Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Skąd się bierze lęk przed adopcją dziecka?

Polecane posty

Gość gość

Znam kilka par niemogących miec dzieci biologicznych, które twierdza, ze boją sie zaadoptować dziecko z domu dziecka lub niemowlaka- boją się genów tego dziecka. Jak to jest, ze w XXI wieku ludzie nadal wierza, zę za zachowania odpowiadają geny? Przeciez liczy sie tylko wychowanie- dziecko rodzi sie jak pusta kartka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja ciotka z wujkiem adoptowali dziewczynkę 6-letnią, po kilku miesiącach okazalo sie ze ma braciszka 10 mies. Wiec wzięli tez jego, minelo 2 lata, dzieciaczki bardzo grzeczne, fajne Zuzia nagrody dostaje w szkole jest kochanym dzieckiem, chlopczykowi zmienili imię bo patologią ciągnęło, jest najsłodszym i najukochańszym chlopczykiem w rodzinie, to nie geny maja znaczenie a wychowanie,ludzie tylko maja z tym problem, wielu znajomych sie od nich odwrocilo, sąsiedzi pierdzielili ze patologię hodują, ludzie to pieprzone świnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
adopcja w polsce to i tak koszmar, wiesz w ogole jak to wygląda ? masa dzieci ma nieuregulowaną sytuacje prawną, ogromne listy kolejek, faworyzowanie małżeństw... z jakiegos powodu nie chcesz slubu ? odpadasz jesteś np samotną zamożną kobieta z własną firmą która chce dziecko, nadaje sie na matke, ma czas i pieniądze ? odpadasz, bo nie masz męża nic dziwnego, że coraz popularniejsza jest adopcja w krajach trzecich i wynajmowanie surogatek - na Zachodzie surogatki są rozchywytywane, tam to działa na masową skale i sie nasila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie piertol bzdur, że geny nie mają znaczenia. Dzieci przebywające w domach dziecka to prawie wyłącznie sieroty społeczne, potomstwo różnej maśc***atologii. Dziedziczą po rodzicach ciągoty do nałogów i demoralizacji, tak jak dziedziczą cechy wyglądu. I nawet najlepsze wychowanie nie zamaskuje wrodzonych skłonności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam sie z powyższa wypowiedzią! Jestem kobietą 32 letnią. tak sie złożyło,ze nie poznałam w życiu nikogo, z kim mogłabym założyć rodzinę. Bardzo chciałabym adoptowac dziecko, dac mu dom, miłość, wykształcenie, miałoby ono kochających dziadków itp. Jestem porzadna, zaradna, bez nałogów, wykształcona, ale nie kwalifikuje się, ponieważ nie jestem mężatką i dziecko miałoby niepełną rodzinę! Tylko, czy w domu dziecka ma pełną rodzinę, czy ma kogoś bliskiego? Nie! Chyba lepiej, by dziecko było wychowywane przez samotna matkę, która może mu zapewnić szczęsliwe dzieciństwo, by mogło mieć kochajacych dziadków i rodzinę niż męczyło się w placówce do pełnoletności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
XXI wiek i medycyna udowodniła, że za inteligencję, temperament, skłonność do podejmowania ryzyka (więc również do łamania prawda) i uzależnień odpowiadają geny. Dlatego ludzie się boją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
geny mają wpływ ale i wychowanie też do tego dochodzi też środowisko nauczyciele koledzy w klasie itd. wszystko ma wpływ na to kim jesteśmy a najbardziej my sami jak chcemy i dążymy do zmiany siebie na lepsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i teraz róbmy zakłady czy moje kwalifikacje rodzicielskie są wystarczające żeby wychować dziecko z potencjalnie bardzo patologicznej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze że u nas tak filtrują chętnych -masa jest osób niezrównoważon\ych , pind co nawet do pieska/kotka nie dorosły a chcą dziecko no i różnej maści zboki (w tym kobiety..)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem sama, r.ównież chciałabym adoptować dziecko, albo dwójkę, mam warunki, dziecko byłoby kochane, ale też nie mogę, ponieważ jestem sama. Proponowano mi jedynie adopcję dzieci z jakimiś zdrowotnymi wadami, bo te dzieci mają małe szanse na adopcje przez pełne rodziny. Zastanawiam sie nad tym, choć trochę boję, ale innego wyjścia nie mam. Jestem bezpłodna przez wypadek jaki przeszłam w dzieciństwie, wiuęc biologicznych pociech mieć nie będe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bałam się tylko tego że nie pokocham. Nic takiego się nie stało poprostu w jednej chwili takie dziecko staje się Twoje.Geny mają znaczenie ale uważam że więcej rzutuje środowisko i rodzina. Nikt nie rodzi się złodziejem ani alkoholikiem to obciążenie nie dojdzie do głosu jeśli nie ma złych wzorców w rodzinie adopcyjnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znam małżeństwo, które adoptowało dwoje dzieci, z różnych rodzin. W