Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Oto jak wyglada u mnie karmienie piersia

Polecane posty

Gość gość

W tv wiecznie usmiechniete mamy z cycem. Kiedy bylam w ciazy nikt nie powiedzial ze karmienie to cos strasznego. Moje dziecko ma 3 tygodnie. Mialam lekki porod, malenstwo zdrowe ale to karmienie mnie przerasta. Bolace i krwawiace brodawki, twardnienie piersi, mleka tyle ze moglabym karmic trojaczki. Z laktatorem sobie nie radze. Nigdzie nie mozna wyjsc bo trzeba z cyckiem na wierzchu wszedzie byc. Te wiecznie mokre bluzki od kapiacego pokarmu. I jeszcze ta mysl ze odpowiedzialna za karmienie dziecka jestem tylko ja... nie daje juz rady jak tylko przychodzi pora karmienia to chce mi sie plakac. No i presja ze strony otoczenia ' karm jak najdluzej musisz sie poswiecic dla dziecka ' mowie poloznej ze chce przejsc na mm a ona ' no jakby udalo sie pani karmic PRZYNAJMNIEJ te 6 mc to byloby super' Zalamka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mniej więcej na tym etapie co ty też przechodziłam kryzys, buntowałam się z bezradności, bólu, ubezwłasnowolnienia i sprowadzenia do roli cycka, który z resztą nie działa jak powinien. po 1,5 mca laktacja się wreszcie ustabilizowała (masakra, że tak długo to trwało). teraz, po ponad 4 miesiącach, doceniam to, że nie muszę bawić się w smoki, butelki, wyparzanie, podgrzewanie, mycie.. a ile pieniędzy zaoszczędziłam nie przechodząc jeszcze na mm! dasz radę! poczytaj blog hafija.pl mi bardzo pomógł nabrać dystansu i pozytywnej motywacji do walki o każdy dzień kp właśnie w czasie tego najgorszego kryzysu fizycznego i psychicznego. mam nadzieję, że dociągnę do 6 mcy kp, ale nie będę na siłę pokonywać kryzysu który podobno w 6 mcu znów przychodzi. jeśli będę musiała znów walczyć o kp to bez wyrzutów sumienia przejdę na mm, plan minimum będzie wykonany. tobie życzę wytrwałości choć na te kilka miesięcy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czulam sie dokladnie tak ty. Malo tego... ja nigdy piersią karmic nie chcialam no ale czego sie nie robi dla dziecka... zrezygnowalam po 4 miesiacach. Dopiero wtedy macierzyństwo stalo sie w 100procentach sama przyjemnoscia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pomimo że dawałam radę z laktatorem, miałam podobne odczucia na początku. Chciałam karmić, ale jak mąż wyszedł na zakupy i nie było go trzy godziny, napisałam mu że albo się ogarnie i współpracuje, albo niech wraca z mm. Muszę powiedzieć że dotarło, nawet jeśli nie zrozumiał, to przyjął do wiadomości to że potrzebuję trochę oddechu. Odciągałam mleko, więc wstawał na karmienie nocne, mały jadł na szczęście regularnie i w dzień też wiedziałam na jak długie wyjście mogę sobie pozwolić. Na cieknące mleko- często wymieniane wkładki laktacyjne, nie ma innej rady, i wygodne (co nie znaczy- workowate) staniki. Poranione brodawki wyleczyło faktycznie moje własne mleko, a lanoliny i inne cuda na kiju nigdy takiego efektu nie dały. Chociaż podchodziłam nieufnie do tych babcinych rad. Przeprosiłam się z kapturkami, w końcu trafiłam na odpowiednie. Przystawiałam czasem spod pachy i wtedy pierś nie była tak obolała od zewnątrz. Generalnie- nie było różowo. A z tego co słyszę to moje karmienie i tak było bezproblemowe... Autorko, jak chcesz próbować z laktatorem, to nigdy we łzach i nerwach, usiądź sobie z gazetą albo przed serialem, połóż ciepły kompres i nie myśl co robisz. Polecam elektryczny, tanim ręcznym miałam ochotę rzucić o ścianę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po około 6 tyg laktacja się stabilizuje wytrzymaj a docenisz KP. Oj jak bardzo chciałabym mieć tyle pokarmu co Ty! Ja karmie 2,5 miesiąca i walczę o każdą krople a pokarm powoli zanika a mały się nie najadal:-( córkę karmią 6 m

