Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jeżli szkoła wystawia witryny internetowe a w nich brakuje opinii typu forum.

Polecane posty

Gość gość

Kazdyw wie,że brak opinii rzeczywistej o pracy ważnego sektora niweczy cały projekt a szczególnie w edukacji.Poruszony problem dotyczy podejrzenia o postepowania w złej wierze przez kuratoró szkolnych czy sądowych mające cel jako dochodowy proces w kształtowaniu rzekomego programu ochrony dziecka.Może sie okazać błędną inteerpretacją ,czym jest ochrona dziecka a czym pomoc rodzinie i jakie ma podłoże ,że dziecko np traci tatusia bo sobie olewa rodzine a sądy wpatrują się w matkę jako żywiciela i gosposię nie zauważając problemu dofinansowania czy pomocy i zrozumienie sytuacji.Powinno się rościć odpowiedzialność rodzicielską ,czyli ojciec i matka.W wielu przypadkach ojciec mieszka gdzieś indziej,bo ma wysokie mniemanie o sobie i nie chce podjąć odpowiedzialności a dzieci sie uczą manier wyższości poprzez chęć posiadania wszystkiego co drogie bo inaczej nie będą chodzic do szkoły dając do zrozumienia w formie szantarzu.Dlaczego pedagog dziecku nie wytłumaczy,że tak niewolno tylko musi sie narazać matka na tego typu stres formy zaniżania wartości materialnej dziecka?Czy czasem w takim przypadku matka nie staje sie wrogiem dla dziecka gdy mówi-Nie stać mnie na taki telefon,rower,komputer ,buty ,czy ciuchy?Kto sie przyłączy na rozmowę w tej materii Dziekuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Również czytałam ten post.Wypowiem sie na podstawie mojego przykładu.Moje dziecko przyjeło się do szkoły średniej,w której właśnie o dziwo było dziecko nauczycielki.Rozrabiali wszyscy i to dziecko nauczycielki chyba najwiecej.Ale wezwano na dywanik wszystkich prócz dziecka nauczycielki a dokładnie dyrektorki aktualnej.Jako rodzic udałam się do szkoły na wezwanie.Wyjaśnia mi,że moje dziecko jest konfliktowe,złe oceny itd.Patrze a ona dostawia przy mnie kilka dwójek mojemu dziecku.Postanowiłam wypisac je z tej szkoły w chwili pobytu tak by nie zwlekać.Oburzona wychowawczyni mówi.A gdzie bedzie pani dziecko chodzic do szkoły,bo ja pracuje dwadzieścia szesc lat i nigdy z takim przypadkiem dziecka nie miałam do czynienia.Odpowiedziałam.A co bedzie pani mataczyć w innej szkole czy pomagać żeby miało dobre oceny gdy ktoś bedzie przeszkadzać na lekcjach?Wychowawczyni wypadła z klasy niczym petarda tupiąc jak słoń.Tyle się widzieliśmy.Dzisiaj moje dziecko ma sie dobrze ,ukończyło studia i chyba tylko dlatego,że nikt nie wiedział z tych popapranców brzydko mówiąc, gdzie chodzi do szkoły.A były zauważane dochodzenia gdzie chodzi i pytania.Ja stanowczo zakazałam mówić i to uchroniło przed możliwym celowym mataczdeniem,które być może miało udowodnić ,że mają rację nauczyciele ,pomijając fakt,że ich dzieci są idealnymi wychowankami bez skazy.Rozumiem autora ,może tylko dlatego,że z takim problemem mieliśmy doświadczenie nieprzyjemne.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×