tej chwili chłopiec ma 8lat, dziewczynka 4. Mają ich oboje odkąd dzieci miały mniej niż roczek. Chłopiec jest fajny, jakkolwiek źle to zabrzmi-normalny. Dziewczynka natomiast jest mocno opóźniona, dziwnie się zachowuje. Wynika to z problemów biologicznej matki, prowadzenia ciąży. Prawdopodobnie ćpała i piła. A mała za to będzie płacić całe życie. Więc trochę się nie dziwię, że ludzie mają obawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A skąd się bierze lęk przed randkami w ciemno i swataniem przez osoby trzecie? W uczuciach nie mamy nad sobą kontroli, albo zapika albo nie. Praca wychowawcza i poświęcenie dziecku to tylko część sukcesu. A o ile po nieudanej randce można dziewczynę czy chłopaka rzucić - dziecka już nie bardzo. Ryzyko jest ogromne. Zwróćcie uwagę, że w przypadku adopcji znanych od lat dzieci np. z rodziny dylematy są o wiele mniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze, to nie tylko lęk- większość ludzi chce mieć swoje własne genetyczne potomstwo , ale niekoniecznie potrafią się przyznać[także przed samymi sobą], że nie mają ochoty wkładać tyle wysiłku, pieniędzy etc w wychowywanie cudzych dzieci. Po drugie nikt nie jest czystą kartką, poczytaj trochę, a jak Ci się nie chce, to chociaż popatrz na osoby wychowane w tej samej rodzinie i jak bardzo one się różnią między sobą osobowościami, temperamentem, uzdolnieniami etc.- może da ci to do myślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzina to nie wszystko. Dziecko idzie do szkoły, wsiąka w środowisko rówieśników... i niestety osoby z genetycznymi skłonnościami łatwiej schodzą na złą drogę, łatwiej się uzależniają itp. Z małymi dziećmi może nie być problemu, ale już taki nastolatek może pójść w ślady swoich biologicznych rodziców. Oczywiście nie musi, ale ryzyko jest wyższe niż w przypadku biologicznego dziecka rodziców normalnych, tj. bez skłonności przestępczych, do uzależnień itd. I nie rodzimy się jako czysta karta, to jest bzdura. Otrzymujemy po rodzicach właśnie geny, które odpowiadają za wygląd, charakter, predyspozycje do nauki, talent artystyczny itp. Dziedziczymy też całą przeszłość naszych rodziców, a nawet dziadków, czyli zupełnie inny ma start dziecko w rodzinie patologicznej niż w tzw. dobrym domu. Także automatycznie na tej "tablicy" każdego z nas już w chwili urodzenia czy nawet poczęcia już pojawiły się pewne informacje, nie jest ona czysta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja sie nie dziwie. Wychowanie wychowaniem, ale sa pewne sprawy, ktorych nie przeskoczymy. Moja matka jest adoptowana i moj brat urodził sie z pewna wada genetyczna. Ze strony ojca wszyscy zdrowi, ze strony matki nie wiadomo. Mogl byc to przypadek, ale cien watpliwosci zawsze jest. Tez sie balam bedac w ciąży, bo nie wiadomo jakie choroby dziedziczne wystepowaly w rodzinie mamy. Ja bym nie adoptowala dziecka raczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Geny to mało, znaczna czesc tych dzieci ma np., FAS, pewnie nie wiesz nawet co to takiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co wy chrzanicie, samotna osoba moze dostac kwalifikacje do adopcji, lecz jest na koncu kolejki bo pierwszenstwo maja malzenstwa i bardzo dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiście, że geny mają duży wpływ na człowieka i te bym nie adoptowała, bo wieka mi przyjemność wziąć dziecko z patologii a grą większości takie dzieci są oddawane chociaż tera dla 500+ już nie będą tak oddawać, bo będą mieć za co chlać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Adoptowalismy córkę, gdy miała pół roczku. Mamy także biologicznego syna starszego kilka lat. Dzieci były obydwoje kochane bardzo, tak samo traktowane, ale własnie z córką zaczęły się problemy, gdy była nastolatką. Wczesniej to było wspaniałe dziecko. jako nastolatka zaczęła gustować w patologicznym towarzystwie- takie tez poznała. Zaczeły się nasze wizyty u psychologów które nic nie dawały, córka dalej brnęła w to środowisko. Uciekała z domu, piła, paliła, rzuciła gimnazjum, zaczęła kraść. Odnalazła ja policja, zamknęli ją w poprawczaku, by tam gimnazjum choć skończyła. Zabraliśmy ją w wieku 16 lat i koszmar od poczatku się zaczął. Zaszła w ciążę niewiadomo z kim, ale poroniła w 2 miesiącu. Przezywaliśmy horror, nasza ukochana córka z dnia na dzień stawała nam się coraz bardziej obca, wartosci i zachowania, które w nią wpoilismy gdzieś uleciały, zaczęła się zachowywać jak margines społeczny. W końcu za pobicie i kradzież w wieku 18 lat została skazana. Wyszła po kilku latach, zaszła w ciążę, wzięlismy ją oczywiście z córka do