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teraz wszystko jest rozregulowane, już niedługo nie będzie tak źle, pory karmienia się uregulują, wtedy mleko się unormuje i nie będzie cieknąc. Mrowienie i twardnienie brodawek będziesz czuć właśnie przy porze karmienia, wszystko będzie jak w zegarku aż się zdziwisz. Dziecko będzie spało, a tobie będą sutki drętwiały, wtedy tez trochę może polecieć mleka, to będzie sygnał że za chwilę dziecko się obudzi. Jeszcze tak ze dwa tygodnie i zobaczysz, poczujesz ulgę i poczujesz całkowita harmonię :) Dziecko nie będzie już tak często jadło, mleka będzie tyle ile trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Póki co zakładaj wkładki laktacyjne. Dziewczyny mają rację. Laktacja się dostosuje do potrzeb dziecka. Bolące brodawki smaruj mlekiem z piersi lub maścią, one też się dostosuja i nie będę pękać, ani boleć. Też Karmie już 6 miesiąc I pokarm zabieram ze sobą. Nie martwie się o butelki albo czy będę miała gdzie przygotować mieszankę. A pierś to wszystko to co najlepsze dla maleństwa. Samo zdrowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam to samo, po 2 tygodniach o mało nie przeszłam na mm, początki to jest horror, piersi bolą, sutki krwawia a każde przystawienie dziecka to oczy wychodzące z orbit.. A o tym właśnie nikt nie mówi, mnie oswiecila koleżanka kiedy byłam na końcówce ciąży, zapytała mnie czy mówił mi ktoś ze karmienie tak zaj*** boli. Pomyślałam wtedy ze przecież wiem jak dziecko przystawic wiec nie będzie problemu ... hehe naiwna byłam ;-) ogólnie pierwszy miesiąc to koszmar, potem jest lepiej, mój mały ma 2 i pół miesiąca i juz jest ok, je co około 3 godziny, da się przeżyć :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja karmię 6miesiac. Zamierzam do 10-12 miesiąca bo potem praca. Jak czytam Wasze wypowiedzi to dochodzę do wniosku że jestem szczęściarą bo mnie większość problemów ominęła. Z laktatorem to spokojnie. Ja mam ręczny z avebtu i wystarcza. Na pczatku pokarm nie leciał. Teraz leci bez problemu. Odciagaj ******* 3-4-5. Najpierw 7 minut potem 5 i ba końcu 3. Naucz dziecko pić twoje mleczko z butelki. Ja na poczatku tak robiłam potem z lenistwa przestałam bo i tak nie miałam z kim dziecka zostawić na dłużej niż godzina. Wiec maly teraz nie chce pić z butelki tylko łyżeczką. Dasz radę nie poddawaj się na starcie. Twoje mleko jest najlepsze dla dziecka,a kasę którą zaoszczędzisz wydaj na siebie. Należy Ci się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko. Ty w ogóle chciałaś tego dziecka? Czy może jesteś bardzo młoda i głupia. Masz pokarm, a chcesz dziecku dać sztuczny syf. Bo przerasta Cię odpowiedzialność za karmienie dziecka. Ty jesteś odpowiedzialna za jego życie. I już do konca twojego żywota będzie ono obecne w Twoim. A gdzie Ty chcesz latać 3 tygodnie po porodzie? Dziecko potrzebuje mamy nie tylko do karmienia. Tak naprawdę to do 3 miesiąca ono czuje się bezpiecznie tylko przy Tobie. Zdawałaś sobie sprawę zachodząc w ciążę jaka to odpowiedzialność?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
położna ma rację. Niewiem dlaczego chcesz się poddac tak szybko? dziecko ma dopiiero 3 tyg, jeszcze wiele przed tobą. A przynajmniej te 6 msc dla zdrowia dziecka ( choc ja karmię juz 3latkę). Nie ma tak idealnego pokarmu jak mleko matki. "pora karmienia"? Nie ma czegos takiego w przypadku noworodka. kp na żądanie,kiedy chce, nawet jesli przerwa trwała 5 min. I czemu to miałoby być uciążliwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Nie ma czegos takiego w przypadku noworodka. kp na żądanie,kiedy chce, nawet jesli przerwa trwała 5 min. I czemu to miałoby być uciążliwe?" "A gdzie Ty chcesz latać 3 tygodnie po porodzie? Dziecko potrzebuje mamy nie tylko do karmienia. Tak naprawdę to do 3 miesiąca ono czuje się bezpiecznie tylko przy Tobie. " Ja chyba jestem z innej bajki. Kocham swoje dziecko nad życie. Synek i mąż są dla mnie najdroższymi ludźmi na ziemi i dają mi ogrom szczęścia. Ale pytanie czemu matka chce się