nowy świat" Dbam o siebie, regularnie myje zęby i patrząc w lustro mówię sobie...żyj...bo życie masz tylko jedno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie była bym wstanie opisac swoich przejsc wielkie bagno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Psychodelirium_ ja wtedy uciekłam z domu, tak po prostu. Bo w wieku ponad 26 lat, nie mialam nic, byłam bez matury, bez żadnego doświadczenia zawodowego, nawet dokumentow żadnyç nie mialam bo miało to niby mnie ppwstrzymać przed opuszczeniem domu. Pracowałam na czarno doslownie za jakies grosze i tylko praktycznie na jedzenie starczalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę że większość miała albo ma, trudne przejścia. Ja miałam spiertolone dzieciństwo ale już wtedy przyrzekłam sobie że kiedy dorosnę to moje życie nigdy nie będzie takie, jakie miała moja babcia, mama i reszta rodziny. Słowa dotrzymałam. Uparłam i zaparłam się. Po latach ciężkiej pracy i systematycznego dążenia do celu, jestem panią swojego życia które jest piękne. Tego życzę każdej osobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam cale życie pod górkę. Wydawać by się mogło, ze jakas sila czuwa nade mna,abym nie byla zanadto szczesliwa. Nie bylam kaprysnym dzieckiem, zazdroscilam innym dzieciom nie zabawek,a dobrej rodziny, wyluzowanych rodzicow i rodzenstwa. U mnie bylo skupienie na mnie, wymagania,ambicje, odkad pamietam nie bylo zachet do socjalizowania sie czy zabawy,tylko ucz sie ucz sie...dalej nawet nie mam sily pisac. Mam skrajnie niesdostoswana osobowosc, znienawidzilam ludzi, nic mi sie nie udaje, juz mi na niczym nie zalezy. A jeszcze kiedy poznalam chlopaka bardzo podobnego do mnie,myslalam,ze sie odmieni,mial zycie bardzo podobne do mojego,smutna przeszlosc,lęki,niechec do ludzi...i myslalam,ze odnalezlismy sie i juz bedzie happy end. Zaczal mnie po czasie,gdy mi zaczelo zalezec olewac,potem zdradzal czego dowiedzialam sie juz po rozstaniu. Nie byl moja druga polowka tylko zwyklym smieciem. Byłam pierwsza dziewczyna, która go nie wykorzystała,za co tak mi się odwdzięczył. Teraz juz wiem,ze tej miłości, której nie dali mi rodzice nie mogę nigdzie szukac. Świat jest zły,a ja mam nadzieje, ze zanim umrę to kogos zabije. Znakomicie rozumiem terrorystów. Nie może być tak,że jedni maja wszystko, a drudzy nic. Bóg jest sprawiedliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość sylwia
21.06Widać że jesteś uczciwym i dobrym człowiekiem ja miałam zupełnie podobnie do czasu aż nie wyszłam za męża z patologicznej rodziny .Też go chciałam z tego wyrwać i też jak dałam palec to od razu chcieli całą tękę.Przerosło mnie mieszkanie z nimi.Głód pijanstwo wyzwiska lenistwo złodziejstwo przemoc zaniedbywanie wszystkiego..ponizali mnie i pomiatali mną .Postanowiłam wybudować dom i zabrać stamtąd dzieci.Po 8 latach w ciezkich trudach udało mi sie to i mieszkam na swoim tylko ten człowiek nigdy sie nie zmieni..ale ja pracuję i już nie żyję jak zwierzak w upodleniu byle jak o głodzie w wydzielaniem pradu wody i w i wiecznym wrzasku i wyzwiskach.Teraz mam co jesc spie jak gosc wody mam ile chcę itp.Mizna powiedziec ze wyszłam na swoje xhoć to zaledwie podstawa tego jak być powinno od początku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość sylwia
Zapomniałam dodać ze oni w ogole wszystkich wyzywają nie wierzą w Boga i nie chodzą do koscioła.Tam matka do corki mowi cipo pissdo i na odwrót.Dzieci też wyzywają.Ogolne koorestwo i zboczone tematy u nich to norma .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak udalo sie Pani samej to wszystko, Pani Sylwio?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja niestety nie wyszłam. Ale za każdym razem coś się p******i. Kilka osób mnie skrzywdziło... A teraz myślałam że będzie już dobrze, ale nie, jednak nie. Bez problemów i łez się nie obejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pomimo bardzo ciężkiego dzieciństwa (przemocy w domu i w szkole) wyszłam na swoje, już od początku liceum zaczęło się dziać w moim zyciu lepiej. Niestety po drodze pojawiały się inne problemy w 2009 roku roztsanie z jednym moim bylym, z ktorym bylam 3 lata, ale wybgrzebalam sie i znalazlam nowego, tylko ten nowy to byl bardzo toksyczny partner, bylam z nim kilka lat, teraz sie z nim rozstalam i choc wiem, ze dobrze sie stalo mam teraz wlasnie taki kryzys zwiazany z niskim poczuciem wartosci, przeprowadzka do innego miasta, poczuciem samotnosci, zagubienia ... Ale bede sie starala ze wszystkich sil zeby wyjsc z tego stanu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Choć też przeprowadzka do tego nowego miasta wydaje się być dla mnie szansą, ale nie wiem wcale czy mam się z niej cieszyć... Czuje sie strasznie zagubiona po tym rozstaniu, poczucie wartości spadło do zera, nie wiem jak z tego wyjść...Jeśli chodzi o perspektywy zawodowe to jest coraz lepiej, gorzej z zyciem osobistym w tej chwili i z moim samopoczuciem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale narzekacie ludzie. Życie nie jest łatwe. Nie własne jest to że upadLes i ile razy ale czy dałeś radę się poddzwignac z upadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×