nas, pomagalismy. Poznała innego męzczyznę, zaszła w druga ciążę, mieszka z nim i dziećmi na warszawskiej Pradze. On pije, nie pracuje, ona tez nie pracuje, ale maja pieniądze- choć ja nie wiem skąd! Córka zerwała kontakty z nami i z bratem, który jest dla niej ciotą, a taka rodzina jak my posmiewiskiem, bo jesteśmy wg niej zbytnimi sztywniakami. Córka pochodzi własnie z biologicznej rodziny obdarzonej takimi zachowaniami- rodzice alkoholicy i patologia, może dlatego w wieku dojrzewania zaczęła gardzić normalnym towarzystwem, a miała ciągoty i upodobania do złego towarzystwa, nałogów, łamania prawa. nasza adopcja więc przyniosła nam więcej smutku i łez niż radości, choć córkę bardzo kochamy i pragniemy kontaktu z nią i wnukami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Adoptowalismy córkę, gdy miała pół roczku. Mamy także biologicznego syna starszego kilka lat. Dzieci były obydwoje kochane bardzo, tak samo traktowane, ale własnie z córką zaczęły się problemy, gdy była nastolatką. Wczesniej to było wspaniałe dziecko. jako nastolatka zaczęła gustować w patologicznym towarzystwie- takie tez poznała. Zaczeły się nasze wizyty u psychologów które nic nie dawały, córka dalej brnęła w to środowisko. Uciekała z domu, piła, paliła, rzuciła gimnazjum, zaczęła kraść. Odnalazła ja policja, zamknęli ją w poprawczaku, by tam gimnazjum choć skończyła. Zabraliśmy ją w wieku 16 lat i koszmar od poczatku się zaczął. Zaszła w ciążę niewiadomo z kim, ale poroniła w 2 miesiącu. Przezywaliśmy horror, nasza ukochana córka z dnia na dzień stawała nam się coraz bardziej obca, wartosci i zachowania, które w nią wpoilismy gdzieś uleciały, zaczęła się zachowywać jak margines społeczny. W końcu za pobicie i kradzież w wieku 18 lat została skazana. Wyszła po kilku latach, zaszła w ciążę, wzięlismy ją oczywiście z córka do nas, pomagalismy. Poznała innego męzczyznę, zaszła w druga ciążę, mieszka z nim i dziećmi na warszawskiej Pradze. On pije, nie pracuje, ona tez nie pracuje, ale maja pieniądze- choć ja nie wiem skąd! Córka zerwała kontakty z nami i z bratem, który jest dla niej ciotą, a taka rodzina jak my posmiewiskiem, bo jesteśmy wg niej zbytnimi sztywniakami. Córka pochodzi własnie z biologicznej rodziny obdarzonej takimi zachowaniami- rodzice alkoholicy i patologia, może dlatego w wieku dojrzewania zaczęła gardzić normalnym towarzystwem, a miała ciągoty i upodobania do złego towarzystwa, nałogów, łamania prawa. nasza adopcja więc przyniosła nam więcej smutku i łez niż radości, choć córkę bardzo kochamy i pragniemy kontaktu z nią i wnukami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też znam smutną historię adopcji, z mojego otoczenia małżeństwo adoptowało dwie dziewczynki. Obie uciekły z domu po ukończeniu 18 lat, jedna odnalazła swoją biologiczną matkę i obecnie z nią mieszka. Matka jest alkoholiczną, druga uciekła z jakiś facetem z tzw. złego towarzystwa. Nie mają z nimi żadnego kontaktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj ...Jak to jest, ze w XXI wieku ludzie nadal wierza, zę za zachowania odpowiadają geny? Przeciez liczy sie tylko wychowanie- dziecko rodzi sie jak pusta kartka... x Pewnie są mądrzejsi od Ciebie i doskonale wiedzą, jakie niebezpieczeństwa niesie ze sobą adopcja nieznanego dziecka. x Może Ty urodziłaś się czystą kartką, ale chyba papieru toaletowego. Wszyscy moi znajomi odziedziczyli po swoich rodzicach inteligencję, wrażliwość, temperament, że o podatności na określone choroby nie wspomnę. x Przeraża mnie jak głupie jest dzisiejsze społeczeństwo :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj ...Nikt nie rodzi się złodziejem ani alkoholikiem to obciążenie nie dojdzie do głosu jeśli nie ma złych wzorców w rodzinie adopcyjnej... x Pojechałaś po bandzie :D. Akurat tendencję do alkoholizmu na 100% dziedziczy się w genach. A jeśli chodzi o złodziejstwo, to na tym również trzeba się znać (spytaj polityków :P ). "Wypaczone" dziecko, z patologicznej od pokoleń rodziny, obdarzone przez biologicznych rodziców, wianuszkiem chorób dziedzicznych i uszkodzone jeszcze w okresie bycia płodem, może najczęściej zostać marginesem społecznym, a nie dobrym złodziejem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety geny mają wpływ , jednak im młodsze dziecko się adoptuje można dużo zrobić aby był on mniejszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja ciocia adoptowala niemowlaka, jak sie pozniej okazalo z FAS o czym nie wiedziala, zdiagnozowano pozniej. Meczy sie z tym dzieciakiem caly czas, bo oddac nie odda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×