oderwać na chwilę od dziecka- to jak pytanie czemu miałaby gdzieś bez męża wychodzić. W końcu to z nim związała się do końca życia, on jej daje szczęście i po co szukać go gdzie indziej... Dlaczego karmienie na żądanie ma być męczące? Nawet co 5 min? Nie mam pojęcia, ale te znajome dziewczyny które widziałam z dzieckiem dosłownie przyssanym godzinami do piersi, nie wyglądały na szczęśliwe. Raczej jak cierpiętnice poświęcające własne dobro dla dobra malucha. Większość z nich szczerze mówiła że ma tego serdecznie dość. Ja karmiłam z dużymi chęciami, dawało mi to radość- przekonanie że robię dobrze, ale mimo wszystko wprowadziłam regularne pory posiłków, które mogło rozchwiać tylko ząbkowanie albo pogoda. Dziecko uspokoić można kołysaniem, głaskaniem, przytulaniem, nawet- o zgrozo- smoczkiem, a nie tylko zapychając mu buzię własnym sutkiem. Ale po co, przecież to zupełnie nie jest kłopotliwe- można jeść obiad karmiąc (sama testowałam), gorzej jak trzeba ten obiad przerywać po 5 min jak nam dalej burczy w brzuchu bo maluch do przewinięcia,można wyskakiwać spod prysznica, czekać pół godziny z załatwieniem potrzeb fizjologicznych, całą noc spędzać w wymuszonej pozycji żeby dziecko miało dostęp do piersi... Jeśli kogoś to uszczęśliwia- proszę bardzo, ale ja jeszcze takiej osoby nie spotkałam. Mnie nie uszczęśliwiało. Po 3 tyg po porodzie również chciałam wychodzić. Chociażby na krótkie zakupy, kupić nowe kosmetyki a nie dalej tylko te dla ciężarnych, zajrzeć do biblioteki, wyjść na samotny spacer i odetchnąć chwilę od zapachu pieluch i chusteczek. Zrestetować się po marudnej u małego nocy. Tyle że moje dziecko, najwyraźniej również z innej bajki, czuło się bezpiecznie również przy tacie. Zapewne ściemniało, słodko zasypiając wsłuchane na jego klacie w bicie serca, wpatrując się w niego ze skupieniem, uspokajając i rozluźniając kiedy tata robił masaż z oliwką albo leżał obok, głaskał i śpiewał. Pępowina przecięta. Owszem, gdyby dziecko musiało mieć koniecznie do szczęścia mnie, a na dodatek moją pierś stale i na życzenie- miałoby. I też bym się dostosowała. Ale do głowy mi nie przyszło zakładać z góry że to naturalna kolej rzeczy. Tak, przyjęłam do wiadomości że mam dziecko, jestem mamą i dużo się zmieniło- a właściwie świat stanął na głowie. Tak, moje życie zmieniło się w 90%, zwłaszcza że to ja byłam na urlopie macierzyńskim, a nie mąż. Ale to nie znaczy że nie miałam prawa tych 10% zostawić dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bl bl bl autorko jak nie masz ochoty to tego nie rób. Ja też wiem co to za przyjemność. Dałam moje małej mieszankę od początku ładnie pila i spała. Gdy miała miesiąc piła już tylko raz w nocy gdy miała 5 miesięcy przestała pić. Także śpi od 20 do 7.00 bez mleka i wody. Teraz ma ROK nigdy nie miałaś choćby kkataru wyniki krwi ma wzorcowe. Dzieci koleżanek na piersi wiecznie chore a to katar a to ucho a to angina ja tego nie znam. Będą Ci tu pierdzielic ze jesteś zła matka ale uwierz to ze nie chcesz przechodzić przez katorgi nie znaczy ze kochasz mniej swoje dziecko. Moje świata poza mną nie widzi a to o czym świadczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 tygodnie i masz dosyć? Ja pierdziele, a Ty myślałaś, że jak to wygląda? Pocxytaj trochę i się dowiesz, że początki karmienia tak wyglądają, a potem się to stabilizuje. Nie szkoda Ci dziecka, żeby mu od urodzenia chemię wciskać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko zrób to co dla Ciebie jest dobre. Jak Ty będziesz szczęśliwa to dziecko też. Moja bratowa słuchała tak jak ty ze mleko matki jest wspaniałe ze źle matka i takie pitulenie aż w końcu dostała depresi przy całym karmieniu i dopiero było. Jak przeszła na mm to powiedziała że to jej nsjszczesliwsxy dzień w życiu. Ja nie jestem ani za piersią ani za mm uważam że każdy powinien zrobić jak uważa a te babska co krytykują niech zajmą się swoimi dziećmi i cyckami .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie słuchaj czy to chemia czy nie zrób jak ty uważasz. Poza tym jak takie matki najedza się opryskanych warzywy z sklepu zjedza kurczaczka na hormonach i jajka z antybiotykami to kto więcej zje świństwa. Rób jak Ci wygodnie moje dziecko jest na mm i jestem bardzo zadowolona i jeszcze nie była chora

