Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

dojadanie po dzieciach robcie to?

Polecane posty

Gość gość
Nigdy. Nie jestem świnią ani śmietnikiem :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż dojada :). Też walczę ze sporą nadwagą (raczej otyłością) , z 95kg zeszłam na 67kg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta pani co rzuca przez balkon to zwykły syfiarz i tyle. Może jeszcze to żarcie na krzakach się rozwala i sądziedzi mają urocze widoki? Czy tak celuje by idealnie pod krzaczki wpadło? :D Jeszcze te żałosne tłumaczenia...szczerze pierwszy raz o czymś takim usłyszałam, autentycznie w szoku jestem, że można być taką fleją i żarcie rzucać ludziom pod okna. A mieszkam w duzym mieście ponad 8 lat, wcześniej w mniejszym (i w domu i w bloku) i nigdy, ale to nigdy nie widziałam takiego zwyczaju. W domu nawet jak się ptaki dokarmia to w karmniku a nie rozsypując po podwórku i potem radośnie po tym chodzi :O Ohydna fleja, w dodatku bez krztyny wstydu, syfiąca innym ludziom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:36 Dokładnie mam to samo zdanie. Jak można rzucać jedzeniem przez balkon? Przecież wszystko jest brudne. Fe. Na pewno sąsiedzi tej pani mają podobne zdanie, ale co ją to obchodzi, przecież ona brudu nie widzi to jest ok:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka to swinia , na dodatek otyla bleeeeeee rzygam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja p*****le jak mozna zarcie za okno / pod balkon wywalac , mieszlam w domu a bym w zyciu nie wyrzucila sobie do ogrodu resztek a tym bardziej pod balkon . W polsce sie nie utylizuje jedzenia na biogas ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mysle, ze ten problem z wyrzucaniem to po prostu zaburzenie odzywiania, tez to mam, i mysle, ze to dlatego ze jako dziecko bylam zmuszana zjesc wszystko z talerza, ilez o to awantur bylo... :/ Teraz w ciazy musze sie tego oduczac bo gdy zjem za duzo, mam 'problemy', licze na to, ze nabiore nowych nawykow i zaczne jesc jak czlowiek. Nie mam tez zamiaru dojadac po dziecku, zbyt 'obrzydliwa' na to jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś pod oknem rynsztok płynął, to można było wszystko przez okno wyrzucić. Teraz cywilizacja poszła do przodu i ludzie mają więcej kultury. Niektórzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już widzę to spaghetti dyndające na krzaku niczym lameta na choince. I ta pleśniejąca kasza.. Sąsiedzi okien otworzyć nie mogą od tego smrodu! Jesteś nie przystosowana do życia w społeczeństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My nie dojadamy po dzieciach. Obiad podaję zawsze na stół w wazie, półmiskach, salaterkach. Dorośli nakładają sobie sami tyle ile czują, że zjedzą. Dzieciom[4 i 7 lat] nakładamy minimalną ilość, zawsze możemy sobie dobrać dokładkę jeżeli nam coś szczególnie smakuje. Resztki z niezjedzonego obiadu odgrzewamy w dniu następnym, mrozimy lub dodajemy do np. jakiejś zupy. Wiem, nawet siostra mi zwracała uwagę, że w ten sposób mam sporo naczyń do mycia, ale od czego zmywarka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie podaję w wazach i salaterkach, tylko w naczyniach, w których się gotowały (a te mam ładne i zadbane oczywiście). Tak samo podczas mniej oficjalnych rodzinnych okazji. Wychodzę z założenia, że po pierwsze ma być miło i domowo, a nie restauracyjnie, a po drugie ekologicznie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie dojadam, bo się brzydzę. Tak-brzydzę się. Wiem, że to jest moje dziecko, ale nie umiem inaczej. Jak nie zje ciastka, to wyrzucam, jak daje mu np ciasto, to daje ze swojego kawałka, ale inną łyżeczkę mam dla siebie, a inną dla dziecka, a obiadu jeśli nie zje, to wyrzucam z resztkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O kuffaaa... Jeden trol a maksimum zamętu zrobił... Tak oszolomie-wiemy, że Twoje wyimaginowane dzieci zjadają wszystko, a ty nie wyrzucasz jedzenia przez balkon. Ja pitole...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie wluzujcie i odczepcie się od dziewczyny, która pozbywa się resztek za okno. Jej sprawa co robi a temat tego nie dotyczy. Co do autorki- nie dajadam bo dzieciach bo jak ktoś wcześniej napisał, nie jestem śmietniczkiem, żebym dojadała po kimś. Po drugie, też nie lubie rozdziabdzianego jedzenia po kimś (nawet po dzieciach). Po trzecie, właśnie z powodu kalorii. Każdy ma swoją porcje. Nakładaj mniej albo w miskach i każdy sam sobie weźmie ile chce. Dla mnie to taka trochę wymówka autorki. Tłumaczysz sobie, że nie chcesz wyrzucać a moim zdaniem, już nauczyłaś się zjadać dodatkowe porcje i tłumaczysz sobie, że nie chcesz, żeby się zmarnowało. Gdyby to był powód nakładałabyś mniej. Nie piszę tego złośliwie, tylko zastanów się, czy właśnie nie w tym leży problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, bo zwykle dziecko je coś innego niż ja albo to samo, ale słabiej doprawione. Poza tym dostaje na tyle małe porcje, że nawet jeśli zostawi coś, to garstka i nie żal wyrzucać. Nie brzydzę się jeść ani po dziecku, ani po mężu, ale nie widzę potrzeby robić śmietnika ze swojego żołądka. I tak przytyłam ostatnio, więc byłoby to niemądre. Jeśli maluch je z mojego talerza, mamy wspólną łyżkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakim trzeba być zyebem, żeby robić śmietnik za oknem? :o Mieszkałam w bloku parę lat, jakby jakaś dziunia tak robiła to by zębami te resztki zbierała... :O Parę słów do administracji, zdjęcia i żresz swoje odpady, panienko!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popieram przedmowce , tez bym tak zrobila , o zgrozo jak mozna reszrki pod balkon wyrzucac :o Co do autorki to tez nie powiem nic pozytywnego niestety , jestes tym cojesz , autorka zrzera resztki i ma nadwage - no comment

