Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutnaAnna

Czy mieliście wsparcie od partnera,męża po śmierci bliskiej osoby

Polecane posty

Gość smutnaAnna

Mój małżonek po śmierci mojej mamy rozbestwił się na całego, nie ma żadnych hamulców. W dniu pogrzebu zrobił mi tak straszną awanturę dosłownie o głupotę, nie tak sformułowane pytanie. Moja mama zmarła 2 miesiące temu, od tamtej pory non stop kłótnie, o wszystko. Na drugi dzień po pogrzebie, gdzie byłam w trakcie załatwiania jeszcze różnych formalności, dostałam od niego telefon z ostro wypowiedzianą pretensją kiedy zamierzam się w końcu ogarnąć i zająć domem. Fakt miałam trochę zaległości w prasowaniu i może porządek nie był idealny, ale moja mama zachorowała dość nagle. Z dnia na dzień trafiła do szpitala i już niestety z niego nie wyszła przez 2 miesiące odwiedzałam ją codziennie. Po pracy oczywiście, bo jeżeli przebywała w szpitalu to nie mogłam niestety wziąć zwolnienia na opiekę. Urlop też nie wchodził wtedy w grę , cały czas wierzyłam że mama z tego wyjdzie i chciałam urlop mieć na czas kiedy będzie w domu i będzie potrzebowała mojej opieki. I tak latałam codziennie z pracy do szpitala, do domu trafiałam dopiero wieczorem, bez czasu i sił na obowiązki domowe. Czasami bywało tak że pranie robiłam w nocy bo nie było kiedy. Od niego żadnej pomocy nie miałam, przez 2 miesiące w szpitalu był jeden raz. tak zastanawiam się własnie jak mężczyźni reagują na żałobę partnerki? Czy potrafią jakoś wesprzeć w tych trudnych chwilach? Bo ja na swojego męża patrzeć nie mogę już, znienawidziłam go przez to wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój mąż to egoista .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeju ja też chyba bym znienawidziła po czymś takim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaAnna
najbardziej boli mnie to że nawet dnia pogrzebu nie potrafił uszanować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to wlasnie dowiedzialas sie do czego mu jestes potrzebna i jak bardzo cie kocha! Macie dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaAnna
mamy córkę, na szczęście już odchowana 14-latka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, miałam duże wsparcie i pomoc zarówno podvzas choroby mamy, jak i tuż po śmiercu. nie wyobrażam sobie inaczej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak straciłam córkę (nieudana ciąża ) to mój formalny unikał tematu i mnie i sugerował abym sama sobie radziła ale jak jego pracownica straciła syna to tak ją pocieszał i tyle poświęcał jej czasu aż z czasem zaczęli stosować seksoterapię . Ohyda . Ja tego śmiecia nienawidzę narcyz psychopata seksoholik i egoista .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaAnna
ja też niestety nie wiem co będzie z moim małżeństwem, nie potrafię tego wybaczyć kłóciliśmy się od zawsze, mój mąż nie miał nigdy łatwego charakteru, ale zawsze myślałam że w trudnych sytuacjach pomimo wszystko będziemy dla siebie oparciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam trochę inną sytuację. Mąż w trakcie pogrzebu mojego ojca i przygotowań pomagał bardzo, w zasadzie zajął się i ogarnął wszystko organizacyjnie, pocieszał też i wspierał. Niestety już kilka dni po pogrzebie zaczął zachowywać się inaczej w stosunku do mnie, pretensje, kłótnie wręcz roszczenia były na porządku dziennym. Wszystko to wynikało z tego że bał się mojego ojca, czuł przed nim respekt, gdy go zabrakło pokazał swoje prawdziwe oblicze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajnych mezow sobie wybralyscie! No ale czego to sie nie znosi byle by tylko portki w domu byly, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje się , że takie zachowanie wynika z podłego charakteru . Buce narcystyczni nie kochają nikogo , nikogo nie chcą zrozumieć nikomu nie współczują , bo to betony uczuciowości , które kochają tylko siebie i oczekują ,,,,ze świat się będzie kręcił wokół nich a jak coś nie tak to wszyscy są winni tylko nie oni pfu padalce .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale buce do poczatku byly bucami i wcale sie z tym nie kryli! A autorka juz tlumaczy swojego buca - "zawsze mial trudny charakter" Nie moja droga! Nie trudny charakter mial tylko zawsze byl swinia i traktowal cie jak szmate - masz to na co pozwolilas i na co zapracowalas dajac sie szmacic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaAnna
To nie prawda że mój buc zawsze taki był, gdyby był taki od początku sprawa byłaby prosta bo "nas" by nie było, niestety on dojrzewał z czasem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcesz powiedzieć, że masz w tym dojrzewaniu swój udział?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najważniejsza jest matka bo wiadomo z mężem różnie bywa, więc wcale nie jest dziwne że przez ten czas opiekowalas się nią i przezylas to bardzo, Twój mąż w tym czasie powinien być oparciem dla Ciebie, nawet jeśli pomógł by w czynnościach domowych nic by mu się nie stało, to jak się zachował pokazało jego prawdziwą twarz, podejrzewam że jeśli Ty byś zachorowała było by podobnie, pretensje że nic nie jest zrobione, ja też straciłam ostatnio babcie, byłam z nią związana bardzo, zmarła nagle, bardzo to przeżyłam i mój mąż nawet na pogrzebie mnie nie przytulił, więc wiem o co chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaAnna
pewnie że miałam swój udział, trzeba było odejść już dawno, a ja trwałam, wybaczałam, wierzyłam że się zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
straszne jest to co piszecie, straszne że ludzie najbliżsi tak się traktują, walczą ze soba zamiast sie wpierac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje kochane poczytajcie troche o związkach z egoistami o narcystycznych zaburzeniach osobowości, pełno arytkółow w necie. ja bym nieliczyła ze kiedys zrozumie i przeprosi, od takich najlepiej ucekac gdzie pieprz rośnie bo juz niejedna kobieta przepłaciła zawiązek z takim typem silną depresją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co autorko? Dalej siedzisz z nim i czekasz az sie zmieni czy siedzisz byle tylko miec faceta i byc w zwiazku? Szkoda mi tylko twojej corki ktora mamusia nauczyla ze kobieta to szmata i ma znosic wszystko byle tylko faceta miec w domu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A skąd wiadomo, czy córcia nie jest wiernym odzwierciedleniem tatusia? Może też, w tym tak trudnym dla swojej mamy czasie, siedziała z rękami pod dupskiem i czekała na obiadek i opranie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Corki z takich rodzin zazwyczaj szukaja sobie takich partnerow jak ich ojcowie. Zgode na poniewieranie Polki maja w genach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Córki takich ojców są do nich podobne i to one partnerów będą poniewierać aż będą piszczeć z radości - partnerzy owi oczywiście :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Droga autorko posta, wspolczuje ci z powodu smierci matki, sama tez tego doswiadczylam i wiem, ze ciezko sie przezywa smierc kogos tak bliskiego jak mama. Maz to rzecz nabyta i takiej rzeczy mozna a nawet trzeba sie pozbyc. Nie marnuj kolejnych lat na bycie z kims takim, kto traktuje cie jak darmowa pomoc domowa. On sie juz nie zmieni i nic nie tlumaczy jego zachowania. Nie dawaj przykladu corce bo wybierze kogos podobnego do ojca. Pokaz jej, ze trzeba umiec zyc i radzic sobie bez faceta. Nie boj sie samotnosci bo samotnosc we dwoje jest najgorsza forma. Zycze duzo sily i spokoju ducha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żaden człowiek nie jest rzeczą nawet taki jak partner autorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest takie powiedzenie ze maz to rzecz nabyta, dziwne ze nie rozumiesz tego tylko czepiasz sie ze czlowiek nie jest rzecza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To może dlatego, że jedne mężów nabywają a drugie z nimi są? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaAnna
dziękuję za odpowiedzi, za dobre słowa Mąż wczoraj poinformował mnie że się wyprowadza, trudno płakać po nim nie będę Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, współmałżonków również

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
smutnaAnna dziś - ja też mam problemy z facetem ( na szczęście nie mężem! ). Przeżywam to bardzo. Trzymaj się Aniu! A Mamę straciłam dokładnie rok temu. I wiesz, jak Twoj mąż się wyprowadził PODEJRZEWAM!, że od dawna kogoś miał, tylko czekał na "odpowiedni moment". Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
C***a kawal. Pewni ejuz od dawna ciebie zdradzal i tylko stalas jemu na drodze do szczescia. p********y cham i prostak. niech s*******a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×