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co piszecie dziewczynie ze jest zła matka wredne baby. Czy to co daje dziecku zjeść jest miernikiem miłości ? Rozumu to nie macie za grosz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko nie łam sie! miałam to samo co Ty i juz miałam to rzucac ale przeczekałam i dzis mój mały ma 2 miesiace a ja polubiłam kp i ciesze sie ze sie nie poddalam bo zalowalabym NA BANK. wkrotce bedzie ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje rady 1.- do chodzenia po domu używaj muszli laktacyjnych. 2. Nie karm na żądanie. Karm nie częściej niż co 2, 5 godziny (w międzyczasie smok, zabawianie grzechotką, ewentualnie woda w butli ale to w ostateczności) i nie rzadziej niż co 4 godz (budź!!!). 3 odstaw laktator, używaj go tylko jak musisz wyjść z domu bez dziecka. To może ustabilizować laktację. WYKARMIŁAM DWOJE DZIECI I NIGDY NIE BYŁAM "UWIĄZANA". Prawda taka, że kp może każda tylko trzeba się tego nauczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.00 Zgadzam się w 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosć z 13:00. Również się zgadzam. Rozumiem że noworodek je minimalne ilości i że dziecko zawsze musi dostawać jedzenie jeśli jest głodne. Ale nie wiem skad się wzięło przekonanie że każdy płacz, kwilenie, niespokojne ruchy trzeba uciszać piersią z mlekiem. Są mamy które z własnego przekonania- albo namawiania otoczenia, mamy, cioci czy "doświadczonych" koleżanek" podają pierś przy każdym płaczu, bo jak można nie nakarmić kiedy płacze... ano można. Pilnowanie pór posiłków to dobry sposób żeby ustabilizować laktację. I dziecka się nie skrzywdzi. Głodne dziecko i tak się nie da uspokoić kołysaniem, przytulaniem i smoczkiem- ale jeśli mama spróbuje tych metod,przekona się że dziecko bywa głodne dużo rzadziej niż się innym wydaje. Ja słyszałam nieraz jak ktoś widział że mały otwiera buzię, albo "szuka piersi" główką położony na dekolcie, że jest głodny... nie, ma odruchy, dziecko które pół godziny temu jadło przez 15 czy 20 min, nie może być głodne. A podawanie piersi non stop powoduje wpadnięcie w błędne koło, dziecko dostaje często, nie jest głodne, zjada małą porcję, za chwilę nowu potrzebuje, znowu zjada mało i tak mamy "mamę uwiązaną". Są kryzysy laktacyjne, są zmiany w trybie funkcjonowania dziecka spowodowane jego zdrowiem, wyjazdami, ale bez przesady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A Wy myślicie, że mleko krowie, z którego jest mm jest takiw super zdrowe? Krowa też je różne syfy, pasze z gmo, mieszanki zbożowe z pestycydami, antybiotyki żeby była zdrowa. Chyba nie myślicie, że pasie się na górskich łąkach z dala od cywilizacji i żywi się tylko naturalną trawą. Do tego mleko mm jest sztucznie wzbogacane w witaminy, cała formuła jest sztucznie stworzona żeby przypominać mleko matki. Dla mnie wybór jest prosty. A gadanie, że nie ważne czym karmisz dziecko, byle byś kochała jest śmieszne. Mleko modyfikowane to wysoko przetworzony produkt ( jak zupka w proszku) i nie ma nic wspólnego ze zdrowym żywieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie. Potem weźmiesz dziecko do mcdonalda i powiesz, że przecież ja go kocham, to jest najważniejsze i nie ważne co dziecko je.