Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

nie da sie uchronic przed rakiem

Polecane posty

Gość gość

zalozylam ten temat pod wplywem swoich osobistych przemyslen i przeczytaniu wielu historii osob z forow onkologicznych (na ktorych sama bylam zarejestrowana ale dlaczego to zaraz do tego wroce). jeden z watkow zalozyla tam dosc mloda kobieta ktorej opowiesc przegruntowala moje wczesniejsze spojrzenie na wiele spraw. kobieta praktycznie przez cale zycie odzywiala sie eko i wege, byla fit, unikala alkoholu i papierosow i regularnie a nawet zbyt regularnie sie badala a ze miala duzo pieniedzy to robila raz do roku a nawet pol roku rezonans, usgi itd. i w marcu miala rezonans i usg i byla czysta. w pazdzierniku zlapal ja silny bol w miednicy i przyjeli ja do szpitala. i okazalo sie ze ma miesaka w jajniku 3 stadium i drobne zmiany przerzutowe w plucach, watrobie i kregu L1. nikt w jej rodzinie nigdy na to nie chorowal wiec jej przypadek byl poza wadliwym genem brca1. za 3lata kobieta zmarla i osierocila 11letnie wowczas dziecko. dlatego te gadki szmatki pt trzeba sie badac regularnie, byc fit i eko sa o d**e potluc bo jak choroba ma nas dopasc to dopadnie. we wspolczesnym swiecie samo oddychanie powietrzem jest rakotworcze wiec odmawianie sobie przyjemnosci jest bez najmniejszego sensu. znam ludzi ktorzy chleli cale zycie lub odzywiali sie nie zdrowo, nigdy nie badali i nie biegali po lekarzach a dozywajacych 80,90lat. czasem mysle ze przesadne dbanie o zdrowie i czeste bieganie z byle gownem do lekarzy to jakby przyciaganie do siebie tych chorob(prawo przyciagania) bo ciagle na nie czekamy i ich szukamy. ja wczesniej tez ciagle sie badalam, mialam guza na jajniku i popadlam w paranoje podobna do tej kobiety ale po przeczytaniu kilkunastu takich historii gdzie w przeciagu 3 czy 4miesiecy u czlowieka wyrosl rak i zrobil przerzuty i na nic mu sie nie zdaly badania wykonywane nawet co pol roku .... przestalam przejmowac sie czy to zdrowe, czy tatuaz zaszkodzi, czy wypicie piwa zaszkodzi. jak mam dostac raka to i tak dostane i nie uchronie sie przed tym w zaden sposob. owszem palenie petow czy chlanie na umor w jakis sposob zwieksza ryzyko wystapienia choroby ale tak czy siak jesli mamy zapisane ze zachorujemy to nawet nie palac czy nie pijac raka dostaniemy. co o tym myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i nawet historia z mojej najblizszej rodziny- moja babcia miala 3 siostry i brata. siostry i brat mieszkaja cale zycie na wsi i utrzymuja sie z gospodarstwa a babcia mieszkala w miescie i byla pielegniarka. chorowala na nerwice i hipochondrie, kazda chorobe "przynosila" do domu tj przezywala ze ludzie z tym i z tamtym sa i trzeba sie badac itd. babcia ciagle biegala po lekarzach i badala siebie, moja matke i druga corke. i koniec koncow przy ktoryms badaniu usg wykryto u niej guzek w pecherzu ktory okazal sie rakiem i babcia po 4latach remisji zmarla w hospicjum. jej siostry i brat ktore nigdy sie nie badaly do tej pory zyja i maja ponad 80lat. rodzice babci nie mieli raka i zmarli na zapalenie pluc babcia i na astme dziadek jako 80paro latkowie. ciotka czyli siostra babci raz powiedziala mojej matce ze gdyby ona sie ciagle badala tak jak babcia to tez by pewnie juz nie zyla . myslicie ze prawo przyciagania ma tutaj znaczenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba masz rację. Myślę że pomóc mogłoby jedynie prowadzenie ojeku z konopii jako suplementacja, ale badania wciąż trwają a polski rząd jest bardzo oporny. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że nas to nie spotka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Potwierdzam. 3 lata obserowowany guzek na tarczycy, ocena lekarza poprzez usg co 6 mies, biopsje ( 3 razy) nie wykazały raka, zrobiłam marker nowotworowy -ok wyszedł, wycięta tarczyca gdy guzek zaczął rosnąć i niespodzianka- rak. Dalsze badanie - z przerzutem na płuca. Wyhodowane pod okiem i kontrolą lekarza :(. Co wiecej mogłam zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba stres robi seoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie stresu nie było, bo wierzyłam lekarzowi kiedy mówił ze to niegroźny guzek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kataryynka92
Niestety, w niektórych przypadkach trzeba byc bardzo ostrożnym. Ja na co dzień współpracuję z Fundacją Spełnionych Marzeń, oni pomagają dzieciakom chorym na nowotwory, każda historia jest inna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×