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My jesteśmy syfiarską rodziną i każdy po każdym dojada, każdy każdemu podjada i podpija, bierze łyka albo dziama. Całujemy się, przytulamy, wyciskamy pryszcze i co tam jeszcze. Za balkon wyrzucam tylko zepsute mięso z nadzieją, że sierściuch sraczki dostanie i obsra całe mieszkanie psiary wysadzającej psa pod moim oknem. Niestety mało mięsa kupuję, to i jeszcze mniej ma szansę się zepsuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fuuuj! Oczywiście że nie dojadać! Dziecko ma zjeść! Jak nie zje to nie dostanie deseru a inni tak. I ch ci w doope jak zakladasz takie prymitywne tematy gimbazo y****a niewykształcona :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A pozniej lament , oj nie moge schudnac po ciazy , zostaly mi nadprogramowe kilogramy ( a dzieciak 5/6 lat juz ma) a wpiernicza resztki oprocz swojego posilku , ktory jak sie domyslam skromny nie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie co, pytanie dzieci na co mają ochotę jest głupotą, bo dzieci w większości mogłyby żyć samą Nutellą, Cheeriosami, kakao, frytkami, pizzą itd. Nie istnieją dzieci które same z siebie domagają się normalnych posiłków z warzywami itd. Niedojadanie to standard w każdym domu. Można dawać mniejsze porcje po prostu, chociaż zdarzają się posiłki które są zostawiane rozgrzebane nawet przy maleńkich porcjach, np. ryby, kapusta, barszcz, kasze, gotowane warzywa, zupy i podobne "smaki dziadków".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nigdy w życiu. ja nie jestem swinia żeby jeść po kimś resztki, nawet po dziecku. nakładam takie ilości żeby było na styk. jak mu mało to dostaje dokładkę. moje dziecko akurat uwielbia kaszę, warzywa na parze itp. nie lubi jedynie połączonego jedzenia czyli dań jednogarnkowych ani mięs w sosie. lubi mieć składniki oddzielnie. co do wyrzucania resztek przez balkon-brak słów, ale jak wiadomo człowiek może wyjść ze wsi ale wieś w człowieku zostaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×