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tzn w 90 bo nie wiem co to muszla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najłatwiej się poddać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie że najłatwiej się poddać, a najtrudniej podołać samemu. Tyle że mało kiedy bywa żeby ten mąż przyjmujący karmienie za pewnik sam proponował pomoc, uspokojenie, w nocy przynosił dziecko mamie i przewijał, przygotowywał jej posiłku żeby miała pod ręką. Rzadko bywa żeby ta najmądrzejsza mama i teściowa udzielająca dobrych rad przyjechała i realnie pomogła młodej mamie- wyszła z dzieckiem na spacer, pomogła zrobić obiad czy coś wyprasowała. Nie mówiąc o złotoustych kuzynkach, koleżankach i sąsiadkach. Ba, słyszałam nawet uwagi w stronę mojej karmiącej piersią- i dokarmiającej mm- instruktorki, od jej koleżanek z pracy. Przy obiedzie... Tak, pewnie że dziecko to sprawa i obowiązek rodziców. Ale czemu w takim razie całe społeczeństwo czuje się uprawnione do pouczeń? Kafeterianki zawiązały jakiś komitet i matce karmiącej wręczają bukiet kwiatów i medal? Piszę to jako matka karmiąca piersią pół roku,bo tak mi pasowało. Matka która, na szczęście, miała w tej kwestii realne wsparcie męża, bo cała reszta otoczenia, w tym kobiety które nie karmiły piersią (ba, mój ojciec również) ograniczała pomoc do dobrych rad. Ciekawa jestem ile z was było karmione piersią minimum pół roku, a najlepiej rok. Bo ja, tak jak 90% znajomych, koleżanek i równego wiekiem kuzynostwa- po 3 mcach byłam uszczęśliwiana manną na krowim mleku, mieszanką jeszcze wcześniej, zgodnie z zaleceniami lekarza. Jakoś nie czuję żalu do mojej mamy że nie dawała mi tego największego na świecie skarbu jakim było jej mleko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak masz rację kochana koleżanko powyżej moja mama wcale mnie nie karmiła dostałam niebieskie od urodzenia. I jakoś nigdy nie choruje, nie mam alergi, nie jestem na nic uczulona, może zjadłam jeden antybiotyk przez 35 lat mojego życia a moja mamę kocham najbardziej na świecie choć nigdy mnie nie karmiła . Wyniki krwi mam wzorcowe. Ciążę przechodziłem bardzo dobrze a dzieci urodziły się zdrowiutenkie. Więc co kochane karmiące piersią z tymi waszymi przeciwcialami i innymi glupotami. Poza tym mm są różne i jak ktoś kupuję najtańsze no to może i nie jest nic warte. Ja wykarmilam córki na mm i są super i nie rozumiem co ma miłość wspólnego z podawaniem rodzaju mleka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co mają powiedzieć matki które nie mają pokarmu też są najgorszym matkami na świecie bo muszą podać mm. Jesteście Po prostu idiotki i nie macie pojęcia o miłości matki do dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gooooosc
Mnie przy pierwszym dziecku nacisk na kp przerósł. Męczyłam się 6 tyg i były to najgorsze tygodnie macierzyństwa. W końcu pediatra ze zdrowym podejściem powiedział ze nie ma to sensu bo męczę się ją i syn. Podając mm poczułam ulgę. Przy córce nie karmiłam juz w szpitalu bo powiedziałam kategorycznie nie. Nie obchodzily mnie komentarze i spojrzenia pielęgniarek, że niby jestem zła matka. Bo to jaka matka jestem po latach ocenia moje dzieci, a ja robie dla nich wszystko by były szczęśliwe i miały fajne dzieciństwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety kreuje się cudowny obraz kp. Nikt nie mówi o tym, że trzeba się tego nauczyć, że dziecko może wisieć na cycu, etc. Ale! Fakt faktem, że lepszego pokarmu od mleka matki nie ma i nie będzie. W pierdoły na temat budowania więzi nie wierzę - to da się również zrobić z butelką. Ja decydowałam się na kp, bo wiedziałam, że to najlepszy sposób żywienia dziecka. Wyłącznie żywienia. Splot okoliczności sprawił, że karmiłam tylko do 3 m-ca. Bardzo to odchorowałam. Do dziś nie mogę się pozbierać i czuję, że zawiodłam. Ale znam też matki, które podając mm odetchnęły. Twój wybór, pamiętaj tylko że nie ma powrotu. A co do brodawek i piersi jak kamienie - skonsultuj się z doradcą laktacyjnym - ewidentnie kuleje technika albo przystawienia albo ssania dziecka (jeśli zdecydujesz się na kontynuację kp)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×